Pędzisz przez pustynny kanion, gdy nagle z tunelu po prawej wyjeżdża dwóch bandytów. Podnosisz do oka swojego najwierniejszego towarzysza, karabin powtarzalny Winchester M1866. Mocno chwytasz drewnianą kolbę, gdy twój rumak stabilizuje swój bieg. 508 milimetrowa lufa zostaje skierowana w stronę pierwszego z napastników, który chce zajechać ci drogę. Oddajesz strzał. Huk roznosi się po okolicy, a zamaskowany zbir z jękiem spada z siodła. Drugi kolega jest zbyt zaskoczony, by zdążyć zareagować. Fakt, że w magazynku masz jeszcze kilka kul, a przeładowanie trwa sekundę pozwala ci natychmiastowo wziąć też jego na cel i oddać drugi strzał. Ty i twój winchester macie na swoim koncie kolejne zwycięstwo.
Gun od Neversoftu bardzo fajnie buduje klimat Dzikiego Zachodu. Niewielkie miasteczka z charakterystyczną zabudową, nieustannie atakujący powozy Indianie i bandyci, z rzadka kursująca kolej tworzą ten świat na równi z turniejami pokera, pojedynkami rewolwerowców w południe i kultowymi broniami, w których trudno się nie zakochać. Jedną z nich jest Winchester M1866. Rewolucyjny i niezwykle popularny w swoich czasach karabin jest jedną z ciekawszych broni w świecie gry, a strzelanie z niego sprawia mnóstwo przyjemności. Zachwycony jego możliwościami, postanowiłem zebrać trochę informacji.
Krótko o historii
Zaprojektowany i wyprodukowany przez Amerykanów Winchester M1866 był naturalnym krokiem naprzód po rewolucji wprowadzonej przez karabin Henry’ego z 1860 roku. Wysoka celność, niezawodność, a także pojemny magazynek sprawiły, że broń ta szybko zyskała uznanie na Dzikim Zachodzie i stała się jednym z jego symboli. Kilka danych technicznych w ramach wprowadzenia, za wikipedią:
Kaliber: 11,2 mm
Długość: 991 mm
Masa: 3,5 kg
Nie tylko w Stanach Zjednoczonych ten karabin powtarzalny miał swoje chwile sławy. Często przytaczany jest jego udział w bitwie pod Plewną, gdzie do obrony twierdzy wykorzystywali go żołnierze armii Imperium Osmańskiego. Kilkudziesięciu sztukom winchesterów przypisuje się znaczny udział w opóźnieniu zdobycia twierdzy i spowodowaniu ogromnych strat u wojsk Imperium Rosyjskiego. Zostawmy jednak fakty dotyczące przeszłości i spójrzmy na występy winchesterów w kulturze.
Winchester w grach
M1866 jest wiernym towarzyszem Coltona White’a przez większość zabawy w Gun. Nie jest to jedyny występ tego kultowego elementu ekwipunku w grach na konsole i komputery, choć innych było niestety niewiele. Karabin ten„oficjalnie” pojawia się też w Desperados: Wanted Dead or Alive, gdzie jest podstawową bronią Samuela "Sama" Lincolna. Twórcy gry przedstawili tam winchestera jako broń o znakomitym zasięgu i pojemnym magazynku, tym samym tworząc z niego śmiercionośny i lubiany element wyposażenia. Ten karabin powtarzalny pojawia się także w DayZ, gdzie stanowi popularny wybór osób zaczynających zabawę. 150 metrów zasięgu, spory magazynek i dobra celność to podstawowe atuty, które przekonują do korzystania z M1866 w walce z nieumarłymi. Na tym niestety kończy się lista występów tego modelu winchestera, choć część twórców próbowała mu jeszcze oddać hołd, tworzą dziwnie nazwane kopie. Na takie posunięcie zdecydowali się autorzy m.in. TimeSplitters 2, a także producenci Dave Cabella’s Hunt.
Występy w filmach
Dużo lepiej wypada kariera filmowa słynnego karabinu. M1866 często trafiał w ręce aktorów, zwłaszcza gdy pracowali oni właśnie nad kolejnym westernem. Można chyba dziś śmiało powiedzieć, że dobry tytuł o Dzikim Zachodzie nie powinien obejść się bez przynajmniej jednego wystrzału ze słynnego winchestera. I tak bawił się nim m.in. John Wayne w Forcie Apaczów, Jeff Bridges w Heaven’s Gate, Michael J. Pollard w The Legend of Frenchie King, Keith Carradine w Monte Walsh i William Berger w Keomie. Ostatnio można było zobaczyć go u Daniela Craiga i Harrisona Forda w Kowbojach i kosmitach, a nieco wcześniej w dłoniach Viggo Mortensena w Appaloosie.
Wspaniały Winchester
Taki klasyczny karabin może dać dużo frajdy, ale niestety nie udało mnie się znaleźć żadnej strzelnicy w Polsce, która oferowałaby możliwość postrzelania z Winchestera M1866. W takiej sytuacji pozostaje tylko oglądanie filmów na YouTube z zagranicznych strzelnic, na których pasjonaci oddają się niezwykłej podróży w czasie do drugiej połowy XIX wieku. Sam dźwięk wywołuje mocniejsze bicie serca.