Moja kariera w FM13 #26: rozpaczliwa walka z mundialem w tle - Brucevsky - 14 kwietnia 2013

Moja kariera w FM13 #26: rozpaczliwa walka z mundialem w tle

Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.

Dwudziesty szósty odcinek to m.in. raport z mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku, a także przegląd poczynań Lillehammer w ekstraklasie i podczas kolejnego okna transferowego. A na koniec bardzo ważna wiadomość od bocznego obrońcy Mariusa Njotena.

Po radości sprzed kilku miesięcy nie ma już śladu. Jest za to nerwówka, bo Lillehammer jest zaangażowane w rozpaczliwą walkę o utrzymanie i musi w każdym meczu dawać z siebie 110 procent, a przy tym liczyć na łut szczęścia, by utrzymać przewagę nad strefą spadkową. Praca w ciągłym stresie to jednak nic przyjemnego.

Ponad połowa sezonu za nami. Sytuacja w tabeli powoli się klaruje i już widać, kto walczył będzie o mistrzostwo, a kto bronił się przed spadkiem do pierwszej ligi. W tej drugiej grupie są obok nas Aalesund i Viking, na razie zdecydowanie odstające od reszty stawki, a także inny beniaminek Kongsvinger oraz Fredrikstad. Wydaje się, że to ta piątka rozstrzygnie między sobą kwestię podziału miejsc na samym dole tabeli. Na razie na jednym z bezpiecznych miejsc jesteśmy my.

Adaptacja na boiskach ekstraklasy nie przebiega dla naszych gwiazd zbyt pomyślnie. Jim Sorum Johansen nie jest już tak skuteczny, jak w niższych ligach, co na pewno nie pozostaje bez wpływu na wyniki drużyny. Trudniej też o asysty Geilo, a lewoskrzydłowy Skagevang miewa problemy, żeby w ogóle nie dać się zdominować na swojej stronie boiska. Często widać, jak odstajemy od naszych oponentów fizycznie. Niestety, treningi co drugi dzień odbijają się na szybkości, wytrzymałości i skoczności zawodników Lillehammer, a tym samym na wynikach całego zespołu. Wciąż mnóstwo błędów popełniają też obrońcy, a bramkarz Karlsen zdaje się grać na pół gwizdka.

Mimo tych wszystkich kłopotów i słabości zdarzają nam się momenty triumfu. Tak było, gdy ograliśmy Sogndal i Tromso po znakomitych występach Nilsena, Johansena i Singha, a także gdy po raz drugi w sezonie zatrzymaliśmy Rosenborg. Zdobyte nieco niespodziewanie punkty pozwalają nam wciąż realnie myśleć o utrzymaniu, a wielu fachowców wprawiają w zakłopotanie. Nawet w Pucharze Norwegii odpadliśmy z honorem, bo zmusiliśmy Tromso do nerwówki w dogrywce i loterii w rzutach karnych. Niestety w jedenastkach okazaliśmy się gorsi, ale wynik 3:3 i tak poszedł w świat. Inna sprawa, że do dzisiaj nie wiem, jak tak solidni wykonawcy rzutów karnych, jak Sparre i Totland akurat w takim momencie nie zdołali trafić w światło bramki...

Mistrzostwa świata 2018

W Rosji tymczasem rozpoczęły się kolejne mistrzostwa świata. Tym razem bez Polaków i Norwegów, którzy nie poradzili sobie w eliminacjach, a za to z Austrią i Jamajką. W fazie grupowej zbyt wielu sensacji nie było. Po zakończeniu zmagań w tej rundzie najwięcej żalu mieli kibice angielscy, których jedenastka znowu zawiodła i nie wyszła z grupy. 1/16 finału to już m.in. szlagier Włochy-Argentyna, w którym Messi i spółka zostali boleśnie skarceni za wszystkie błędy. Wynik 1:4 był chyba największą niespodzianką tej rundy.

Ekipa Antonio Conte nie cieszyła się długo z tego sukesu, bo w ćwierćfinale trafiła na Niemców. Nasi zachodni sąsiedzi wzięli rewanż za półfinał turnieju w 2006 roku i wygrali 2:1. W innych potyczkach Brazylia przegrała w karnych z Hiszpanią, a mający mnóstwo szczęścia gospodarze turnieju wyeliminowali Austrię.

Ostatecznie do finału dotarły jedenastki Niemiec i Hiszpanii. W regulaminowym czasie gry było 2:2, a bramki strzelali m.in. Bojan, Klaus Skupin i Juan Mata. W rzutach karnych skuteczniejsi okazali się mistrzowie świata z 2010 roku, którzy wykorzystali swoje doświadczenie i nie pomylili się ani razu. Królem strzelców został Fabio Borini z Włoch, 27-letni zawodnik Borussi Dortmund. Robert niestety jest już tylko "ławkowym".

Marne wakacje i światełko w tunelu

Wakacje nie były dla nas szczególnie udane, co doskonale widać na terminarzu. Siedem kolejnych meczów bez wygranej sprawiło, że straciliśmy przewagę nad konkurentami i stanęliśmy w obliczu realnego zagrożenia degradacją.  W takiej trudnej sytuacji potrzebowaliśmy liderów, który pociągną zespół i zmobilizują go. Doświadczony Overvik motywował kolegów w prasowych wywiadach, a na murawie ciężar gry brali na siebie Nilsen i niespodziewanie też Kolseth. Dzięki nim udało nam się odnieść bardzo cenne zwycięstwo na obiekcie Molde i wymęczyć punkt z Kongsvinger. Po tych meczach mieliśmy trzy oczka przewagi nad stefą spadkową. Najbliższe spotkania z notowanymi niżej Aalesund, Fredrikstad i Vikingiem zadecydują o naszej przyszłości.

W oknie transferowym znów nie mogliśmy poszaleć, bo żaden profesjonalny zawodnik nie chciał nawet myśleć o grze w klubie półzawodowym. Szukając jakichkolwiek wzmocnień znaleźliśmy bocznego obrońcę Olava Hauknesa o znakomitych warunkach fizycznych i dobrym kryciu oraz odbiorze, a także młodego środkowego obrońcę Kennetha Borge’a, który według Anelki będzie w przyszłości gwiazdą ekstraklasy. Obaj dołączą do nas w styczniu i może choć trochę poprawią naszą grę w obronie w kolejnym sezonie.

Z innej beczki

Jurgen Klopp nie zostanie nowym sir Alexem Fergusonem Manchesteru United, bo po ledwie dwóch latach pracy zdecydował się opuścić Old Trafford. Na jego miejsce przyszedł Jose Mourinho, który nie był w stanie nic wykrzesać z piłkarzy Realu Madryt w dwóch poprzednich latach. A były trener Borussi Dortmund podpisał kontrakt z Juventusem, którego też w minionych sezonach trudno było szukać w dalszych rundach europejskich pucharów.

A w Lillehammer...

Podczas treningu niespodziewanie podszedł do mnie młody Marius Njoten, boczny obrońca, którego obecne umiejętności nie przystają do poziomu ekstraklasy, ale i wydają się za dobre na grę w rezerwach.

Trenerze, ostatnio dużo ćwiczyłem indywidualnie i opanowałem bardzo przydatną umiejętność – zaczął.
Świetnie Marius, czyżbyś nauczył się indywidualnie kryć, skutecznie wślizgiwać lub doskonale grać głową? – spytałem.
Nie – odrzekł – ale umiem już strzelać z przewrotki.

Ba-dum-tss…

Brucevsky
14 kwietnia 2013 - 11:03