Dennaton Games, twórcy Hotline Miami, po udostępnieniu dema dwójki zostali skrytykowani za udawaną scenę gwałtu w tutorialu. Postanowili wyciąć ten element w wersji finalnej.
Nakreślmy sytuację - Dennaton Games, niezależne studio składające się z dwóch osób, wydało w ubiegłym roku świetnego indyka gatunku fuck’em-up Hotline Miami. Tytuł zdobył mnóstwo nagród, wysokie oceny i ukazał się na konsolach Sony. Sukces gry doprowadził do produkcji sequela - Hotline Miami 2: Wrong Number.
Zapowiedziano więcej postaci, głębszą, bardziej złożoną historię i obszerniejszy soundtrack. Typowa logika sequelowa - bigger, better, more badass. Nikt się nie martwił o następcę - jeśli ci dwaj zakręceni kolesie potrafili zrobić taki majstersztyk, kompletną jazdę bez trzymanki, to co zaoferują nam teraz, kiedy mają środki, żeby puścić wodze fantazji? Będzie hit!
No właśnie. Całe piękno tytułów niezależnych polega na niepowstrzymanej niczym wyobraźni i pomysłowości twórców-pasjonatów (no, może prócz barier finansowych). Mogą zrobić grę o usuwaniu niechcianej ciąży Abortion Simulator 2013. Bo kto indorowi zabroni? Wszystko wygląda pięknie DOPÓKI niezależny pozostaje niezależny.
Teraz wróćmy do wyeksploatowanych do granic możliwości targów Gamescom 2013, gdzie Dennaton Games udostępniło demo dwójki. Dwa etapy, w tym samouczek. A w nim gruby oblech Pig Butcher, po wyrżnięciu wszystkich w koło wraz z dobijaniem poprzez uderzanie głową o podłogę do skutku (normalne i powszechnie akceptowane), pod koniec poziomu rzuca kobietę na ziemię i zdejmuje spodnie. I tutaj wkracza pani Cara Ellison z serwisu PCGamer.
„Uprzedmiotowienie kobiet” - krzyczy pani Ellison - „Co z kobietami, które zostały zgwałcone naprawdę i zagrają w tę grę?”. Męczennicy zawsze w modzie, toteż nasza Joanna d’Arc zyskała pogłos, popleczników (feministki, które nie mają pojęcia co to za gra), co wywołało presję na twórcach.
W wywiadzie dla serwisu RPS, Dennis Wedin został poproszony o skomentowanie zaistniałej sytuacji.
„ Jest nam przykro, że uraziliśmy kogokolwiek tą sceną.” - mówi Wedin. - „Być może znaleźli się kiedyś w podobnej sytuacji, może przywróciło te okropne wspomnienia. Nie to było naszym zamiarem. Nie stworzyliśmy tej sceny tylko dlatego, by była kontrowersyjna. Ma duże znaczenie dla obu postaci.”
„Usunęliśmy ją z wersji demonstracyjnej. Pracujemy nad nią, postaramy się zmienić. Grając tylko w demo nie można zobaczyć w jakim kontekście użyliśmy takiego zagrania. Tego jednak nie możemy ujawnić aż do czasu premiery.”
Dokładnego kontekstu nie znamy, wiemy zaś, że gwałt był jedynie pozorowaną scenką. Zaraz po zdjęciu spodni przez Pig Butchera, reżyser przerywa akcję, każąc Pigowi być brutalniejszym, a dziewczęciu postarać się sprawiać wrażenie bezbronnej.
Informacja o tym ścięła mnie z nóg. Nie wiem, czy dwójka dostała sponsorów, którzy wymusili te zmiany, a może sami twórcy boją się kontrowersji, bo zdają już sobie sprawę z pieniędzy, jakie gra może zarobić. Koniec końców, pozwolili wejść sobie na głowę.
Nie jestem wygłodniały 8-bitowego gwałtu. Boli to, jak łatwo z tego zrezygnowali, chociaż miało niby odegrać ważną rolę. Cała niezależność i wszystkie jej zalety idą się kochać. Gwałt to bardzo poważna sprawa, oczywiście, ale czy okaleczanie i zabójstwo nimi nie są? Gra swoją oprawą z miejsca informuje, że jest tylko nastawiona na rozrywkę. Ma jedną z najwyższych ilości śmierci na minutę. Uderzanie czyjąś głową w parkiet jest zabawne, ale już napaść seksualna przekracza granicę?
W filmach czy książkach problem nie istnieje. Gry są wciąż postrzegane jako rozrywka dla dzieci, może stąd te krzyki. A może to z powodu interaktywności medium. Jednego nie zniosę - dostosowywania się wbrew własnej woli. Chcecie robić gry pod publiczkę - droga wolna, nie muszę w to grać. Ale nie ograniczajcie się, jeśli uważacie, że macie świetny na coś pomysł. Wybiliście się na swoim nietypowym podejściu do gry - zostańcie sobą. Takimi was chcemy.
POW!