Dla wielu sama gra World Of Warcraft jest już zapomniana, lub jest przykładem powolnego upadku. Niegdyś mega-popularny WoW traci subskrybentów, i powoli przegrywa z grami free-to-play. Jednak wciąż jest największy i wciąz tych subskrybentów - płacących co miesiąc kilkanaście dolarów lub euro są... miliony.
Wczoraj zakończył się w Anaheim Convention Center wielki konwent miłośników gier Blizzarda - BlizzCon. Ta, odbywająca się "prawie co roku", impreza, przyciąga rzesze fanów, skłonnych zapłacić sporą kwotę za spotkanie twórców swoich ulubionych światów, i uczestniczenie w różnych imprezach dla fanów. (W tej chwili Blizzard jest w "posiadaniu" trzech światów, w których dzieją się gry, ksiązki, komiksy, a niedługo i filmy: uniwersum Diablo, Starcrafta i Warcrafta).
W trakcie pierwszego dnia imprezy ogłoszono kolejny dodatek do World Of Warcraft: Warlords Of Draenor.
Co to właściwie jest ten Draenor?
Jest to świat inny niż Azeroth, w uproszczeniu przyjmijmy - inna planeta. To z Draenora pochodzi rasa orków, mimo że wygląda na tak zadomowioną już na Azeroth. Dzięki książkom, grom, i innym mediom fani byli w stanie odtworzyć dużo informacji na temat Draenoru (mimo, iż nigdy dotychczas nie dostaliśmy niczego co działoby się bezpośrednio na Draenorze). Orkowie byli jednymi z rozumnych ras zamieszkującymi planetę, obok arrakoa, ogrów, sporregarów etc., gdy na Draenor przybyli draenei - rozumna rasa która opanowała umiejętność podróży pomiędzy światami. Uciekając przez Płonącym Legionem, szukali miejsca do osiedlenia. Orkowie, natenczas proste oparte na szamanizmie społeczeństwo, przyjęło nowych mieszkańców pokojowo. Draenor w języku draenei to "schronienie uciekiniera", i wkrótce orkowie przejęli tę nazwę, dotychczas nazywając Draenor po prostu "świat".
Miłe złego początki
Z początku, współpraca pomiędzy orkami i draenei układała się dobrze. Jednak na sytuację znów wpłynął Płonący Legion - armia demonów której celem jest czysta destrukcja. Jeden z orczych szamanów, Gul'dan, przystał na pakt z generałem Płonącego Legionu demonem Mannorothem. Pakt ten zamienił orki w żądnych krwi brutalnych zdobywców, którzy natychmiast obrócili się przeciwko współmieszkańcom planety: zaatakowali draenei, z którymi żyli dotąd w pokoju i zamienili ogry w swoich niewolników.
Resztę historii znamy już z gier dziejących się w świecie Warcrafta: w efekcie bitewnego szału, orkowie byli łatwiejsi do nakłoniania realizacji celów Płonącego Legionu - a celem tym było niszczenie jak największej ilości światów. Przez Mroczny Portal horda orków wylewa się do świata Azeroth, podczas gdy draenei próbują uruchomić swój statek i oddalić się z Draenoru.
Horda zostaje w końcu zepchnięta z powrotem przez Portal, przez który tym razem na Draenor przedostaje się armia Przymierza (ludzi, elfów i krasnoludów), mająca na celu zapobieżenie otwieranie kolejnych portali i rozprawienie się z siłami orków. W czasie bitwy jaka się rozpoczyna, szaman Ner'zhul usiłuje otworzyć wiele portali aby orki mogły uciec na inne światy. Otwarcie wielu portali naraz powoduje że planeta rozpada się na kawałki, pozostawiając tylko fragmenty unoszące się w Otchłani. Największy fragment, ledwo nadający się do zamieszkania, staje się tym, co gracze w World Of Warcraft znają jako Outland...
W nowym dodatku do World Of Warcraft odwiedzimy ten stary Draenor, sprzed zbrukania rasy orków krwią demona. Twórcy gry twierdzą że nie wpłyniemy jednak na teraźniejsze losy Azeroth - po prostu będzie to, znana tak dobrze w innych światach (Star Trek, Marvel Universe, Dragon Ball) alternatywna linia czasowa, gdzie wydarzenia toczą się własnym torem, nie wpływając na inne.