Dodatek do Chivalry: Medieval Warfare, zatytułowany Chivalry: Deadliest Warrior sprawia, że z gry znika zupełnie klimat europejskiego średniowiecza, ustępując miejsca jakiejś fantastycznej zbitce, ignorującej zupełnie granice czasu i przestrzeni. Znamy już wszystkich sześciu wojowników, którymi przyjdzie nam grać w dodatku, a fani coraz intensywniej zadają sobie pytanie: czy to wszystko jest na serio?
Spartanie stawią czoła samurajom – to już wszyscy wiemy i jako tako zdążyliśmy to zaakceptować. Będą osobne, dedykowane serwery, więc nawet jeżeli ktoś nie lubi wielokulturowego kotła, powinien się jakoś odnaleźć. Gdy już fani pogodzili się z kierunkiem obranym przez dodatek, przyszło nowe uderzenie, czyli cztery kolejne „klasy”: wiking, ninja, rycerz i pirat.
Każda z klas będzie miała charakterystyczne dla siebie wyposażenie i sposób walki. Np. samuraj używa katany, naginaty, kanabo i łuku. Jeżeli ktoś będzie chciał walczyć przy pomocy włóczni i tarczy, będzie musiał wybrać wojownika ze starożytnej Sparty. Z dostępnych do tej pory filmików jasno wynika, że wojownicy będą mieli te same bronie, jakich używali w serii telewizyjnej Deadliest Warrior. Jeżeli ktoś nie ma zamiaru jej oglądać – a przyznaję, że z całego serca nie polecam, bo moim zdaniem show jest infantylny, przekrzyczany, rozciągany na siłę i powiela liczne stereotypy – może znaleźć sobie spis broni na Wiki. Nie ma sensu ich tutaj zamieszczać i opisywać, bo jeszcze nawet nie mamy pewności, czy pozostali czterej wojownicy zostaną odzwierciedleni z taką samą wiernością programowi.
Najwięcej emocji, jak się zdaje, budzą umiejętności specjalne klas: wiking może wpadać w szał bitewny, dzięki czemu kolejne uderzenia w kombinacjach są coraz szybsze, samuraj wykonuje atak od razu przy wydobywaniu miecza, ninja biega bezgłośnie, a pirat może skorzystać ze swojej butelki z rumem, żeby podreperować zdrowie. Teraz już wiecie, dlaczego fani zadają sobie pytanie, czy to nie jest żart.
Postać pirata wypada bardzo ciekawie również pod innym względem, bo wszystko wskazuje na to, że będzie dysponował bronią palną. Pomysł ten bardzo mi się podoba, bo wolnostrzelna broń, nie wprowadzając widocznej dysproporcji, może zaoferować naprawdę solidny powiew świeżości, a być może z czasem powstanie jakiś dodatek, w którym będziemy mogli toczyć bitwy w realiach XVII-XIX wieku? Chciałbym też zobaczyć, jak dodatek wpłynie na kooperację między graczami, czy jedne klasy będą się chowały po krzakach, a inne szły w zwartym szyku? Ciekawy w praktyce może okazać się również pomysł uzależnienia ekwipunku od rodzaju bohatera. O ile w podstawowym Chivalry wybór między np. łucznikiem a rycerzem był wyłącznie kwestią preferowanego sposobu rozgrywki, nie jest wykluczone, że teraz gracze zaczną w większym stopniu zwracać uwagę na wcielanie się w rolę i będą zmuszeni do nauczenia się obsługi danej broni tylko dlatego, że będą woleli grać samurajem niż wikingiem… Zostawmy jednak gdybanie na boku.
Oczywiście, każda klasa będzie miała odpowiednią dla siebie planszę. Po poradzeniu sobie z pierwszym zaskoczenie, czekam na dodatek z jeszcze większą niecierpliwością. Walka między epokami w ogóle mnie nie interesuje, ale nie mogę się doczekać aż zobaczę, jak wyglądają starcia 64 samurajów lub piratów. Byle tylko twórcy zadbali o odpowiednie modyfikowanie wyglądu, żebyśmy nie oglądali dwóch drużyn z 32 identycznymi modelami, bo chyba istnieje takie niebezpieczeństwo, skoro odchodzą tradycyjne klasy.