Quo Vadis Consolo? - sakora - 7 sierpnia 2013

Quo Vadis Consolo?

Konsola do gier w samym założeniu jest bardzo prostym urządzeniem mającym w łatwy i szybki sposób pozwolić na zanurzenie się w świat cyfrowej rozgrywki. Wkładam płytkę do napędu i od razu gram. Rzeczywistość jednak z czasem bardziej się skomplikowała, a pomysły na ułatwienie życia graczom coraz częściej pochodzą prosto z działu rozwoju i marketingu.
Rewolucja konsolowa na przestrzeni lat a PC. Jak może wyglądać przyszłość zarówno konsol, jak i komputerów osobistych?

Graczu graj

Obsługa komputera nigdy nie była dla mnie tajemnicą, jednak ten sprzęt był wtedy naprawdę drogi, a użytkowanie pod nadzorem. Pomijając granie na PC od początków podstawówki i sporadyczne podejścia do Commodore i Amigi, zawsze wygodniej było odpalić ładniejszą grafikę na konsoli, która po dziś dzień jest głównym powodem wyboru platformy do grania.
Należę do pokolenia, które pamięta zarówno Contrę na Pegasusie, jak i konsolę dedykowaną Pongowi, mającą dwa kontrolery na kablu, zaopatrzone w pokrętła do przesuwania paletki. Kwintesencją tych, jak i innych konsol działających offline, było granie. Nic innego nie było istotne. Filmy oglądało się na video, muzyki słuchało z kaset i płyt, a Internet w obecnej formie był w powijakach. Prawdziwą rewolucją okazało się dla mnie Nintendo 64 i Playstation One.

Grzybkiem w trzeci wymiar

PSX to konsola, która tak naprawdę po raz pierwszy podzieliła graczy, a u wielu grających na PC stała się obiektem nienawiści, o którym w skrytości ducha jednak marzyli. Wystarczyło obejrzeć intro do Soul Blade lub pograć w Metal Gear Solid, żeby w chwili powrotu do ekranu PC ponownie za nimi zatęsknić. Podobne reakcje pojawiły się nieco później u miłośników PSX po premierze N64. Walka o konsumenta wkroczyła na nowe tory. PC w połowie lat 90 XX wieku rozwijał się własnym tempem, nie będąc jednak w stanie graficznie dorównać konsolom. Pomijając skomplikowane tytuły z gatunku strategii czy przygodówki, stricte kierowane na komputery osobiste, rynek konsolowy od dawna przyciągał już wtedy gracza, a także wygrywał ceną z nowymi  PCtami.

Dreamcast / Sega / by Asim Saleem

W XXI wiek

Pod koniec XX wieku na rynek usiłowała powrócić także Sega pod postacią konsoli Dreamcast. W założeniu wyprzedzała ona pozostałe konsole na rynku o całą epokę. Miała nowy, własny napęd z nośnikami o pojemności 1,2 GB, wbudowany modem, a także kartę pamięci VMU z wyświetlaczem. VMU była montowana w gamepadzie. Mogła takŻe być używana poza nim, a  gry korzystały z niej, wyświetlając dodatkowe informacje o rozgrywce lub reagując na sytuację na ekranie. Mimo posiadania w swojej bibliotece przepięknych, jak na owe czasy i uznawanych do dziś za jedne z najbardziej innowacyjnych gier, takich jak między innymi Shenmue, Skies of Arcadia  czy Crazy Taxi, konsola przegrała ze wschodzącą konkurencją w postaci PlayStation 2 i zniknęła z rynku. Podobnie jak Xbox przypieczętował los Nintendo Gamecube.

Konsole nowego marketingu

Obecnie na rynku konsol główni rozgrywający to Sony i Microsoft. Nintendo, mimo znakomitego pomysłu na kontrolery ruchowe w Wii, poszło jak zawsze we własnym kierunku, który trudno uznać za właściwy. Posiadając z jednej strony rewolucyjne rozwiązania w postaci kontrolerów, z drugiej siedzi w archaicznym podejściu do własnej społeczności i wykorzystaniu internetu. Tak naprawdę Wii było jedyną konsolą, w której kontrolery ruchowe były wykorzystane właściwie, stając się kwintesencją rozgrywki, a nie, jak ma się to w konsolach konkurencji, gdzie są jedynie dodatkiem.

Użytkowniku, nie daj się!

Konsole są nieustającym motorem napędzającym świat graczy. Komputery osobiste używają głównie jako peryferii klawiatury i myszki, a pad jest jednak dodatkiem. To konsole zwykle starały się iść dalej,  pobudzić gracza do czegoś więcej niż klikania w klawisze, robiąc to za pomocą nowych padów, analogów, kamerek, sharpshooterów, wędek, paletek i innych mniej lub bardziej trafionych.
Podobnie było przy premierach kolejnych platform, kiedy to przede wszystkim rzucała się w oczy grafika, zostawiająca PCty w tyle. Chociaż teraz jest to słaby argument, jeśli porównać nowoczesne silniki obecne w tych samych grach na poszczególnych platformach, to przed 10 laty było to coś, co rzeczywiście budziło respekt. Gry realizowane z filmowym rozmachem, z olbrzymimi budżetami skierowały gaming na nowe tory.

PS2 / Sony / by Evan-Amos

Oczy kupują to co widzą

Grafika w konsolach zawsze była koronnym argumentem cechującym zakup. W opozycji stały hiendowe PC, które jednak kosztowały dwu, a nawet trzykrotnie więcej niż konsole. Kolejny argument, z czasem wytrącony z ręki producentom konsol, to wszechobecne na komputerach piractwo, które doprowadziło do niewydawania wielu znakomitych gier na tej platformie. Jeszcze kilka lat temu przepowiadano śmierć PC, co jednak z czasem i rewolucją w postaci dystrybucji cyfrowej jednak uległo zmianie. Czy w takim razie uda się pogodzić kiedykolwiek konsole z PC?

Konsole online

Playstation 3 i Xbox 360 poszły kolejny krok dalej, stając się prawdziwymi centrami domowej rozrywki, łącząc gry, telewizję i społeczności online. Podpatrując od konkurencji dodały kontrolery ruchowe, które nie są w pełni wykorzystywane w grach kierowanych do zatwardziałych graczy. Jednak znakomicie sprzedawały się w przypadku graczy szukających prostej rozrywki i będąc bardziej zaawansowanym rozwiązaniem niż wcześniejsze maty taneczne. Długi czas istnienia na rynku obecnej, siódmej generacji spowodował, że argument w postaci grafiki zszedł na drugi plan. PCty poszły dalej, a konsole skupiły się na dostarczaniu ekskluzywnych tytułów. Pozycje multiplatformowe pokazywały różnice w grafice, nie pozwalały na wspólne granie multi konsol z PC, a innowacyjne podejście do rozgrywki, a także kontrolerów mocno przystopowało.

Dajcie mi coś nowego

Każda kolejna generacje to nowe oczekiwania. Większa moc przekłada się na lepszą grafikę, bardziej rozbudowane AI czy fizykę i pozwala w teorii skupić się deweloperom na dopieszczeniu samej rozgrywki i scenariusza. Na kolejne konsole czeka się jak objawienie, jednak ono nie nadchodzi. Pierwszą rewolucją był kontroler analogowy, drugą kontroler ruchowy. Inne innowacje albo się nie przyjęły, albo zostały zapomniane. Jednak gracze nadal czekają na coś wielkiego, co zmieni sposób grania, a jeśli nie będzie to Holodec rodem ze StarTreka, skończy się jak z Project Natal, Milo i Kinectem. Wielki marketingowy hajp i jednak rozczarowanie.

Xbox 360S / Microsoft / by Evan-Amos

Pochodzenie pary i kapsułki

W pierwszej dekadzie XX wieku PC przeszło także wielkie przemiany. Nieustanna walka z piractwem i wątpliwości odnośnie rzeczywistych strat przemysłu growego zmusiło wydawców do poszukiwania innych dróg niż zabezpieczanie płyt przed kopiowaniem i numerów seryjnych. Prawdziwą burzę niosącą rewolucję przyniosło Half-Life 2 od Valve i Steam, zabezpieczenie online. To, co  było z początku traktowane ze zdziwieniem i złością ze strony graczy, uczyniło z producenta gier potentata nowej ery, gdzie Steam stał się platformą weryfikacji oryginalnej kopii gry, a później sklepem dostarczającym cyfrową wersję gry. W ślad za nim poszli kolejni, co nie oznaczało ani końca piractwa, ani pojawiających się gier z konsol na PC, jak też nie doprowadziło do usunięcia kłopotliwych zabezpieczeń. Zamiast nowego modelu grania, otrzymaliśmy w rzeczywistości nowy model marketingowy.

Komputer in da box

Valve oferuje tryb Big Screen, a w połączeniu ze wsparciem dla kontrolerów w przypadku niektórych gier potrafi przenieść rozrywkę z monitora PC na wielki ekran w salonie. Podobnie jak docierające co jakiś czas informacje o konsoli spod szyldu Steam oraz pojawiające się na rynku mocno zminiaturyzowane konstrukcje komputerów, pokazują dość ważny zwrot w graniu na PC. Komputer do grania w wersji all-in-one. Z drugiej strony mamy przykład kosztownego i trudnego w programowaniu, ale niezmiernie wydajnego procesora Cell w PlayStation 3, który spowodował zupełnie inne podejście do architektury w PlayStation 4.

