Trójka dzieciaków ucieka z wioski przepędzona przez okolicznych urwisów. W lesie, do którego trafiają, roi się od niebezpieczeństw, dziwów i magicznych stworzeń. Jednym z nich okazuje się mówiące drzewo, które prosi młodych bohaterów o pomoc. Od tego, czy uda im się zasadzić jego nasiono w głębi boru zależy las całej puszczy.
Dobry komiks to jedno z najlepszych narzędzi zachęcających najmłodszych do czytania. Najważniejsze jest dobranie odpowiedniego tytułu, który początkowo zaciekawi milusińskiego, a następnie porwie go bez reszty w swój kolorowy świat. Jedną z takich pozycji jest wydawana przez Wydawnictwo Egmont seria Yakari.
The Promised Neverland to kolejna pozycja od wydawnictwa Waneko, przy której każdy niezależnie od wieku poczuje dziecięcą ciekawość i fascynację, podczas łapczywego pochłaniania kolejnych rozdziałów serii. Shōnen, który od pewnego czasu określa się mianem jednej z najlepszych mang ostatniego okresu i zdecydowanie nie ma w tym nic przesadzonego.
Rodzimy rynek wydawniczy być może do największych na starym kontynencie nie należy, ale nieustannie od kilkunastu lat się rozwija. Dzięki temu w Polsce do tej pory pojawiło się (i mam nadzieje, że nadal tak będzie) wiele interesujących i nietuzinkowych mang, które tylko czekają na odkrycie przez bardziej wymagającego czytelnika. Do takich pozycji należą właśnie Duchowe bliźnięta – niesztampowy tytuł, niebojący się poruszyć trudnych tematów.
Sąd Rejnowy w Strzelcach Opolskich kazał zamknąć boisko szkolne po godzinie szestnastej na wniosek pewnej starszej pani - mieszkanki pobliskiego bloku. Brzmi absurdalnie? Pewnie, że tak. Sam czytając wczoraj artykuł na Weszło byłem tak zdziwiony całą tą sprawą, że sytuacyjnie spojrzałem na kalendarz czy to czasem nie pierwszy kwietnia. Chwila konsternacji i... Nie, nikt nie robi mnie w balona, to się dzieje naprawdę.
Będąc wczoraj na zakupach, dostrzegłem małą dziewczynkę trzymającą w rękach dwie butelki Piccolo. Popularnego, bezalkoholowego szampana dla najmłodszych. Widok ten nie lada mnie rozbawił, a także przywołał wspomnienia. W końcu jakby nie patrzeć, każdy z nas miał kiedyś te parę lat i próbował wyżej wspomnianego trunku podczas urodzin, sylwestra, czy też pozostałych okazji. W związku z tym jak i z nadchodzącym końcem roku, postanowiłem omówić Piccolo o lubianym przeze mnie smaku truskawkowym.
Sam zaczynałem grać, będąc w wieku mojej starszej córki. O dziwo zaczynałem od PC, a konsole pojawiły się później pod postacią niezatapialnego Pegasusa i jego następców. Jak z perspektywy ojca i gracza wygląda wychowanie kolejnych pokoleń graczy?
Każdy z nas ma swój ulubiony zespół, wykonawcę, na którego płyty czeka jak na zbawienie. Uwielbiam Archive, ale oni ostatnio wkroczyli na bardzo płodną ścieżkę, więc nie ma na co narzekać. Kocham dokonania Maynarda Keenana i tu już trzeba wykazać się cierpliwością. Pan Keenan ostatnio nagrał przyjemną płytkę z Pusciferem, jednak na najnowszą płytę Toola czekamy już... ponad siedem lat. I co roku pojawia się informacja, że płyta zbliża się wielkimi krokami, jest już bardzo blisko. W związku z tym, że konkretów nie ma, portale muzyczne publikują jakiekolwiek newsy związane tematem z zespołem. I tak trafiłam na muzykujące dzieciaki. Dzieciaki, które są obrzydliwie zdolne. Dzieciaki, które grają bardzo dorosłą muzę, często dedykowaną wielkim mężczyznom z włosami po pępek, okutanym w skórzane ciuszki.
Dla rodziców pośród nas przedstawiam listę gier które spodobały sie moim dzieciom. Moje dzieciaki to w tej chwili 8-letnie bliźniaczki (dziewczynki). Nie są to jedyne gry jakie próbowały, tylko te przy których zatrzymały się na dłużej. Może przyda się to tym którzy zastanawiają się jakie gry udostępnić swoim dzieciom. Żadne z tych gier nie zawierają przemocy ani zbyt skomplikowanej mechaniki, a przy wielu z nich świetnie bawią się też dorośli. Jako platformę wymieniam tą na której graliśmy a nie wszystkie dostępne dla danego tytułu.
Lewis Trondheim jest autorem komiksów. Pewnego dnia podróżował z rodziną. Akurat szukali pięknej polanki, która nadawałaby się na piknik, kiedy natrafili na zaśmiecony zagajnik. Pierwsza myśl? Przeklęci turyści! Jednak po chwili pan Trondheim zauważył, że odpadki zupełnie nie przypominają znajomych mu rzeczy. Wśród nich leżała nadpalona książeczka - komiks z dziwnymi stworami, dziwnymi literami. Po chwili wszystko stało się jasne - nasz skrawek Ziemi odwiedzili przybysze z innej planety. Zostawili po sobie bałagan i komiks dla ichnich dzieci. I tak pierwsza pozycja z pozaziemskiej literatury została wydana po raz pierwszy u nas pod tytułem ALIEEN - Antologia Literatury Infantylnej Ekscentrycznej Ewidentnie Nieziemskiej.