Dzieciństwo dla mnie stało głównie pod znakiem angielskiego Cartoon Network z kablówki, kaset VHS i niezastąpionej Poloni 1. Kresówek oglądało się masę i tamte czasy wspominam z łezką w oku. O swoich ulubionych bajkach pisałem TUTAJ, zaś teraz chciałbym się skupić na postaciach, przez które nie mogłem spać po nocy.
Bo serio - większość tych postaci z bajek może nie powoduje, że kule się ze strachu i nie mogę spać po nocach, ale czuje dziś dziwny niepokój. A wtedy jak sobię przypomnę ile koszmarów się miało...
Ale bez zbędnego zwlekania - przed Wami kilka moich wspomnień. Mam nadzieję, że przypomnicie sobie również wiele ciekawych postaci i dopadnie Was nieco fala nostalgii.
Kosmiczny Duch - owadopodobne stwory
Ta seria z lat '60 wciąż mnie potrafi bawić. Dla klimatów fanów sci-fi to wręcz rzecz obowiązkowa. Ale też potrafiła zrobić mi niezłego mindfucka. Tylu różnych arcyłotrów i potworów co przewija się w tej kreskówce, to nie widziałem chyba nigdzie. Ale jeden odcinek i potwory wyryły mi się strasznie w psychice. Wielkie owadopodobne stworzenia strzelające pajęczyną zdecydowanie nie należały do przyjemnieczków. Zresztą, co Wam będę wiele mówił - obejrzyjcie sami odcinek poniżej. Początek naprawdę poraża mrocznym klimatem:
Wojownicze Żółwie Ninja - Shredder
Katowałem przygody Żółwi głównie na kasetach video. Po obejrzeniu niezliczonej ilości odcinków, w ogóle nie bałem się głównego arcyłotra - Shreddera. Ale potem obejrzałem film pełnometrażowy, gdzie nagle to już nie była postać z bajki, ale prawdziwy człowiek skryty za maską. Kolejne seanse z kreskówkami już nie były takie same - ciągle mi przed oczyma stawała ta gęba!
Potworne pomidory - POMIDORY!!!
Mam taką śmieszną przypadłość - nie jem pomidorów. W ogóle. Brzydzę się nimi i jak pomyślę, że miałbym przełknąć, to chce mi się wymiotować. A teraz wyobraźcie sobię, że z siostrą musiałem oglądąć "Atak zabójczyc pomidorów", gdzie szalał wielki, krwiożerczy i zmutowany król pomidorów. Brrr - nawet teraz mam ciary!
Tajemnicze Złote Miasta - Olmekowie
Dzięki tej kreskówce zapałałem wielką miłością do czytania o Wielkich Odkryciach Geograficznych. Jednak pod koniec tej serii, pojawiają się Olmekowie, którzy... nie są przedstawieni jako do końca rasa ludzka. Bardziej przypominają kosmitów. Pamiętam, że ich pierwsze pojawienie się, było dla mnie sporym szokiem - Estabana (głównego bohatera) i spółkę, traktowali jak swego rodzaju króliki doświadczalne, zaś muzyka w tle, gdy się pojawiali, nawet dzisiaj robi wrażenie. Posłuchajcie sami - mrok pełną gębą!
Tygrysia Maska - Mister Nikt
O ile przeciwnicy Tygrysiej Maski na ringu nie robili na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, o tyle raz pojawił się "Mister Nikt", który nawet teraz wywołuje we mnie wielką konsternację, gdyż wygląda jak... fallus! To skojarzenie freudowskie nie jest nadwyraz, gdyż nawet podczas walki, Tygrysia Maska wspomina o tym, że jest "śliski". Takie pranie mózgu za gówniarza... ;-)
Thundarr the Barbarian - czarnoksiężnik Gemini
Ta kreskówka była niejako podróbą "He-Mana" i główny zły przypominał nawet Szkieletora, ale dla mnie osobiście był zdecydowanie bardziej przerażający. Połączenie cyborga z czarnoksiężnikiem o podwójnej twarzy - to był dopiero kozak. Ta cholerna twarz robiła wrażenie.
Dino Boy in the Lost Valley - WIELKIE OWADY
Na Cartoon Network namiętnie oglądałem przygody Dino Boya i co odcinek włosy bardziej stawały mi dęba. Już na początku pojawiają się przedziwne stwory nazwane Worm People, zaś w drugiej części jest masa owadopodobnych stworzeń (nie cierpię owadów!) większych od ludzi. Ah te kreskówki od Hanny Barbra z lat '60 - wtedy trwała faza na pokazywanie (teraz już) kiczowatych stworów w bajkach.
***
Aha - NIE BAŁEM SIĘ BUKI, sorry! ;-)
Podobają Ci się moje wpisy? Zachęcam do zaglądania na stronę, którą prowadzę: