Za jakiś czas będziemy mogli oglądać nowe widowisko science-fiction reklamowane nazwiskiem Willa Smitha, zatytułowane "1000 lat po Ziemi". Co ciekawe, gwiazdor hollywoodzki niekoniecznie będzie tam błyszczał najjaśniej, gdyż pałeczkę przejmuje jego syn, Jaden Smith. Słynny tata ma grać raczej mentora. Ale czy to źle?
Dla większości przysłowiowych Kowalskich imię i nazwisko Willa Smitha kojarzy się z luzakiem, który rzuca humorystycznymi tekstami na lewo i prawo, a przy okazji ratuje świat. Co ciekawe, jeśli przyjrzymy się jego filmografii związanej z szeroko pojętym kinem fantastycznym to... niewiele się pomylimy.
Bo przez swoją słynną rolę "Księcia z Bel-Air" oraz dowcipkującego gliniarza z "Bad Boys", Will Smith obrał manierę aktora, który w potencjalnych blockbusterach zawsze gra "te same role". Nie wierzycie? No to przelećmy na szybko po jego rolach w "hitach" (które notabene są rolami w filmach fantastycznych).
Rok 1996 to przebojowy "Dzień Niepodległości", zaś jedna ze słynniejszych scen z filmu to ta:
Trzeba coś dodawać?
Potem mamy pierwszą część "Facetów w czerni", gdzie jako Agent J rzuca humorystycznymi tekstami na lewo i prawo. Następnie pojawia się w "Bardzo dzikim Zachodzie", gdzie gra dosłownie... taką samą rolę tyle że w nieco innej konwencji.
W "Ja, robot" to dalej luzak, a przy okazji lansuje Conversy w najbardziej bezczelnym product placment jaki widziałem. Nie muszę chyba wspominać, że to praktycznie ta sama rola co w poprzednich filmach?
W "Jestem legendą" jest już nieco lepiej. Jest nieco poważniejsza rola, jest więcej dylematów i rozterek, ale... żarciki Willa Smitha muszą się pojawić. No i początkowa scena, w której nasz gwiazdor po prostu... gwiazdorzy.
Brakowało by Will Smith zagrał w końcu rolę superbohatera i tak też się stało! Mowa o "Hancock", gdzie aktor wciela się w totalnie zgryźliwego, sarkastycznego i aroganckiego herosa, który znajduje swoją wrażliwą stronę osobowości. Czy mamy jednak tutaj inne aktorstwo niż te do którego się przyzwyczailiśmy? Niekoniecznie.
Oczywiście - bardzo, ale to bardzo uogólniam, bo Will Smith pojawił się w naprawdę niezłych filmach z totalnie innymi rolami niż to o czym piszę powyżej. Takie filmy jak "Siedem dusz", "Ali" czy też w "W pogoni za szczęściem" pokazują drugie, zupełnie inne oblicze aktora.
I właśnie takie poważne oblicze zobaczyłem w zwiastunach "1000 lat po Ziemi". Fakt, głównym bohaterem będzie tam jego syn, Jaden. Liczę jednak na to, że Will Smith pokaże w końcu w filmie SF swoje poważniejsze oblicze i zerwie z tym imagem, który kreował przez lata. Premiera filmu w Polsce zaplanowana jest na 7 czerwca.