Tanie sklepy! - subiektywny ranking - Floyd - 27 kwietnia 2013

Tanie sklepy! - subiektywny ranking

Odkąd stworzona Biedronkę, Lidla i Tesco obraz studentów rodem z „Lalki” (biednych i głodnych) zmienił się drastycznie. Dzięki tym sklepom polscy Żakowie mogą żyć niczym młodzi bogowie, zawsze stać ich na chleb, piwo i co najważniejsze… jabłko. Postanowiłem wraz ze znajomymi spojrzeć krytycznym okiem na jakość produktów oferowanych przez te sklepu, oraz ocenić komfort robienia zakupów.

Biedronka

1 – Ocena: 3,5/5

Nietrudno w tydzień przepuścić większość pieniędzy, które trzynastego każdego miesiąca dostajesz na wy­stawne życie w stolicy od swoich ciężko harujących na prowincji rodziców Warto wtedy na jakiś czas zapomnieć o powiślańskich śniadaniach i mokotowskich burgerach i udać się do „Biedry". Tamtejsze piwo malinowe jest co prawda malinowe tylko z nazwy; ciężko również polubić się z biedronkową pełnoziarnistą bułeczką po tylu brunhach w Charlotte. Na pocieszenie zostaje jednak smacz­ne jabłko i trochę hajsu na ciuchy z COS-a.

2 – Ocena: 4/5

Biedronka, ach, Biedronka! Marketing marketingiem, ale twórca tego chwytliwego hasła wiedział, co mówi. Niejeden samotny studenciak nie wyobraża sobie życia bez „biedrowych" frykasów Poza tym od razu można spełnić patriotyczny obowiązek i uspokoić sumienie kupując polskie produkty i wspierając krajową go­spodarkę. Jedyną wadą „Biedry" jest to. że nie można płacić kartą, ale kto by się tym przejmował przy TYLU zaletach?

3 – Ocena: 3/5

Codziennie niskie ceny. Kto nie wyśpiewał tego sobie w głowie podczas czytania? Okazuje się. że slogan ten ma w sobie dużo prawdy, ponieważ to właśnie w Bie­dronce wydałem najmniej pieniędzy. Mógł mieć wpływ na to jednak fakt, że markowego piwa to tutaj tyle, co kot napłakał. Pieczywa było do wyboru trochę więcej, lecz dział owoców raczej bez szału. Zaopatrując się w piwo o elitarnej nazwie V.I.P oraz pozostałe produkty udałem się do kasy gdzie, o dziwo: BRAK TERMINALI DO PŁACENIA KARTĄ. Nie ładnie Jeronimo. nie ładnie.

Lidl

1 – Ocena: 4,5/5

Łączenie przymiotników „światowy" i „tani" Lidl opano­wał do perfekcji Barolo za 30 złotych, perfumy DKNY za mniej niż stówkę - takie cuda oferuje niemiecki dyskont spragnionym zachodniego hajlajfu Polakom. Co prawda nie skusiłam się na takie luksusy, za to spokojnie mogę polecić wcale niezłe pieczywo. Nie jestem do końca przekonana w odchudzające właściwości bułki fitness, ale zjadłam ją ze smakiem i cichą nadzieją, ze zbędne kilogramy zgubią się same. Przegryzłam ją słodkim jabłkiem i popiłam lidlowym odpowiednikom Desperadosa. Lecker!

2 – Ocena: 5/5

Niby dyskont jak dyskont i trochę wstyd do niego cho­dzić. ale czasami pozwala ubogiemu studentowi poczuć się jak prawdziwy pan Tygodnie tematyczne to super opcja, bo dzięki temu można za kilka srebrnych monet z orzełkiem zmienić swoje nawyki żywieniowe ze scha­bowego i pierogów na wykwintne frutti di mare albo dżem z maliny moroszki. A jak ktoś nie lubi liczi i innych dziwnie brzmiących nazw, to zawsze jest też gama pol­skich domowych produktów. Co tam park czy autobus nocny - Lidl w okolicy to jest mega sprawa!

3        – Ocena: 5/5

A tutaj mamy jak z Volkswagenem. Niemiecka jakość i niezawodność. Wchodząc do sklepu wita nas przy­jemny zapach świeżo upieczonego pieczywa, gdzie pobieramy do koszyka jeszcze ciepłego croissanta. Za chwilę naszym oczom ukazuje się wystarczająco szeroka paleta owoców (chyba najlepsze jabłko z tych 3 wypróbowanych) Na koniec dział piwny. Wybór może i nie jest powalający, jednak promocja na Paulanera za 3.33 zł daje zdecydowaną pozycję lidera sklepom Lidl w tym zestawieniu.

Tesco

1 – Ocena: 3,5/5

W Tesco czas się zatrzymał i wszystko wygląda tak samo jak dziesięć lat temu. Ciabatta potwierdziła moje podejrze­nia, że część tamtejszego asortymentu również smakuje, jakby miała dziesięć lat. Ze względu na to, że musiałam jeszcze zjeść jabłko, poczułam się tym faktem zaniepoko­jona Na szczęście sprawiało wrażenie świeżego i pewnie takie było. skoro piszę ten tekst. Z tej przygody wynio­słam jednak ważną lekcję: moda na vintage też ma swoje granice. Dlatego w kwestii piwa postawiłam na bezpieczny mainstream, czyli hit minionego lata - Somersby.

2 – Ocena: 3/5

Generalnie Tesco jest OK i sprzedaje ładne kartki walentynkowe (pamiętajcie na przyszły rok!), ale w tym rankingu niestety musi ustąpić Lidlowi i „Biedrze”. Ani nie ma jakiegoś fajnego logo (jak Biedronka), ani żadnych tanich, acz superluksusowych produktów (jak Lidl). Ma co najwyżej śmieszne reklamy, ale marna to pociecha dla osoby, która nie ma telewizora.

3 – Ocena: 1/5

Jako utrzymanek mamusi postanowiłem kierować się przy tych zakupach zasadą „za hajs matki baluj". Mój wybór padł na dobre, markowe piwo, croissanta i zielo­ne ..plastikowe" jabłuszka z importu Tesco zaskoczyło mnie bardzo szeroką gamą browarów do wyboru, stąd zdecydowałem się na Grolscha. Idąc jednak do owo­ców i pieczywa, nie znalazłem tam nic szczególnego. Dodając spory bałagan w sklepie i długie czekanie w kasie (pomimo niewielkiej kolejki) Tesco zdecydowa­nie przegrywa w tym zestawieniu.

Floyd
27 kwietnia 2013 - 11:19