Razielowa piwoteka | SMÄDNÝ MNÍCH RADLER GRAPEFRUIT | Cz.56 - RazielGP - 7 sierpnia 2013

Razielowa piwoteka | SMÄDNÝ MNÍCH RADLER GRAPEFRUIT | Cz.56

Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części, oprócz suchych danych, poznacie również moje odczucia względem nich, zaś na samym końcu recenzji możecie także wziąć udział w dostępnej tu ankiecie. Niniejszym zapraszam wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z treścią oraz do komentowania.

Podczas podróży na Słowację, zakupiłem kolejne południowe browary do oceny, dzięki czemu podejmę się zrecenzowania 6 z nich. Dziś skosztowałem grejpfrutowego mnicha, ze względu na solidne upały. Czy tańszy odpowiednik bażanta zdoła przypaść mi do gustu? O tym dowiecie się w dalszej części tego tekstu.

Wizualnie nowa wersja niewiele różni się od pozostałych. Nadal mamy do czynienia ze standardową brązową butelką, mnichem trzymającym kufel piwa oraz charakterystyczną dla tego browaru czcionką. Różnice polegają jedynie na innej kolorystyce (różowa) etykiety oraz na tym, że na szyjce pojawiło się różowe sreberko. Efekt końcowy przyzwoity; podobnie z jakością kontry.

Po nalaniu do szklanki naszym oczom ukazuje się mętna, ciemnoróżowa (malinowa) barwa. Obfita i całkiem trwała pianka również oferuje zbliżony, choć o wiele jaśniejszy odcień. Trzeba przyznać, że słowakom udało się mnie zaskoczyć, bo wizualnie omawiany radler prezentuje się naprawdę ciekawie.

Kolejną niespodzianką okazał się grejpfrutowy aromat niniejszego piwa. Głównie z tego względu, iż jego cytrynowy odpowiednik nie zachęcał pod tym względem do spróbowania. Tutaj zaś jest zgoła inaczej. Czuć wyraźnie owocowe jak i słodowe nuty. Niestety na końcu tego wszystkiego pozostaje mało przyjemna gorycz. Na szczęście nie jest ona na tyle wyraźna, aby zaważyła na ocenie w tej kategorii.

Podobnie w smaku. Na pierwszy rzut wyłania się goryczkowy owoc grepjfruta, a dopiero później słodowa słodycz. Owej słodyczy jest jednak za dużo, przez co piwo nie orzeźwia tak jak jego nieco droższy konkurent spod znaku bażanta. Nasycenie jak najbardziej w porządku, umiarkowane. Generalnie piwko te piło mi się przyjemnie, aczkolwiek na końcu języka wyczuwałem niezbyt przyjemny, kwaskowo-goryczkowy ton alkoholu. Na szczęście nie był on tak dokuczliwy jak w przypadku cytrynowej edycji.

Podsumowując: Smädný Mních w grejpfrutowej odsłonie to całkiem dobry i przede wszystkim tani produkt. Na szczęście zdecydowanie lepszy od cytrynowego brata. Jednak w porównaniu z Bažantem wypada on jednak słabiej, chociaż nie na tyle, na ile wskazywałaby różnica cen. Największą wadą tego przyjemnego radlera jest fakt, że nie orzeźwia on naszego podniebienia tak jak powinien. Niemniej jednak jest to piwo warte uwagi, choć bez rewelacji.

Masz inne ode mnie zdanie? Super, przecież o to chodzi! Z przyjemnością dowiem się co sądzisz o opisywanym przeze mnie piwie. Wymieniajcie się zatem własnymi doświadczeniami i przygodami! Jeśli macie propozycje odnośnie kolejnych części tego cyklu - piszcie o tym w swoich komentarzach do czego bardzo gorąco zachęcam. Zapraszam również do wzięcia udziału w ankiecie, którą poniżej widzicie.

Smädný Mních Radler Grapefruit

Cena: ok. 2.40zł. na Słowacji. U nas prawdopodobnie wynosiłaby grubo ponad 5zł.
Zaw. Alk.: 2%
Ekstrakt: brak danych
Proporcje: 48/52 - piwo/lemoniada
Gatunek: Jasne / Radler / Smakowe / Niskoalkoholowe / Pasteryzowane

+ odpowiednie nasycenie
+ przyjemny wygląd
+ przyzwoity zapach
+ całkiem przyjemny smak
+ solidna pianka
- trudna dostępność w naszym kraju
- słabo orzeźwia
- za dużo goryczki oraz słodu

Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik. Banner został przygotowany przez użytkownika gtx295.

RazielGP
7 sierpnia 2013 - 19:30

Lubisz Smädnégo Mnícha Radler Grapefruit?

Tak 25 %

Nie 0 %

Wolę Bažanta 16,7 %

Nigdy nie próbowałem 58,3 %