Kilka dni temu internet obiegła informacja o tym, że kontynuacji jednej z najoryginalniejszych gier indie nie dostaniemy. Wszystko to przez jedną kłótnię na Twitterze...
Phil Fish jest postacią dość specyficzną. By to zrozumieć, wystarczy choćby obejrzeć sobie film Indie Game: The Movie, w którym dużo miejsca poświęca się właśnie autorowi Feza. Obraz opowiadający o życiu twórców gier niezależnych pokazuje z jak wieloma problemami musiał zmagać się Fish: problemy finansowe, brak wsparcia ze strony Microsoftu, bankructwo. Mimo wszystkich przeciwności udało mu się ukończyć dzieło, nad którym pracował 5 lat. Za to należy mu się ogromny szacunek.
O co ta cała afera? Twóca Feza został ostro skrytykowany przez Marcusa Beera w ostatnim odcinku Invisible Walls, programu publikowanego przez serwis GameTrailers. Fish najwidoczniej poczuł się dotknięty ostrymi słowami pod swoim adresem i wdał się w kłótnię z Beerem na Twitterze. Padły dość ostre słowa, a sam autor gry w pewnym momencie poradził showmanowi zabicie się. Następnie na Twitterze studia Polytron, które założył właśnie Fish, pojawiła się wiadomość o skasowaniu drugiej części Feza.
Oczywiście informacja szybko obiegła internet, przebieg całej sprawy również. Internauci mimo wszystko dorzucili własne wiadro pomyj pod adresem autora gry. Setki komentarzy o tym jakim jest on niezrównoważonym chamem aż kipiały pod różnymi artykułami. I jakoś w tym wszystkim zapomniano o grze, której prawdopodobnie już nie dostaniemy.
Oczywiście, że szkoda mi Phila Fisha, który mimo swojego ogromnego ego, zasługuje na szacunek, ale jeszcze bardziej żal mi fanów gier Indie, którzy przez głupią nienawiść nie otrzymają sequela jednej z najciekawszych produkcji ostatnich lat. Miejmy nadzieję, że autor jednak dojdzie do siebie i za kilka tygodni ogłosi wznowienie prac.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku.