Pięć powodów dla których warto obejrzeć czwarty sezon 'Zakazanego Imperium' - Joorg - 27 listopada 2013

Pięć powodów, dla których warto obejrzeć czwarty sezon "Zakazanego Imperium"

Czwarty sezon "Zakazanego Imperium" dobiegł końca. Twórcy jak zwykle zaoferowali nam niezwykle dopracowanie telewizyjne dzieło sztuki, które zachwyca w każdym odcinku. Jeżeli jeszcze nie mieliście do czynienia z tą gangsterską produkcją od stacji HBO lub zaprzestaliście jej oglądania na poprzednich sezonach, to radzę nadrobić zaległości. Oto kilka powodów, dla których warto zapoznać się z czwartą serią przygód Nucky'ego Thompsona.

1. Nowi antagoniści

Po spektakularnym zakończeniu trzeciego sezonu, w którym problemy głównego bohatera dobiegły końca, twórcy musieli wprowadzić nowych antagonistów. Tym razem w mafijnym światku Stanów Zjednoczonych namieszali Warren Knox i Valentin Narcisse. Ten pierwszy to ambitny agent biura śledczego, który zrobi wszystko by wykazać się i przypodobać swoim szefom. Knox dosłownie idzie po trupach do celu i wiele jego poczynań zaskakuje widza. Bardziej interesującą postacią czwartej serii, która wprowadziła powiew świeżości do serialu, jest Narcisse... doktor Narcisse. Czarnoskóry gangster, który szybko popada w konflikt z Chulkym Whitem. Postać ta zagrana jest fantastycznie i zdobywa całą uwagę widowni w każdej swojej scenie. Rola zdecydowanie nieszablonowa i zapadająca w pamięć.

2. Sporo miejsca dla starszych postaci

Mimo, że główny wątek ciągle posuwany jest naprzód, twórcy nie zapomnieli o drugoplanowych bohaterach. Richard Harrow, czyli człowiek w masce, odegrał w tym sezonie ważną rolę, zwłaszcza w finale. Wątek Gillian Darmody, który początkowo wydawał się niepotrzebny i naciągany, w ostatnich odcinkach mile mnie zaskoczył. Również Eddie Kessler, czyli wierny sługa Nucky'ego dostał dużo miejsca w kilku epizodach i spisał się w nich na medal. Jedyną poszkodowaną jest tylko Margaret, czyli żona głównego bohatera, której rola w tym sezonie była znikoma i pojawiała się bardzo rzadko. Twórcom albo brakowało pomysłów, albo widzom postać niewdzięcznej żony po prostu się znudziła.

3. Dużo akcji w Chicago

Autorzy produkcji nie zapomnieli o jednej z najbardziej interesujących postaci "Zakazanego Imperium", czyli o Alu Capone, który dalej wspina się po szczeblach gangsterskiej kariery. Bohater w czwartej serii jest jeszcze bardziej agresywny, co w pewnym momencie prowadzi do wielkiego dramatu. Dodatkowo nawiązuje współpracę z samym Nelsonem, do którego miałem przez większość nowych odcinków, mieszane uczucia. Z jednej strony jest to ciągle świetnie zagrana postać, z drugiej, bardzo mi nie pasowała przemiana straszliwego agenta policji w popychadło pracujące w kwiaciarni. Całe szczęście pod koniec sytuacja ulega zmianie i bohater zaczyna wychodzić na prostą. Widać, że Van Alden ma widzom jeszcze dużo do zaoferowania.

4. Świetne zwroty akcji

Niewątpliwie do największych plusów należą świetne zwroty akcji, które są obecne przez większość odcinków czwartego sezonu. Długie i emocjonujące bitwy pomiędzy bohaterami, nieoczekiwane uśmiercenia i przedziwne sojusze. Pod tym względem góruje niewątpliwie finałowy epizod, w którym dzieje się bardzo dużo, a każdy wątek zostaje zakończony w zupełnie inny sposób niż to sobie wyobrażaliśmy. Jeśli ktoś uważa, że "Zakazane Imperium" powinno już dobiec końca, to musi obejrzeć finał czwartej serii, który pokazuje ile potencjału jeszcze w tym serialu siedzi. Osobiście już nie mogę się doczekać piątego sezonu, który prawdopodobnie zadebiutuje jesienią przyszłego roku. Cóż, trzeba czekać.

5. Enoch "Nucky" Thompson

Mimo, że za mną już 48 odcinki "Zakazanego Imperium" i śledzę tę produkcję od trzech lat, to oglądanie dalszych losów głównego bohatera w ogóle mnie nie znudziło. Serial ten ciągle ogląda się tak samo dobrze, jak podczas pierwszego odcinka, a to za sprawą świetnego Steve'a Buscemiego, który jest jednym z moich ulubionych aktorów. Protagonista dalej potrafi zaskoczyć widza, jednak od ostatniego sezonu nieco złagodniał. Tragedie z poprzednich serii trochę go zmieniły i zaczął się skupiać na rzeczach ważniejszych. Postanowił zatroszczyć się bardziej o rodzinę a spory rozstrzygać dyplomatycznie, oczywiście tam gdzie się da. Genialna postać, genialny aktor.

"Zakazane Imperium" dalej utrzymuje wysoki poziom, do którego przyzwyczaiły nas już inne produkcje stacji HBO. Nie jest to oczywiście rozrywka dla każdego, bo serial nie skupia się na akcji, a jego największym plusem jest klimat. Jeśli więc uwielbiacie ambitne tytuły stawiające na interesujących bohaterów i wciągające historię oraz niebanalne dialogi, to warto sięgnąć po tę produkcję. Naprawdę warto.

Joorg
27 listopada 2013 - 23:55