Duszno pod pancerzem czyli recenzja Battlefied 3: Siły pancerne - barth89 - 7 listopada 2012

Duszno pod pancerzem, czyli recenzja Battlefied 3: Siły pancerne

barth89 ocenia: Battlefield 3: Armored Kill
75

Nie da się, a nawet nie można ukryć, że seria Battlefield skupia się przede wszystkim na wielkich bitwach rozgrywających się na sporej wielkości obszarze, gdzie pojedynczy piechur (poza posyłającym w nas z dużej odległości pojedyncze pestki snajperze) wygląda raczej niegroźnie. Co innego czołg, transporter opancerzony, śmigłowiec czy myśliwiec. Po nostalgicznym powrocie do Karkand i klaustrofobicznej wycieczce do ciasnych mapek w Close Quarters, DICE niejako wraca do korzeni, przedstawiając Siły pancerne w pełnej krasie.

Z licznych newsów wiecie doskonale, że Armored Kill to cztery nowe mapki, nowy tryb, kilka nowych pojazdów i, standardowo, wyzwania, medale i inne mniej lub bardziej ważne unlocki. Rozłóżmy to na części pierwsze...

Mapki

Szwedzi przygotowali dla nas Góry Elbrus, Pustynię Bandar, Pancerną Tarczę i Dolinę Śmierci. Osobiście najbardziej przybadła mi do gustu pierwsza z nich. Góry Elbrus to faktycznie góry, w dodatku pokryte śniegiem. Jest to mapa najbardziej zróżnicowana pod względem terenu. Liczne dróżki prowadzące do poszczególnych punktów kontrolnych nie tworzą wąskich gardeł, będąc jednocześnie miejscem częstych potyczek pancerniaków i towarzyszącej im piechocie. Czołgi, niszczyciele i ATV efektownie mkną przez położony nad zamarzniętym jeziorem lasek, strzelcy wyborowi czujnie wypatrują swoich ofiar z wysokości, a śmigłowce i myśliwce znikają za górskimi szczytami - bajka! Szumnie reklamowana "największa mapa" w historii serii, a więc Bandar Desert jest, co tu dużo mówić, przereklamowana. To nic więcej, jak ogromne połacie terenu z kleksami w postaci kilku obszarów zabudowań i jednego większego miasteczka. Nuda, nuda, nuda. Pancerna Tarcza bardzo przypomina mi pozbawiony wzniesień Heavy Metal z Bad Company/2 i choć, podobnie jak Pustynia Bandar, jest to wielki pusty obszar z kilkoma zagęszczeniami, to jednak dynamika walki Pustyni może czyścić Tarczy buty. Ciekawie gra się także w Dolinie Śmierci, drugiej nocnej mapce w Battlefield 3. Możemy tu zaobserwować spore zróżnicowanie terenu, zabudowań nie brakuje, a będącą celem natarcia bazę da się zaatakować z każdej strony. Odnajdzie się tu zarówno pojedynczy piechur (także snajper), czołg i wszelkie jego pochodne, lekkie pojazdy, jak i latadła. Gdybym miał wybierać: Góry Elbrus, Dolina Śmierci, Pancerna Tarcza i Pustynia Bandar.

Mapa niby wielka, a nuuuuuuudaaaaa...

Pojazdy

ATV (quady) pojawiały się już w serii Battlefield nie raz, więc mój komentarz w tej materii ograniczę do: są. Nieco więcej miejsca poświęcę niszczycielom czołgów, które są takimi silniejszymi transporterami mniej-opancerzonymi, ale dysponującymi za to całkiem niezłą prędkością i przede wszystkim zwrotnością. Kolejna nowość - mobilna artyleria. W podstawowej wersji nacieszą się nią nieliczni, bo trzeba umieć tym grać, a raczej celować. Ale kiedy już trafimy... Po przeciwniku pozostają tylko kostki kultu jednostki. Na szczęście po ulepszeniu tejże i wyposażeniu jej także w działo przeciwlotnicze gra staje się nieco prostsza. Na sam koniec zostawiłem sobie kanonierkę AC-130. Jest to chyba najpotężniejsza broń w całej grze, który potrafi odwrócić losy potyczki. Kochamy ją, kiedy jest po naszej stronie, nienawidzimy gdy to wróg siada za sterami dział. No właśnie, dział. Kanonierką nie da się sterować, ale i tak strzelcy dysponują obrazem całego pola bitwy. Nie podoba mi się jedno - o ile w Podboju walczący mogą przejąć specjalny punkt kontrolny, który pozwala przejąć kontrolę nad AC-130 i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, o tyle w szturmie, gdzie kanonierka jest odgórnie przydzielona atakującym, broniący są, nomen omen, bezbronni. A lotnictwo nie zawsze jest na tyle obcykane, by w pierwszej kolejności zająć się siejącą spustoszenie w szeregach jego współziomków latającą fortecą.

Tryb

Bitwa pancerna - czy trzeba to pojęcie tłumaczyć? Z grubsza założenia tego trybu sprowadzają się do tego, by na polu walki walczyło ze sobą więcej pojazdów pancernych niż piechoty. Trzeba przyznać, że dynamika prawie zawsze towarzyszy rozgrywkom w tym trybie od pierwszej do ostatniej minuty. Wyposażona w SMAW piechota nie jest bezbronna, ale w bezpośrednim starciu z czołgiem czy niszczycielem nie ma najmniejszych szans. Bitwę pancerną trzeba zdecydowanie zaliczyć do plusów, ale jeśli spodziewacie się po niej rozgrywki podobnej do tej z World of Tanks to lepiej darujcie sobie Armored Kill.

Czy Siły pancerne to dobry dodatek? Zdecydowanie tak. Czy pasuje do serii? Bardziej pasować nie może. Czy jest lepszy niż poprzednie? Zależy od preferencji - jeśli preferujemy core'ową, battlefieldową rozgrywkę to na pewno jest lepszy od Close Quarters, ale chyba przyjemniej grało mi się w Back to Karkand. Czy warto kupić? Wciąż grasz w Battlefielda 3? Leć do sklepu!


<Spodobał Ci się tekst? Wpisy przypadły Ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku.>

barth89
7 listopada 2012 - 18:21