Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.
Wraz z przejściem na zawodowstwo zmienił się sposób postrzegania Lillehammer FK przez kluby i piłkarzy z całego świata. Nagle przestaliśmy być półamatorami z zabitej dechami wioski, a staliśmy się ekipą z norweskiej ekstraklasy. Spokojna sytuacja finansowa pozwoliła nam poszerzyć siatkę skautingu, a tym samym wzrosły też nasze możliwości wyszukiwania talentów. Pierwszy etap planu można było uznać za zakończony, przyszła pora na podbój Starego Kontynentu.
Nim jednak będziemy mogli myśleć o triumfach w Europie, trzeba najpierw ustabilizować swoją pozycję w ekstraklasie i zbudować zespół, który:
a) do pucharów w ogóle awansuje
b) będzie w nich w stanie coś ugrać
Bukmacherzy nie dawali nam większych szans i pomimo ostatnich zmian i zeszłorocznych dokonań wciąż skazywani nas na zajęcie ostatniego miejsca w tabeli. Trzeba było działać. W pierwszej kolejności zaoferowałem profesjonalne kontrakty niemal wszystkim zawodnikom z pierwszego składu. Więcej czasu na treningi powinno lepiej przygotować nas na trudy sezonu, a także przyspieszyć rozwój kilku młodych talentów, m.in. napastnika Kolsetha, pomocnika Qaki i środkowego obrońcy Borge’a.
Na początku roku dołączyli do nas dwaj defensorzy, z którymi podpisaliśmy umowy w połowie zeszłego roku. Z lewym obrońcą Hauknessem i młodym Borge’em powinniśmy nieco solidniej prezentować się z tyłu i tracić mniej goli. A to było naszym problemem w minionych rozgrywkach. Pomimo ogromnych możliwości transferowych i aż 1,6 mln euro na transfery nie rzuciłem się na rynek, jak szczerbaty na suchary. Trzeba było jednak działać ostrożniej, by nie popsuć przyzwoitej sytuacji finansowej klubu i nie zaburzyć równowagi w składzie. Sprytnym wyjściem z sytuacji okazały się wypożyczenia. Dzięki nim mogliśmy zagrać bezpiecznie i przez rok sprawdzić potencjalnie dobre nabytki. Naszą uwagę przykuł 22-letni Ghańczyk Diallo o niezwykłych atrybutach fizycznych i defensywnych, a także słoweński pomocnik Jasmin Matic ze znakomitymi umiejętnościami do kreowania gry. Obaj dołączyli do nas na najbliższe kilka miesięcy, a jak się sprawdzą to spróbujemy ich wykupić.
W sparingach znalazłem potwierdzenie, że nowe Lillehammer będzie już trudniejszą przeszkodą dla rywali. Diallo szybko wkomponował się w zespół, a na papierze nieco słabszy Borge niemal w ogóle nie ustępował mu miejsca. Solidnie prezentował się też Haukness, a pomocnicy i napastnicy nie mieli problemów z kreowaniem gry i strzelaniem goli. Wyniki z okresu przygotowawczego mówią same za siebie. Jedynie zaskakująca porażka 0:1 z naszym klubem partnerskim KIL/Hemne trochę zbiła mnie z tropu, ale potraktowałem to jak wypadek przy pracy. Gola strzelił nam wypożyczony do nich Fossbaken.
Niestety start ligowych rozgrywek rozczarował mnie, piłkarzy i wszystkich kibiców. Aż do siódmej kolejki przyszło nam czekać na pierwsze zwycięstwo, choć nasza dyspozycja nie była tragiczna, co potwierdzały aż cztery remisy w tym okresie. Po pierwszych tygodniach zmagań okazało się, że obronę mamy jedną z najlepszych w całej lidze, ale niespodziewanie zawodzi nas atak. Formacja ofensywna, która w zeszłym sezonie grała na dobrym poziomie, w tym zapadła na dziwną przypadłość i straciła swój dryg oraz zmysł. Johansen, Kolseth, Totland, Mukaber, wszyscy bez wyjątku bili rekordy minut bez zdobytego gola. W tej niechlubnej klasyfikacji zwycięzcą okazał się Totland, który na przełamanie czekał w sumie 22 godziny!
W tej trudnej sytuacji trzeba było szukać rozwiązań ratunkowych i zacząć zastanawiać się nad potencjalnymi wzmocnieniami na lato. Doraźnym środkiem okazało się przesunięcie do ataku Solberga, który świetnie sprawdził się w roli jokera i zapewnił nam kilka cennych bramek, a przy tym i punktów. To jego dyspozycja dała nam m.in. wygraną w siódmej kolejce nad Sogndal i późniejszy sukces z Bodo/Glimt.
W marcu udało nam się zaklepać transfer młodego Ukraińca Baibekova, który przejdzie do nas za darmo z Partizana Belgrad. 18-latek już teraz ma umiejętności, by wyróżniać się w środku pola, a za kilka lat możemy mieć z niego nie lada pociechę. Pozostało jeszcze skupić się na nowym napastniku. Sporo problemów sprawiały mi oczekiwania finansowe ewentualnych kandydatów. Nie chcę w Lillehammer kominów płacowych, a na razie najwięcej, bo 3300 Euro miesięcznie zarabia Nilsen. Górną granicą było więc dla nas 4000 Euro.
Tymczasem „Złotym chłopcem” minionego roku został wybrany Niemiec Klaus Skupin z Bayeru Leverkusen. Nie on sięgnął jednak po nagrodę piłkarza roku, bo ta powędrowała do młodego środkowego obrońcy Realu Madryt, 23-letniego Roberto. Chłopak ma genialne statystyki i już w tym wieku kosztuje ponad 42 milionów euro. Macie okazję wyrwać go taniej? Nawet się nie zastanawiajcie.