Command & Conquer: Red Alert 3 - udany RTS nie całkiem na serio - Prometheus - 10 czerwca 2013

Command & Conquer: Red Alert 3 - udany RTS nie całkiem na serio

Dobrych RTSów w stylu StarCrafta czy Age of Empires jest jak na lekarstwo, dlatego tym razem chciałbym podzielić się z Wami wrażeniami z najnowszej (i wciąż grywalnej) części słynnej serii: Command & Conquer: Red Alert 3. Jak wypadła? Wrażenia z trybu kampanii przedstawiam poniżej.

Command%20%26%20Conquer%3A%20Red%20Alert%203%20-%20udany%20RTS%20nie%20ca%u0142kiem%20na%20serio

Z poprzednimi częściami cyklu nie miałem niestety do czynienia, dlatego do Red Alert 3 podchodziłem z lekką rezerwą, nie wiedząc czego konkretnie się spodziewać. Gra bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie już od niemalże samego początku. Interesująca jest ścieżka dźwiękowaskomponowana przez m.in. Franka Klepackiego, znanego z poprzednich części serii. W grze usłyszymy całą gamę różnorodnych utworów: od marszu wojennego poprzez elektroniczne remiksy, na ciężkich, gitarowych brzmieniach kończąc. Na szczęście w tej kwestii gra wypadła bardzo dobrze i soundtrack wyróżnia się na tle innych gier bardzo pozytywnie.

Z kolei graficznie gra korzysta z silnika SAGE, napędzającego odsłonę serii z 2003 roku: C&C: Generals. Mimo dość leciwej na pierwszy rzut oka technologii, twórcom udało się tworzyć grę całkiem miłą dla oka, choć jednocześnie ze specyficzną, przesyconą wręcz kolorami oprawą. Przy normalnym ustawieniu kamery gra wygląda przyzwoicie, szczególnie zważywszy na fakt, że przez większość rozgrywki nie znajdziemy czasu na liczenie polygonów. Przesycone barwy mają swoje wytłumaczenie: Red Alert stawia na mało poważne i humorystyczne podejście do kwestii fabularnej. W efekcie tego przez większość przerywników filmowych rysuje się człowiekowi szeroki uśmiech na twarzy. W postacie widoczne podczas przerywników wcieliły się tak znane osobistości jak m.in. Tim Curry, J.K. Simmons czy George Takei. Gracz od samego początku uświadomiony jest, że gra stawia na dobrą zabawę, niż śmiertelnie poważne podboje obcych nacji, dzięki czemu mamy do czynienia z całkiem ciekawym podejściem do gatunku.

Command%20%26%20Conquer%3A%20Red%20Alert%203%20-%20udany%20RTS%20nie%20ca%u0142kiem%20na%20serio
Tesla powinien być z tego dumny?

W grze znajdziemy trzy bardzo się od siebie różniące strony konfliktu: Aliantów, Sowietów oraz nowość w cyklu: Imperium Wschodzącego Słońca (Japonię). Zdecydowanie najciekawszą okazali się ci drudzy: nie tylko misje z tą frakcją uważałem za ciekawsze, ale i same role w przerywnikach zostały fenomenalnie odegrane. Pod koniec kampanii Sowietów czeka nas – co nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem – nieoczekiwany zwrot akcji i ten schemat powtarza się w zasadzie w każdej z trzech kampanii, chociaż we wszystkich został nieco inaczej rozegrany.

Przejdźmy jednak do strony technicznej: do wyboru mamy szereg budowli, jednostek i ulepszeń. Mówiąc krótko: standard. Do tego dochodzą specjalne ulepszenia, które odnawiają się co określony czas. W przypadku Sowietów będzie to m.in. Żelazna Kurtyna, która sprawia, że budynki i jednostki w jej obszarze są tymczasowo niezniszczalne. Z kolei na przykład Imperium Wschodzącego Słońca może zrzucać na wroga bomby na spadochronach, dzięki czemu możemy swobodnie kontrolować ich tor lotu. Warto też napisać co nieco o jednostkach: w kampanii nie odczuwałem braku balansu, chociaż rzecz ma się zupełnie inaczej w multiplayerowym trybie (który zresztą testowałem bardzo krótko i bardziej opieram się tutaj na relacjach znajomych). Jednostki podzielone są na piechotę, pojazdy, powietrzne i wodne. W przypadku piechoty oprócz tych typowo ofensywnych pokierujemy także m.in. szpiegami czy inżynierami mogącymi przejmować obce budynki. Sowieci stawiają przede wszystkim na środki ofensywne, chociaż nie brak u nich rozwiązań technologicznych. Alianci bardziej stawiają na technologię i nowoczesne rozwiązania pokroju zamrażania przeciwników, z kolei w IWS widać najrówniejszy podział pomiędzy ofensywą a technologią.

Command%20%26%20Conquer%3A%20Red%20Alert%203%20-%20udany%20RTS%20nie%20ca%u0142kiem%20na%20serio
W Red Alert 3 pokierujemy wieloma nietypowymi jednostkami,
np. sterowcami z załadunkiem bomb dużego rażenia

Trzeba przyznać, że Red Alert 3 to naprawdę udany RTS, który ze względu na swoją specyfikę nie przypadnie do gustu każdemu fanowi RTSów. Mimo to jeśli humorystyczna otoczka i nietypowe konwencja do Was przemawiają, warto się tym tytułem zainteresować, w szczególności, jeśli myślicie raczej o nieobowiązującej rozgrywce jednoosobowej, niż pocinaniu w multiplayerze, a w tym niestety Red Alert 3 najlepszy nie jest.

________________________________________________________________________________

Znajdziesz mnie też na facebook.com/dinosferato łatwy i szybki dostęp do wszystkich publikowanych przeze mnie materiałów i innych ciekawych rzeczy. Zapraszam!

Prometheus
10 czerwca 2013 - 12:18