Ostatnie kilkadziesiąt godzin to chyba najbardziej interesujące wydarzenia w branży growej od ładnych kilku lat. Swoją drogą ostatni taki szał miał miejsce podczas... zapowiedzi obecnej generacji konsol. Możemy być pewni, że kolejne miesiące upłyną nam pod znakiem Sony i Microsoftu, które to będą ujawniać kolejne szczegóły związane z PlayStation 4 (w przypadku Sony) i zapowiedzią Xboxa 720 w ogóle (w przypadku Microsoftu, który tym razem najprawdopodobniej postanowił przyjrzeć się temu, co szykuje konkurencja). Jednak nie tylko. Z nową generacją konsol w parze idą przecież także gry, czy ewentualny (wątpliwy?) skok techologoczny. Co to wszystko oznacza dla graczy - posiadaczy komputerów stacjonarnych?
Zacznę może od tego, co jako pierwsze przyszło mi do głowy, kiedy plotki o nadchodzących konsolach zaczęły przeradzać się w fakty, a mianowicie - co też takiego będą skrywać one w środku. Bo przecież mega-super-hiper-ultra wypasiona skrzyneczka do gier oznaczałaby zapewne konieczność apgrejdu peceta. No i co? No i wyszło na to, że w zasadzie konieczność wymiany czegokolwiek okaże się dla pececiarza sprawą zupełnie zbędną, o ile oczywiście jego komp jest w miarę świeży, a jeśli już przyjdzie to wymiany - bardzo możliwe, że ograniczy się to do jednego, może dwóch podzespołów. Niezła wiadomość, co? Bo ośmiordzeniowy procesor (częstotliwości taktowania póki co nie znamy) oparty na architekturze Jaguar, karta graficzna zbliżona wydajnością do desktopowych kart HD 7850 od Radeona, czy 8 GB pamięci GDDR5 to chyba nie jest AŻ taki smok? A na pewno nie taki, jaki mógłby być. Umówmy się - Sony mogło pokusić się o jeszcze bardziej wypasione wnętrze swojej nowej konsoli, a jednak poprzestało na podzespołach o wydajności zbliżonej do minimalnie ponadprzeciętnego komputera każdego gracza. Zwróćmy zresztą uwagę na prezentację Killzone: Shadow Fall. Gra, owszem, prezentowała się ładne i efektownie, ale czy zwaliła mnie z nóg? Zdecydowanie nie. Zobaczcie zresztą sami:
Na pewno nie jest to kolejna era elektronicznej rozrywki. Wniosek z tego taki, że być może obejdzie się bez kosztownych inwestycji w kolejne lata spokojnego grania.
Kontroler. Rzecz może nie aż tak istotna dla wiernego klawiaturze i myszce gracza, ale pozwalająca na wysnucie pewnych wniosków. Rynek cały czas podąża w stronę popularnych technologii. Nawiązuję tutaj przede wszystkim do dotykowego 'touchpada' w kontrolerze do PlayStation 4. Rzecz, której można pozazdrościć (fajny i zapewne praktyczny gadżet!) i która najpewniej nie pojawi się zbyt szybko w 'standardzie' pecetowych urządzeń wskazujących. Klawiatura i mysz (względnie zwykły pad/kierownica) raczej nieprędko przestaną być tymi jedynymi. Kinect, efektowne kontrolery - to póki co domena konsol. Pozazdrościć.
Wreszcie ostatnia, pod pewnymi względami najważniejsza, część z punktu widzenia pececiarza - gry. Co dla nas oznacza PlayStation 4? Na pewno nowe marki - już teraz zapowiedziano takie nowości jak Destiny czy Drive Club (nie mówiąc o kolejnych częściach Killzone'a czy InFamous), ALE właściwie pewni możemy być tego, że żadna z tych produkcji na pecetach się nie pojawi...
Cóż, dla fana branży to i tak ciekawe zjawisko, bo od kilku lat zalewani jesteśmy kolejnymi sequelami, podczas gdy nowych marek IP jest jak na lekarstwo. Już sam fakt ich pojawienia się i przetarcia pewnych szlaków dobrze wróży, ale czy w cokolwiek zagramy? Pewnie nie. Można co prawda oczekiwać, że większe prawdopodobieństwo 'spłynięcia' jakiejś nowej produkcji będzie z obozu Microsoftu, ale na takie informacje przyjdzie nam jeszcze poczekać. Chciałbym też wspomnieć o Diablo 3, Watch_Dogs (swoją drogą, fajnie się to zapisuje) i Wiedźminie 3: Dziki Gon. Po kolei: Diablo 3 - z pewnością upada pewien bastion gier PC. Gra skrajnie pecetowa, tworzona przez ortodoksyjnych, chciałoby się rzec, pecetowców trafia na PlayStation 4 i 3. Zobaczymy jak Blizzard poradzi sobie z tym wyzwaniem, a posiadaczon konsol Sony wypada pogratulować i życzyć miłej zabawy. Watch_Dogs, czyli gra - magia. Gameplaye wyglądają obłędnie (spekuluje się, że gra była odpalona na PC), ślinię się jak dziecko na lizaka, kiedy obserwuję to, co dzieje się w tej produkcji. Skoro pojawi się na PlayStation 4 to znaczy, że konsolom naprawdę było potrzebne takie odświeżenie bebechów. Nie chce mi się wierzyć, że na Xboxie 360 i PlayStation 3 nie będzie zauważalna GIGANTYCZNA różnica w porównaniu do tego, co zobaczyć będą mogli
posiadacze najnowszej generacji i właściciele PC. Przy okazji - istnieje spora szansa na to, że Watch_Dogs w wersji pecetowej kosztować będzie prawie 180 złotych (cena detaliczna). Niebezpiecznie zbliżyło to cenę tej gry do poziomu gier konsolowych, ale oby był to pojedynczy wybryk lub... plotka. Jednak patrząc na gameplaye - warto będzie zapłacić za grę Ubisoftu właściwie każde pieniądze. A Wiedźmin 3? Cóż, CD Projekt RED wspiera PlayStation 4, będzie to pierwsza część trylogii na tej konsoli (swoją drogą spory rozstrzał: Wiedźmin - PC, Wiedźmin 2 - PC, Xbox 360, Wiedźmin 3 - PC, PlayStation 4?) i zwolennicy grajpudła Sony będą mogli przekonać się, jak genialną produkcję tworzy polskie studio. A nie mam wątpliwości, że Wiedźmin 3: Dziki Gon będzie zdecydowanie najlepszą częścią serii, a że daję się ponieść fali entuzjazmu i hajpu w tym przypadku, to nie boję się marzyć o tym, że Polacy stworzą jednego z najlepszych erpegów w historii.
Czy coś jeszcze może zainteresować ortodoksyjnych właścicieli komputerów stacjonarnych? O ile, jak już wspomniałem, nie interesujecie się tym, co dzieje się w branży i nie przyciąga was fakt, że będziemy mieli do czynienia z najciekawszym, growym rokiem od baaaardzo dawna, to te informacje powinny wam w zasadzie wystarczyć. Zobaczymy co zaprezentuje Microsoft. Z pewnością będziecie mogli spodziewać się wówczas analogicznego komentarza.
A waszym zdaniem, co oznacza PlayStation 4 dla pecetów? Czy będziecie wymieniać podzespoły? Którą z dotychczas zaprezentowanych gier chętnie zobaczylibyście na PC?
<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>