Jak wyglądałby album, w którym najwięksi dyktatorzy świata zostaliby narysowani jako młode dziewczęta? Jeżeli kogoś nurtowało takie pytanie, specjaliści z Japonii niedawno udzielili odpowiedzi. Pośród kilkudziesięciu dyktatorów znalazł się nawet jeden Polak.
Wydawnictwo Ikaros (イカロス出版) w listopadzie tego roku wydało album zatytułowany „Nyotaika!! Biografie dyktatorów świata” (にょたいか!! 世界の独裁者列伝). Album liczy ponad 100 stron, na jednej stronie widzimy namalowaną w mangowym stylu kobiecą wersję dyktatora, a na drugiej jego zdjęcie i krótki opis.
Naprawdę, trudno stwierdzić czemu miało służyć malowanie dyktatorów w takiej konwencji, czyżby aż tak dobrze się to sprzedawało? Może oryginalny sposób na zainteresowanie młodych odbiorców historią świata?
Czasem na pierwszy rzut oka widać, jaka cecha przywódcy została sparodiowana, bywa jednak i tak, że trudno jest rozeznać, czy obrazek ma dyktatora ośmieszyć, czy wzbudzić do niego sympatię.
Poza widocznymi powyżej Hitlerem, Mao i Husseinem, znajdziemy także Lenina, Stalina, Ceauşescu, Łukaszenkę, Bashira, Pinocheta i wielu innych
Zdjęcia mówią same za siebie, więc nie będę komentował albumu ponad potrzebę. Na zakończenie warto jeszcze tylko zwrócić uwagę, że pośród największych dyktatorów świata swoją stronę (a nawet dwie) ma Polak. Przedstawiam wersję moe Józefa Piłsudskiego:
Gdyby ktoś bardzo chciał, publikacja jest dostępna w większych zagranicznych księgarniach internetowych.
Co sądzicie o takich albumach? Sprzedałby się poczet władców polskich?