Moja kariera w FM13 #19: jeden chce odejść pięciu chce przyjść - Brucevsky - 4 marca 2013

Moja kariera w FM13 #19: jeden chce odejść, pięciu chce przyjść

Źródło: flickr.com/photos/rhyslowry

Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.

Zajmujemy wysokie miejsce, wiem to trenerze, ale czuję, że nadaję się do gry w ekstraklasie i europejskich pucharach – zaczął nieco niepewnie Nilsen – chcę się rozwijać i dziękuję za daną mi tutaj szansę, ale mam wrażenie, że dochodzę do pewnej granicy. Muszę zmienić klub.

Takie słowa od jednego z najlepszych i najbardziej utalentowanych zawodników w połowie sezonu to fatalne wieści dla każdego szkoleniowca. Mogłem puścić Nilsena od razu, bo spokojnie załapałby się nawet do kadry Rosenborga, ale sam chciałem przecież stworzyć drużynę, która wkrótce podbije Stary Kontynent. Nie miałem więc wyjścia i obiecałem, że ściągnę do zespołu zawodników o podobnych mu umiejętnościach i ambicjach. A to było w obecnej sytuacji niewykonalne.

Liga norweska spadła o kolejne dziesięć lokat i była już na 55. pozycji na świecie. Nawet będąc czołową ekipą z takiej ligi nie miałbym chyba szans zainteresować swoją ofertą piłkarzy z trzeciej ligi angielskiej, Serie B lub ligi serbskiej. Koło się zamykało, a jedyną możliwością przerwania go byliśmy my sami. Potrzeba było szybko zrobić silną i zgraną paczkę, która wejdzie do ekstraklasy i zajmie miejsce zawodzących ekip z czołówki. Norweska piłka potrzebowała reprezentanta w Europie, bo nawet Rosenborg i Valerenga przestały się już spisywać. Przeglądając ich kadry nie miałem wątpliwości, że to wina słabej polityki transferowej. Kilku zawodników z podstawowych jedenastek teoretycznie najlepszych ekip nadawałoby się w tym momencie do naszej jedenastki, a przecież dzieliła nas cała jedna liga.

Niestety nasza forma i wyniki dalekie były od rewelacyjnych. Gubiliśmy sporo punktów, remisując m.in. ze Stromsgodset 1:1 i beniaminkiem Moss na wyjeździe. Spisywali się Johansen, Nilsen i Skagevang, ale czegoś zawsze nam brakowało, aby przechylić szalę na naszą korzyść. Tak było też ze Skeid, gdzie po dwóch głupio straconych golach tylko zremisowaliśmy 2:2 przed własną publicznością. Przynajmniej znowu z dobrej strony pokazał się Solberg, zawodnik solidny, acz cały czas niedoceniany przez mojego asystenta.

Równo z otwarciem okienka transferowego przystąpiłem do ofensywy. Dosłownie godziny po pojawieniu się takiej możliwości wykonałem kilka telefonów  i spróbowałem wyrwać z innych drużyn piłkarzy, którym kończyły się kontrakty. W dziewięćdziesięciu procentach z efektem pozytywnym. W ten sposób zagwarantowałem sobie na kolejny sezon usługi:

Patrika Karoliussena z Kongsvinger – 27-letni pomocnik/skrzydłowy ma umiejętności, które bardzo przypominają te Nilsena. To będzie poważne wzmocnienie, które jeszcze bardziej zwiększy konkurencję na kilku pozycjach. Skagevang i Geilo zyskają wreszcie klasowego zmiennika, a Haehre będzie musiał mocno pracować, aby nie spaść do rezerw.

Belmina Keranovica z Raufoss -  niezwykle ciekawy 22-latek, który dysponuje świetną techniką i ma atuty potrzebne w ofensywie. Nasz środek pola to wciąż miejsce na sporą poprawę i liczę, że nowy nabytek popisze się co najmniej kilkoma asystami. W sytuacji awaryjnej wierzę, że zdoła zastąpić Nilsena.

Sabaha Mukabera  z Moss – teoretycznie w ataku nie potrzebujemy na razie wzmocnień, bo sporo meczów gramy tylko z jednym z snajperem, a pozycja Johansena jest niezagrożona. Żal było jednak nie skorzystać z możliwości ściągnięcia za darmo silnego, dobrze ustawiającego się i grającego głową zawodnika. Zobaczymy, czy zdoła wygrać rywalizację z Kolsethem i Solbergiem.

Toma Odegaarda Nordheima z Frigg – silny 29-letni obrońca może grać na lewej stronie i w środku, więc prawdopodobnie zastąpi chimerycznego i popełniającego sporo błędów Hjermanna, z którym pożegnamy się pod koniec roku.

Erica Sebastiana Sandstada z Frigg - doświadczony defensywny pomocnik z dobrym kryciem i odbiorem może wreszcie być naszym lekarstwem na problemy z tyłu. Niestety Eid Bjorsten lepiej czuje się grając bardziej z przodu, a wypożyczony Ostbo na pewno wróci do Startu.  

Tymczasem we Francji zaczęło się Euro 2016. Po raz kolejny dobrze w turnieju prezentowali się Polacy, którzy przebojem wyszli z fazy grupowej i dotarli aż do półfinału. Tam niestety musieli uznać wyższość Portugalii, choć Cristiano Ronaldo i spółka potrzebowali rzutów karnych, aby wyeliminować biało-czerwonych. Decydującej jedenastki nie strzelił Krychowiak. W finale lepsi od naszych pogromców okazali się gospodarze, którzy tym samym wrócili na szczyt po kilkunastu chudych latach. Ich znakomitą dyspozycję potwierdziło ogłoszenie „jedenastki turnieju”, w której znalazło się wielu Francuzów. Obok nich warto zwrócić uwagę na obecność Chrisa McCanna z Irlandii, młodego Klausa Skupina z Niemiec i Roberta Lewadowskiego w gronie zmienników. Aż chciałoby się mieć choć jednego z nich w swoim zespole.

Brucevsky
4 marca 2013 - 11:05