Nieletni czy małoletni bohaterowie zawsze byli obecni w grach. Często występują jako element tła fabularnego opowieści, innym razem są integralną częścią rozgrywki. Nieważne, jaką pełniłyby w grze rolę, zawsze będą wywoływać emocje. Dobrze, jeśli ich obecność jest umiejętnie wpleciona w fabułę, a nie tylko tanią zagrywką wyliczoną w uderzenie w emocje. Kilku takich bohaterów utkwiło mi w pamięci...
Tą, która ostatnio wryła się w pamięć jest Clementine z The Walking Dead. Spoglądająca wielkimi, przepełnionymi zaufaniem i strachem oczami dziewczynka od razu porywa serce. Zmuszona do szybkiego dojrzewania w świecie pełnym niebezpieczeństw, pozostaje wielką i prostolinijną idealistką. Analizuje świat na swój przepełniony dobrem i bezkompromisowością świat w taki sposób, że nieraz decyzje podejmowane podczas wędrówki miały o wiele za gorzki smak, niż powinny....
Mamy także Luciusa, z gry pod tym samym tytułem. Pozycja jest typowym średniakiem, jednak kreacja głównego bohatera czerpie ze stosunkowo mocnych wzorców z Omenem i Egzorcystą na czele. Pomysł sam w sobie niezły, jednak bardzo dwuznaczny. Zdecydowanie inaczej ogląda się opętane przez demony dzieci na filmie, a zupełnie inaczej nimi gra, szukając sposobów na dopadnięcie kolejnych ofiar. Bardzo frapujące, w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Umiejętnie wplecione wątki dzieci zobaczymy w Heavy Rain, gdzie są one częścią rodziny Marsów, a także siłą napędową historii. Mamy tak cały przekrój dziecięcych bohaterów, chociaż pewne rozwiązanie fabularne z nimi związane bardzo drażni. Jednakże mamy podczas gry wrażenie, że ich los rzeczywiście zależy od naszych poczynań, zarówno fabularnych, jak i opiekuńczych.
Podobnie dzieci są bardzo ważnym elementem wielu innych horrorów. Emocjonalnie przerażające Silent Hill. Straszące małą, czarnowłosą dziewczynką Fear. Trudne do jednoznacznego określenia i cierpkie Rule of Rose. Tam i w wielu innych, podobnych produkcjach małoletni bohaterowie odgrywają dwojaką rolę. Są postaciami, o których dobry los się boimy, a jednocześnie są jednym z najbardziej budzących grozę charakterów. Takim, które kocha się na swój przerażający sposób.
Bohaterów dziecięcych i niepełnoletnich w grach jest bardzo dużo. Zupełnie osobną grupę tworzą ci, których spotykamy w grach pochodzenia azjatyckiego. Nie wiem, czym jest to spowodowane, że w głównej roli obsadzane są tak młode postacie. Wystarczy spojrzeć na serię Final Fantasy, Star Ocean, Skies of Arcadia czy dowolną inną, a przyjdzie nam grać bardzo młodymi bohaterami. Źródeł tego jest wiele, począwszy od identyfikacji młodego gracza z prowadzonym bohaterem, przez celebrację młodości i piękna, a na kwestiach seksualnych i fetyszach kończąc.
Pomijając tytuły adresowane do młodego odbiorcy, z odpowiednią kategorią wiekową, dzieci zdają się być w grach zbytecznym dodatkiem lub główną osią fabularną. Z jednej strony mamy jrpg, z drugiej horrory. Mamy także Linka z Zeldy i Fable, gdzie musimy zadbać o odpowiedni rozwój naszej postaci od maleńkości.
Jednak dzieci w grach mają uderzać w emocje. Mają za zadanie zbudować błyskawiczne więzi często tylko po to, by za chwilę je zerwać i zmusić gracza do działania. Maja być iskrą rozpoczynającą wybuch, jak miało to miejsce w Modern Warfare 3. Preferuję jednak te pozycje, gdzie dziecko wymaga opieki, niż te, gdzie trzeba pomścić jego śmierć. Podobnie nieletni bohaterowie, z którymi lepiej jest się zidentyfikować nastolatkom, są zazwyczaj dotknięci jakąś tragedią. Odnoszę wrażenie, że życie dzieci i nieletnich bohaterów gier zawsze naznaczone jest tragedią, dlaczego?
Śledź mnie na Twitterze!