Trzy rozwiązania z Wipeouta które chciałbym widzieć w każdej grze wyścigowej - Brucevsky - 1 lutego 2013

Trzy rozwiązania z Wipeouta, które chciałbym widzieć w każdej grze wyścigowej

Od kilku tygodni jestem pilotem futurystycznego bolidu i toczę zmagania w wymagającej lidze F9000. Pokonałem już parę wyzwań, triumfowałem na kilkunastu torach i ukończyłem ponad trzydzieści procent kariery. Poniosłem przy tym kilkadziesiąt porażek i spokojnie mógłbym doliczyć się z kilku godzin, które „straciłem” na powtarzanie danego wyścigu, ligi lub wyzwania. Wciąż jednak Wipeout Fusion mnie niezmiernie bawi, a zasługa w tym kilku świetnych rozwiązań. Trzy z nich powinny na stałe znaleźć sobie miejsce w grach wyścigowych.

1.    Wszechobecne narzędzia motywacji

Tryb kariery, możliwość rywalizacji z innymi graczami na czasy lub przez sieć oraz achievmenty i odkrywane bonusy. Te elementy mogą zatrzymać człowieka na dłużej przy grze wyścigowej i dlatego coraz częściej widzimy je w kolejnych produkcjach. Wipeout Fusion nie pozwala na rywalizację przez internet, ale za to nad wyraz dobrze korzysta z dwóch pozostałych motywatorów.

Obok trybu kariery, w którym musimy zwyciężyć w kolejnych coraz trudniejszych ligach, w Fusion znajdują się też dodatkowe moduły Arcade i Challenge. Drugi z nich to seria wyzwań dla każdego z zespołów wyścigowych, w których możemy odblokować dedykowane każdej ekipie bronie specjalne. W pierwszym natomiast mamy okazję powalczyć z przeciwnikami na wybranych torach. Rywalizacja tutaj ma jednak sens, w przeciwieństwie do wielu konkurencyjnych produkcji, bo autorzy pozwolili graczom odkrywać za dobre wyniki pomniejsze gadżety i elementy uzbrojenia. Odnosząc sukcesy w Arcade mogą więc oni uzyskać dostęp m.in. do funkcji autopilota, bomby grawitacyjnej czy zestawu trzech rakiet, które potem można wykorzystać w lidze. Genialne rozwiązanie, które sprawia, że zabawa w Arcade nabiera sensu. Tym tropem powinni pójść wszyscy twórcy gier wyścigowych, bo takie małe prezenty to jednak dużo atrakcyjniejsze rozwiązanie, niż dodatkowy procent na liczniku czy rysunkowy pucharek na wirtualnej tablicy osiągnięć.

2.    Szacunek dla czasu grającego

Notując dobre wyniki w trybie kariery zarabiamy środki, które możemy przeznaczyć na ulepszanie swojego statku. Każdy pojazd opisany jest kilkoma statystykami, wśród których znajdziemy klasycznie przyspieszenie i prędkość maksymalną, ale też siłę hamulców lub moc osłon. Zależnie od kierowcy i zespołu, możliwa jest różna liczba ulepszeń danej statystyki. Jedni piloci mają więc tylko trzy poziomy rozwoju danego elementu, inni nawet dwukrotnie więcej.

Znakomitym rozwiązaniem jest możliwość wymontowywania ulepszeń i odzyskiwania zainwestowanych pieniędzy. Dzięki temu, po odblokowaniu nowego zespołu nie trzeba znowu zbierać funduszy, aby ulepszyć jego statek. Wystarczy cofnąć poprzednie decyzje, odzyskać środki zainwestowane w maszynę słabszego zespołu i za zdobyte w ten sposób pieniądze dokonać niezbędnych korekt w nowym bolidzie. Oszczędność czasu i nerwów grającego. Przydałoby się, aby większa liczba producentów gier wyścigowych zaczęła z większym szacunkiem traktować czas grających. Wymuszanie żmudnego zbierania pieniędzy poprzez powtarzanie turniejów lub przejeżdżanie bliźniaczo podobnych wyścigów jest równie karygodne, co backtracking w dowolnej przygodówce, grze akcji lub RPG-u.

3.    Bardziej ludzkie AI

Szesnastu szaleńców mknie na każdej trasie na złamanie karku i próbuje wygrać. Są oczywiście wśród nich faworyci z lepszych drużyn i teoretyczni maruderzy, ale o przepaści rodem z Formuły 1 nie może być mowy. Kilka rakiet czy błędów na torze może mocno namieszać w stawce i sprawić, że często dojeżdżający na trzynastym miejscu pilot FEISARa nagle znajdzie się na podium, a faworyt z Tigrona nawet nie ukończy zmagań.

To sprawia, że rywalizacja w każdym wyścigu jest ciekawa, a w ligach dochodzi do wielu niespodzianek. Tam o punkty walczy się w trzech lub pięciu kolejnych rundach i liczne przetasowania sprawiają, że nawet po zepsutym przejeździe na drugim torze wciąż ma się szansę na zwycięstwo. Nigdy też nie wiadomo, czy naszym rywalem w walce o tytuł będzie tym razem Jan Schlaudecker czy może Sveta Kirovski. Aż chciałoby się, żeby w każdej grze właśnie tak to działało, a wszyscy deweloperzy solidnie zrezygnowali z gumowego AI.

Cały czas odkrywam nowe dodatki, mogę swobodnie zarządzać pieniędzmi, które już wygrałem, a na torze za każdym razem czekają mnie emocje. To sprawia, że Wipeout Fusion jest tak atrakcyjny i chce się do niego wracać. Nie bez kozery to nawet dzisiaj jeden z najlepszych wyścigów, które ukazały się na PlayStation 2.

Brucevsky
1 lutego 2013 - 19:39