Wczoraj był ostatni dzień Zimobrania, czyli wyprzedaży zorganizowanej na stronie sklepu Muve.pl. Nie ma wątpliwości, że gracze otrzymali parę interesujących ofert, niestety, tragiczna organizacja całej promocji sprawiła, że Zimobranie przypominało coś na wzór ubogiej krewnej wyprzedaży zagranicznych i robiło wrażenie, jakby jego organizatorzy chcieli, żeby jak najmniej osób kupiło gry po obniżonych cenach.
Zimobranie miało przed sobą niełatwe zadanie, jeżeli sprzedaje się gry w pudełeczkach, jedyną poważną konkurencją są inne sklepy krajowe, jednak w przypadku dystrybucji cyfrowej, staje się w szranki z największymi gigantami z całego świata. Sytuacji nie ułatwia to, że sprzedawane na Muve Digital klucze należy aktywować w różnych systemach (zależnie od gry), a informacja o tym, jaki DRM jest użyty w aktualnie sprzedawanym produkcje bywa podana błędnie – jak mogliśmy zauważyć np. podczas pierwszych godzin trwania promocji na grę Serious Sam 3.
Główna przewagą, jaką miało Zimobranie, było zdecydowanie rozpoczęcie promocji wcześniej niż np. Steam. Najbardziej zwracającymi uwagę wadami, w moim odczuciu były przede wszystkim: absolutnie nieprzemyślana organizacja, ignorowanie oczekiwań klientów i niewystarczające rozeznanie rynku.
Zimobranie zaczęło się naprawdę mocno. Podczas pierwszych dni otrzymaliśmy kilka promocji, które dorównywały cenom oferowanym zazwyczaj przez Steam (czasem były nawet nieznacznie niższe). Niestety, później było już tylko gorzej – zamiast paczki ofert otrzymywaliśmy po jednym tytule dziennie. Z niewiadomych przyczyn dwa przedostatnie dni były w ogóle pozbawione nowych promocji. Natomiast na zakończenie zostaliśmy uraczeni piątą częścią Hitmana.
Na głównej stronie Muve.pl otrzymywaliśmy regularnie linki do artykułów na temat Zimobrania, które mogliśmy przeczytać w serwisie internetowym pisma CD-Action. Przed nastaniem wspomnianej powyżej ciszy pojawił się artykuł, który informował, że na ostatni dzień Zimobrania gracze powinni przygotować portfele. Tym sposobem autor wyświadczył Muve prawdziwie niedźwiedzią przysługę. Oczekiwania zostały solidnie rozbudzone. Jako że jesteśmy już przyzwyczajeni do promocji zagranicznych, można było spodziewać się kolejnej interesującej paczki, unikatowej przeceny 75-90%, albo chociaż powtórki wszystkich najciekawszych ofert z dni poprzednich. Zamiast tego dostaliśmy jeden tytuł, który już jakiś czas wcześniej można było nabyć w dystrybucji cyfrowej w podobnej cenie. Absolutnie fatalne zakończenie Zimobrania.
Trudno oprzeć sie wrażeniu, że organizatorzy przewidzieli na wyprzedaż zbyt wiele dni i w połowie czasu trwania promocji zorientowali się, że nie mają wystarczająco tytułów. Może zależało im na zbyt spektakularnym rozpoczęciu? Tylko co z tego, skoro bardzo wyraźnie zabrakło siły, żeby ciągnąć Zimobranie dalej na tym samym poziomie?
Ponadto, jeżeli spojrzymy na promocje w GMG, GamersGate, Steamie itp., (które trwają już od dłuższego czasu, więc to z nich mamy swoje przyzwyczajenia) zauważymy, że każda oferta ma bardzo jasno określony termin zamknięcia. Jedne kończa się w ostatnim dniu danej wyprzedaży, inne trwają 6, 24 albo 48 godzin, ale zawsze dokładnie wiemy, ile czasu pozostało nam na dokonanie zakupu. Zimobranie postanowiło – w moim odczuciu – zupełnie zignorować oczekiwania odbiorców. Czas trwania poszczególnych promocji był jedną wielką zagadką, jedne trwały do samego końca wyprzedaży, inne znikały po 24 godzinach, czasem po kilku dniach, bywało i tak, że dany tytuł dalej był dostępny w cenie obniżonej, ale już i tak wyższej, niż początkowo. Jedyna oficjalna informacja brzmiała, że należy kupować jak najszybciej, bo nie wiadomo, kiedy która promocja się skończy. Mnie taki element losowy wcale nie zachęcił do szybkiego podejmowania decyzji – wprost przeciwnie.
Skoro trwa sezon promocyjny, oczywiste jest, że gracze będa chcieli porównać promocje z różnych miejsc. Ponadto, wiele osób czekało, żeby dokonać zbiorowych zakupów w ostatnim dniu Zimobrania, tymczasem niektóre oferty – bez żadnej dodatkowej zapowiedzi – po prostu znikały. Mimo że jest to zupełnie nielogiczne wytłumaczenie, znikały zupełnie tak, jakby ktoś chciał je usunąć zanim zbyt wiele osob dokona zakupów. Sami gracze mieli natomiast wszelkie prawo do tego, żeby czuć sie zignorowanymi. Przecież chcieli kupić jakąś małą i tanią grę, ale uznali, że dobrze by było dokonać zakupów za jednym zamachem, kiedy już będzie wiadomo, jakie cudo otrzymają w dniu ostatnim. Wspomniane cudo nie było wystarczająco zachęcające, a gra, którą chcieli nabyć, po kilku dniach obecności, bez żadnej zapowiedzi uciekała z Zimobrania.
W skrócie: tytuł artykułu mówi wszystko. Promocja była interesująca, niektóre gry miały naprawdę okazyjne ceny, ale jej organizację postrzegam jako całkowitą porażkę. Zwłaszcza, że promocje zagraniczne przyzwyczaiły mnie już do okazywania znacznie większej troski o potencjalnego klienta. Skutek jeden – w tym roku pozostaję przy sprzedawcach zagranicznych, bo czuję, że im bardziej zależy na moim portfelu, ale mam szczerą nadzieję, że Zimobranie 2013 będzie zorganizowane sensowniej i bardziej zachęcająco.
[Wszystkie wyrażne w artykule poglądy to jedynie moje opinie, które zostały zbudowane na podstawie własnych odczuć, obserwacji tegorocznych promocji, rozmów i czytania forów internetowych. Zdjęcie ze znakomitego filmu Sztuka Spadania Tomasza Bagińskiego, ale to bardzo luźne skojarzenie, więc ma sensu doszukiwać się większych powiązań.]