PC w każdej konsoli

Zwrot w nadchodzącej generacji konsol, upodabniający ich architekturę do PC, jak i w obsługującym ją systemach na przykładzie Windowsa 8 w Xbox One jest bardzo przewrotny. Otrzymamy sprzęt tożsamy z PC, posiadający system rodem z komputerów osobistych, oferujący wiele usług online i TV, mający zupełnie zastąpić w założeniu inne urządzenia rozrywki domowej. Już kiedyś otrzymaliśmy Windows Media Center, o którym mało kto pamięta. Pomijając uciążliwe DRM, z którego Microsoft się wycofał, czy to nie za dużo jak na jedno urządzenie? Ponoć jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Ilość preorderów na PS4 bijaca na łeb XO skutecznie pokazało, jak bardzo może to być zgubne. Konsola w założeniu jest dla graczy, co pokazało Sony, a domowe centrum rozrywki do czasu, jak nie stanie na półce w sklepie, nie trafi do świadomości powszechnego odbiorcy.

PS3 / Sony / by Evan-Amos

Połączenie i pytanie

Mówi się, że nowa architektura konsol ułatwi przenoszenie tytułów pomiędzy platformami. Dzięki temu gry będą mogły ukazywać się bez większych problemów na konsolach, jak i na PC, co okazało się ważne z punktu widzenia nie tylko dużych wydawców, ale i tych z segmentu indie. Patrząc na to z boku, zaczynam się zastanawiać, jaki jest sens w kolejnej wojnie konsolowej, skoro wszędzie i tak mamy PC o różnej mocy? Skoro prezentacja na konferencji Xbox One odbywała się z komputera PC, skoro przy przesyłanych do redakcji wersjach promocyjnych gier na konsole nie potrzeba w ogóle konsoli, tylko odpowiednio mocnego komputera, to co właściwie poza względami zarobkowymi przemawia za konsolami?

System konsoli

Koszt badań i produkcji konsoli jest ogromny, a idąc za przykładem branży samochodowej, mógłby być o wiele niższy. Wspólne projektowanie głównych elementów samochodów to powszechna praktyka obniżająca koszty.  Stworzenie jednej platformy konsolowej mogłoby być końcem zarówno  obecnej konsoli, jak i PC w obecnym wydaniu. Pomijając kwestie konsolidacji rynku i pogodzenia własnych interesów wydawców, zastanawiam się, czy to nie jedyna słuszna droga. Gdyby w stałym, kilkuletnim cyklu pojawiały się na rynku predefiniowane PC o określonej mocy, łączące najlepsze cechy budowy konsol i komputerów osobistych, jedynie od kupującego zależałoby, co na tym sprzęcie uruchomi.

Steambox / Piston / Xi3

Usługi, usługi, usługi...

Mając taki boxowany komputer, decydowalibyśmy o tym, czy zainstalujemy i uruchomimy na nim Windowsa, Xboxa, PlayStation czy bezpośrednio Steam. Wtedy to sama konsola stałaby się platformą usług, które uruchamialibyśmy zależnie od potrzeb. Może to wydawać się to teraz abstrakcyjne, jednak w dobie oszczędności, gdzie Sony zmienia rewolucyjną architekturę na tańszą, co nie znaczy że mniej wydajną. Kiedy Microsoft szuka tańszych chipsetów, takie podejście może okazać się jedynym właściwym. Pomijając kwestie ewentualnego konsorcujm i wyboru dostawcy sprzętu, czy nie jest to  rozwiązanie mogące przynieść realne korzyści zarówno twórcom, jak i wydawcom gier?

Połączenie i profity

Pozostaje wiele kwestii do uregulowania. Dostęp do usług trzecich, połączenie platform dystrybucji cyfrowych (co przydałoby się już teraz na PC, nie dziesięć aplikacji, a jedna) oraz kwestie obecności gier na sprzęcie, a nie u konkretnego dostawcy. Kontrolery ruchowe, nowoczesne rozwiązanie na przykładzie IllumiRoom i innych zależne byłyby od preferencji gracza. Pojawiłyby się zapewne głosy o zabezpieczeniach, czasie potrzebnym do złamania i podziale zysków pomiędzy dostawców systemu, usług i gier. Biorąc jednak pod uwagę obecny poziom zabezpieczeń online i dystrybucji cyfrowej, oraz zawirowaniom na rynku dystrybucji tradycyjnej nie uważam tego za problem nie do nieprzezwyciężenia. Tak naprawdę nie ma systemów nie do złamania, a upraszczanie usług i ułatwienie dostępności do nich, obecne począwszy od urządzeń Apple przez jednoprzyciskowe gry, a na intuicyjnej obsłudze kończąc to wyjście naprzeciw użytkownikom. Jeśli ten czuje, że coś jest naprawdę dla niego, to pozostanie temu wierny, Nie zdziwiłbym się, kiedy za jakiś czas usłyszelibyśmy o takim projekcie, ani PC, ani konsola, po prostu urządzenie z tym, co rzeczywiście potrzebuje użytkownik.

     

     

Śledź mnie na Twitterze!

     

sakora
7 sierpnia 2013 - 20:28