The Path stworzone przez studio Tale of the Tales nie mogło upaść na bardziej podatny grunt. Badania feministyczne, rozważanie nad seksualnością i dowolność interpretacji poprzez dziesiątki symboli, pozwoliły produkcji na szerszy rozgłos.
Nie sposób nie odbierać tej gry jako próby opisu kondycji kobiecej tj. dojrzewania, miejsca w społeczeństwie, ciężaru seksualności, próby przełamania stereotypu myślenia, który jest skazany na porażkę przez biologiczne korzenie człowieka. Na przykładzie sześciu kobiet, a raczej dziewczyn aspirujących do bycia kobietami, opowiada nam się historie o czerwonym kapturku. Robin, Rose, Ginger, Ruby, Carmen, Scarlet muszą dotrzeć do domku babci. Ścieżka prowadzi prosto do celu, ale las kusi przygodami. Nie będzie tajemnicą jeżeli orzekniemy, że ścieżka jest życiem a zbaczanie z niej w las, to podróż w nieznane, popełnianie błędów, traumatyczne zdarzenia. Jeżeli wybierzemy prostą ścieżkę gra poinformuje nas, że zawiedliśmy. Brak wyzwań i doświadczeń owocuje porażką. Każdy jest unikatowy dla danej postaci i zmusza dziewczyny do dojrzenia.
Nad grą unosi się duch drugiej odsłony Sileni Hill. Cielesność, zło, odrzucenie, świat, w którym ciężko się odnaleźć, zagubienie w instynktach, ale to nie wszystko. Psychodeliczna grafika przetykana symbolami miesza się w niepokojącą muzyką, która sprawia, że czuje się bardzo nieswój.
Miałem pisać interpretacje poszczególnych wilków, ale doszedłem do wniosku, że jednak tego nie zrobię. Nie ma sensu mówić o poszczególnych wilkach i moich opiniach na temat każdej postaci, ponieważ własna interpretacja jest grą. Dochodzenie do wniosków, obserwacja zdarzeń i poznawanie bohaterek jest kluczowym elementem. Poza tym nie sądzę żeby ktoś chciał czytać kilka stronic wywodów na temat poszczególnych zajść w grze. Całkiem niezła i długą analizę znajdziecie tutaj.
Widoki wyjęte z obrazów surrealistów , neolityczne miasta, w pewnym sensie steam punkowe bronie i szaleństwo tworzą krajobraz Zenozoiku, który będziemy przemierzać razem z Ghatem i Deadrą.
Poznamy Corwidów. Corwids are not slaves of reality, so they can be insane. Erminia peed on herself and starve to death anonymously. Helem needed to be invisible so he remove the eyes from anything that can see him. But why he would do that? Why not? Trzeba przyznać, że Corwidzi są bardzo ciekawymi kreacjami, bardzo skrajnie zmodyfikowany solipsyzm jest ich filozofią życiową. Ghat był jednym z nich. Jak czytamy w notce: Corvidzi nie znoszą cywilizowanego świata. Ostateczną formą wolności jest dla nich szaleństwo i pogłębianie swoich obsesji. Warto wspomnieć o bataliach z Hunterem, które przyjdzie nam stoczyć. Bardzo plastyczna i dziwna walka. Pejzaż z wielorybem przywołuje Salvadora Dalego. Trzeba przyznać ACE Team, że ich wizja jest bardzo unikalna. Zenozoik jest dziwną hybrydą wielu okresów historycznych, stylów architektonicznych, uzbrojenia, sposobów przedstawiania świata.
Cały wątek grawitujący wokół Ojczy-Matki (Father-Mother) ciężko mi jakoś odczytać, ale wydaję mi się, że chodzi o demaskacje mechanizmów sekty, kultu oraz manipulacji, których dopuszczają się ich przewodnicy. Cała mowa o rodzinie, braciach, siostrach i fanatycznemu posługiwaniu jednak skłania mnie do takiego odbioru, a przybycie Golema jest w pewnym sensie potwierdzeniem przypuszczeń. Będę się niestety powtarzał z poprzedniego postu, ale trudno. Religia, którą tworzy Ojczy-Matka jest alternatywą dla stylu życia Corvidów i cywilizuje stosunki społeczne jednak jak zawsze ego przywódcy sekty wchodzi w grę i sytuacje musi zostać odnowiona przez Golema. Czy to coś w stylu drugiego przyjścia?
Warto wspomnieć o projekcie Rock of Ages, który prezentuje się całkiem oryginalnie. Przywodzi na myśl inkunabuły, a słońce w tle czasy gdy Kopernika nie było na świecie. Ten posmak ksiąg tworzonych w skryptoriach. Poczucie humoru i stylistyka wyjęta żywcem z Latającego Cyrku Monty Pythona. Trailer. Jestem ciekaw jak potoczą się losy ACE Team i Zeno Clash 2.