Nie mam w zwyczaju serwowania Wam krótkich notek, opartych o newsy w portalach branżowych. Jednak dzisiejszy dzień jest wyjątkowy. Oto bowiem, jeszcze na ten rok, zapowiedziano pierwszy horror powstający na najnowszym, „epickim” silniku – Unreal Engine 4. (Nie)stety – tylko dla posiadaczy pecetów. Ale uż 20 lutego PS Meeting, więc wydaje mi się, że next-geny są już na ostatniej prostej…
Tytuł dzieła Zombie Studios, twórców takich gier jak m.in. Special Forces: Team X czy też Blacklight Retribution, to Daylight. Producenci nowego engine’u graficznego niejednokrotnie chwalili się, że „czwórka” będzie bezkonkurencyjna pod względem tworzenia cieni i zabawy światłem, więc nie dziwi fakt, iż na gatunek, jaki reprezentować będzie Daylight, zdecydowano się na survival-horror.
Wcielimy się w postać pewnej kobieciny – deweloperzy nie chcieli ujawnić jej danych personalnych, lub po prostu będzie kolejną osobą z rodziny Bezimiennych. Standardowa procedura: pobudka w środku nocy, przekonanie, że jest to tylko kolejna bezsenna pełnia. Okazuje się zgoła inaczej – łóżko nie jest mięciutkim, cieplutkim i wygodnym, w którym tak chętnie kładzie się każdego wieczora. To brudny, zasyfiony, z wybitymi sprężynami materac szpitala psychiatrycznego. Zdezorientowana bohaterka, wyposażona wyłącznie w telefon komórkowy postara się przetrwać w nieprzyjemnym środowisku i – jeśli Bóg dopomoże – wydostać się z niego. Naturalnie budynek wypełniony jest po brzegi truposzami, duchami i innymi mutantami, toteż nikt nie będzie narzekał na brak rozrywek. Co ciekawe, w dłoniach nie dane nam będzie dzierżenie klasycznego kałasza, czy innej broni palnej – smartfone posiada tylko funkcję GPS i latarkę, co by można oświetlić sobie drogę. Co jakiś czas natrafimy na flarę – wtedy na dłuższy czas odpędzimy złe zjawy.
Aha, czyli coś à la kolejna Amnesia… miodzio!