Czar Pegazusa na PC? - Pita - 3 lipca 2013

Czar Pegazusa na PC?

Niedawno dostałem na skrzynkę pocztową ofertę możliwości przetestowania gry będącej miksem starych Castlevanii, z nowymi elementami tej serii. Ale – wręcz przeciwnie do takiego La Mulana – wciąż stylizowanej na produkcję z NES-a i na dodatek bez bicza. Odallus mnie zaintrygował. Dodatkowo stoi za nim studio znane jest z niezłego, choć lekko problemowego Onikena, który dosyć skutecznie emulował urok 8-bitowych gier. Ich nowa gra pachnie nie tylko produkcją Konami, ale także Berserkiem, Zeldą II, Rastanem i Super Metroidem, a to z pewnością warte grzechu inspiracje.

Wrażenia po demie (znajdziecie je tutaj) mam ambiwalentne. Z tych dobrych – gra jest ładna (w ten brzydki sposób), design poziomów ciekawy, gameplay klimatyczny i znacznie, znacznie bardziej przystępny od NES-owych Castelvanii. Z drugiej strony widać ogromne wpadki w projekcie gry (duża ilość „skoków wiary”), a gameplayowo rzecz nawet niespecjalnie stoi obok Super Castlevani IV, czy mniej udanych, ale wciąż udanych odsłon serii Konami.

Szkoda, że nie zdecydowano się na paletę kolorów z 16-bitów. Choćby opcjonalnie.

Zasady Odallusa są proste. Każdy etap to mały platformówkowy labirynt, w którym zdobywamy nowe umiejętności, pozwalające nam przejść dalej. Oddychanie pod wodą, przesuwanie ciężkich przedmiotów i tym podobne. Oprócz podstawowego miecza bohater posiada również broń dodatkową, inspirowaną serią o łowcach wampirów, i równie skuteczną co w pierwszej Castelvanii. Pomimo silnych inspiracji 8 bitami gra posiada system save’ów, checkpointy i sklepikarza. Z dobrych wieści – jest wymagająca, ale nie niesprawiedliwa. Gdy skończą nam się wszystkie życia zaczynamy level od nowa z zebranym dotychczasowo ekwipunkiem. Ze złych – kuje w oczy balans, szybkość bohatera i automatyzm niektórych czynności (np. podciąganie się bohatera).

Oprawa w grze to 8-bitów, natomiast artworki to wciąż inspiracja starym, dobrym Hokuto no Ken.

Niestety nijaka jest muzyka, a szkoda, ponieważ oprawa graficzna i design gry czerpią nie tylko z wymienionych już przeze mnie tytułów, ale również z Ghosts & Goblins i Demon’s Crest. Podchodzę krytycznie do tej produkcji nie dlatego ponieważ jest zła – póki co wypada przeciętnie, a ma być jeszcze około roku w produkcji – tylko dlatego ponieważ w moim sercu jest sporo miejsca dla podobnych gier, a od czasu Cave Story, na pececie nie pojawiła się chyba jeszcze żadna produkcja godnie reprezentująca platformókowy retro-revival.

Jest zatem szansa, że ta gra się uda. Autorzy zbierają pieniądze na Indiegogo,będą mieli czas i fundusze. Odallus to jedna z tych gier niezależnych, które zrzynają, ale zrzynają z sensem z konsolowej i komputerowej klasyki naszej młodości. Najlepiej opinię o produkcji wyrobić sobie na bazie dema, a jeżeli się spodoba to można. Ja jestem zaintrygowany. I ostrożny.


Mój twitter, mój fejsbuk.

Pita
3 lipca 2013 - 12:52