Niezgłębione czeluście Internetu skrywają wiele interesujących materiałów. Chcę Wam przedstawić ciekawą rzecz, którą odnalazłem przypadkiem jakiś czas temu. Ponadto uczczę pewną rocznicę.
Zwykle wrzucam tego typu materiały na kanale facebookowym, na który przy okazji zapraszam, ale ta grafika zasługuje na szczególną uwagę. Przegląd historii gier od 1990 do 2010 roku, 20 lat niezwykłych produkcji:
Doskonałe zobrazowanie rozwoju branży (na pecetach), a przynajmniej głównego nurtu. Aż nachodzą człowieka wspomnienia, ile to gier się przewinęło w swym życiu. Trzeba tez przyznać, że dobór tytułów jest całkiem niezły. Przypuszczam, że grafika została wykonana przez Amerykanina. Spójrzcie na rok 2005, mamy okładkę z tytułem Indigo Prophecy, tak właśnie nazywał się Fahrenheit na rynku amerykańskim. Nigdy nie rozumiałem polityki funkcjonowania kilku nazw gry czy konsoli. Przykładowo seria Resident Evil egzystuje w Japonii jako Biohazard. Oczywiście zdarzają się jakieś szczególnie uzasadnione wyjątki, ale raczej rzadko.
Przechodząc do drugiej części wpisu, dzisiaj mija rok od pojawienia się mojego pierwszego artykułu na gameplayu. Jak to w życiu bywa, jedne teksty były lepsze, drugie gorsze, ale zawsze starałem się przekazać coś konstruktywnego od siebie. Przez blog przewinęły się różnorodne tematy, począwszy od tekstów poświęconych hitom z górnej półki i grom mniej znanym, po wpis o muzyce trailerowej, kończąc na tematach anime. W końcu hasło bloga „Silva rerum” („Las rzeczy”) zobowiązuje. Jestem ponadto bardzo zadowolony, że udało się uhonorować dziesiątą rocznicę Star Wars: Knights of the Old Republic dedykowanym grze tygodniem.
Korzystając z okazji, pragnę podziękować kilku blogerom, z którymi szczególnie miło się współpracowało, rozmawiało podczas tych 12 miesięcy. Pozdrowienia lecą do: myrmekochorii, Jaszczomba, Czarnego Wilka oraz mojego kumpla Lupusa.
Chcę również serdecznie podziękować wszystkim Czytelnikom, którzy śledzą, komentują (konstruktywnie ;) moje wpisy. Niby mała rzecz, ale naprawdę motywuje do pisania.
Uspokajam, że nie kończę swej działalności i mam zamiar nadal dostarczać Wam nowej treści do czytania. Do następnego wpisu, hold the line!