Painkiller HD to cień oryginału - fsm - 20 lipca 2013

Painkiller HD to cień oryginału

fsm ocenia: Painkiller Hell & Damnation
59

Gdy 9 lat temu oryginalny Painkiller zawitał do kiosków jako jedna niezwykle nisko wycenionych nowości wydawniczych, byłem pierwszy w kolejce po 2xCD i cienką broszurkę, a potem dołączyłem do tych, którzy zachwycali się oldschoolową rozgrywką i narzekali na fatalnie skompresowane filmiki. Od pewnego czasu nosiłem się z zamiarem przejścia zarówno podstawki, jaki i dodatku Battle out of Hell, ale zwlekałem tak długo, że sequelo-remake w postaci Painkiller: Hell & Damnation zdążył nie tylko pojawić się na rynku i nawet trochę zestarzeć. Koniec końców zasiadłem do zabawy i po  ok. 5 godzinach mogę stwierdzić z pełną mocą że...

...Takie sobie to było. A szkoda, bo bardzo dobrze pamiętam radochę płynącą z dziesiątkowania kolejnych fal durnych oponentów w urokliwych okolicznościach przyrody i geografii. Painkiller: Hell & Damnation to po części kontynuacja (choć historyjka jest wątła, to jakaś tam jest i daje niezły pretekst do dziesiątkowania demonów - tutaj dowiadujemy się, jak wyglądają dalsze losy zawieszonego między światami Daniela Garnera), a po części remake (gra wykorzystuje sporo elementów obecnych w poprzednich grach: oponentów, broń, poziomy). Niestety w każdej z tych ról sprawdza się średnio. Fabuła nie jest na tyle interesująca, by trzeba było dopisywać jakikolwiek ciąg dalszy. Inna sprawa, że w momencie, gdy rzecz zaczęła się robić całkiem interesująca, to gra się skończyła obietnicą kolejnego sequela. Z kolei rozgrywka to rdzeń tego typu produkcji i podstawowa zasada została zachowana: Daniel wyposażony z fikuśne narzędzia do negocjacji chodzi i naparza. I naparza. I jeszcze trochę naparza. Gra się nieźle, ale frajda jest wyraźnie mniejsza, niż w przypadku oryginału. Gdzie popełniono błąd?

Painkiller HD powinien być rzetelnym remake'iem. Nowy silnik, lepsza fizyka, może jakieś delikatne usprawnienia tu czy tam, ale wszystko powinno bazować na znanych od lat składowych - te same plansze, ta sama historyjka, broń, potwory... Tymczasem "na nowe" przeniesiono tylko część poziomów z PK i Battle out of Hell (rezygnując z bardzo fajnego miasta na wodzie, czy też REWELACYJNEJ ostatecznej walki z Lucyferem - choć to akurat ma uzasadnienie fabularne), do kilku sprawdzonych rodzajów broni dodano tylko jeden (ale a to naprawdę fajny: soulcatcher), potwory też wydają się być skopiowane z oryginału. Innymi słowy: licha to kontynuacja, jeśli pochwalić się może tak naprawdę tylko użyciem Unreal Engine 3, no i lichy to remake, jeśli nie aktualizuje do naszych czasów absolutnie wszystkiego, co było dobre w grze z 2004 roku, a jedynie jakąś tam część.

Aby zakończyć narzekanie, napiszę jeszcze tylko o beznadziejnych, wypranych z emocji scenkach przerywnikowych z jednym z najbardziej nijakich voice-overów, jakie słyszałem. I pomyśleć, że głosem Daniela Garnera jest ten sam gość, który dał osobowość Duke'owi. Na szczęście Painkiller HD nie jest całkiem do dupy. Strzela się naprawdę fajnie, potwory efektownie się rozpadają, po połknięciu 66 dusz nadal można zamienić się w demona, a poziomy są ładne i wypełnione sekretami do odnalezienia. Całości przygrywa najeżona kolcami metalowa muza, więc chęć oczyszczenia z oponentów każdej z kilkunastu plasz jest całkiem silna. No i dzięki krótkiemu czasowi potrzebnemu na przejście gry, zabawa nie zdążyła mi się znudzić. Może więc dobrze, że panowie z The Farm 51 nie przenieśli wszystkiego w skali 1:1? Mały plusik leci za zabawne poziomy bonusowe (Halloween, jaja szatana i "choose your pope"), ale to wszystko i tak składa się słabe 6/10. I to tylko ze względu na niską cenę zakupu.

Ogólne wrażenie zatem jest takie: meh. Spodziewałem się czegoś lepszego, bardziej rajcującego i bardziej w duchu oryginału (mimo tego, że PK HD bardzo przypomina pierwowzór, to zabrakło jakiegoś rogatego ducha w środku). Pograłem, postrzelałem, przeszedłem, zapomniałem. Dużo więcej frajdy zapewnił mi Hard Reset.

fsm
20 lipca 2013 - 14:22