Piekło niebieskich ludzików - sakora - 5 listopada 2012

Piekło niebieskich ludzików

Pustka, otchłań, próżnia... piekło? Jakkolwiek by nazwać to miejsce, żadne z tych określeń nie odda w pełni przerażającego zamysłu, jaki się za nim ukrywa. To miejsce kary, swoisty czyściec, będący rzeźnią dla złych uczynków. To suteF. Piekło niebieskich ludzików.


Na pierwszy rzut oka to klasyczna, niezależna produkcja. Mroczna oprawa. Logiczne zagadki. Nieraz już się z tym spotkaliśmy, w lepszej i gorszej formie. Tutaj poza formą mamy także opowieść o odkupieniu. Niełatwą historię.


Od pierwszych chwil suteF pokazuje czym jest. Pixelową historią niebieskiego ludzika, z którym trudno się nie zżyć, szczególnie kiedy z początku jesteśmy prowadzeni za rączkę tylko po to, żeby po chwili odczuć, jakimi zasadami rządzi się miejsce, do którego trafiliśmy.


Będą otaczać nas brutalne obrazy, pokazywać co spotyka tych, którzy nie podołali przebyć drogi, która jest przed nami. Z czasem zobaczymy, jaką drogę wybrali i inni, nam podobni. Warto uważnie obserwować to, co znajduje się w tle. Warto pamiętać, kogo spotkaliśmy, kogo zabiliśmy, a kto poświęcił się dla nas.


Każda spotkana postać ma swoje zadanie do spełnienia. Czy jest to los zgotowany przez nas, czy jest to los zgotowany przez mieszkańców tego świata, zawsze ma on konsekwencje. Warto też posłuchać tego, co mają do powiedzenia kluczowe postacie. Kiedy poznamy kilka z nich, kiedy spojrzymy, jaki los zgotowały innym niebieskim ludzikom, kiedy zobaczymy, jaki los sami sobie zgotowali... dopiero wtedy przyjdzie zrozumienie.


Niełatwe zrozumienie. Bolące, nieuniknione decyzje. Świat rządzący się swoimi prawami, który usiłujemy pokonać. Nie jesteśmy tu sami. Wielu próbuje. Rzadko będą to przyjaciele, częściej osoby szukające swojej drogi naszym kosztem. Wielu z nich nie podoła. Nasza głowa w tym, żeby los Aramasa był inny.


Każdy poziom to logiczna układanka. Skrzynie, które możemy przesuwać. Lasery spalające nas w konsekwencji błędnych decyzji. Przyciski i dźwignie uruchamiające różne urządzenia. Skok, hak i wiele innych. Plansze zmieniające się w chwili, gdy wydaje się nam, że je pokonaliśmy oraz konieczność nieszablonowego podejścia do przestrzeni, w której się znajdujemy to klucz do przetrwania.


Nieraz zastanowimy się nad kolejnością wydarzeń i tego, kim w danym momencie kierujemy. Wydawałoby się, że w tak prostej formie niewiele można przekazać, jednakże ten swoisty sokoban z grawitacją jest przerażająco pięknym horrorem. Nie jest graficznie rewolucyjny, ale ma swój urok. Nie brzmi rewelacyjnie, ale muzyka w tle nie przeszkadza.

Gra nie jest długa. Można ją przejść w dwie godziny lub cztery. Zależnie od tego, jak szybko uporamy się z wyzwaniami. Banalnymi na początku, jednakże dalej będącymi często niełatwym i trudnym orzechem do zgryzienia. To jednak także jedna z tych gier, gdzie restart poziomu nie powoduje frustracji, a chęć pokazaniu kto tu rzeczywiście rządzi.

Wiele jest tu do odkrycia. Wyzwania stawiane przed nami będa nieraz utrudniane, a ciała leżących wokoło innych niebieskich ludzików przyprawiać o dreszcze i przypominać, że ten świat nie wybacza błędów. Cytując jedną ze spotkanych postaci, jest prawie tak samo zły, jak ten prawdziwy...


suteF można ściągnąć za darmo ze strony twórcy. Pozwólcie przekonać się tej historii. To gra, którą warto przeżyć...

 
sakora
5 listopada 2012 - 21:42