Kazik śpiewał swego czasu, że wszyscy artyści to prostytutki. Dodając do tej boleśnie trafnej lirycznej diagnozy dwa świeże przekłady z przepastnych wód internetu, można z powodzeniem stwierdzić, że artyści to także złodzieje. A jacy artyści, zapytacie? Numer 1: wątpliwego talentu pani zwąca się Lil' Kim (skradziona rzecz: zdjęcie autorstwa kogoś innego, przedstawiające kogoś innego) oraz numer 2: mniej wątpliwego talentu pan znany jako Spike Lee (skradziona rzecz: projekty plakatów). Jeśli chcecie poczytać o tym, jak to zamożni ludzie mają co nieco za uszami, a przy tym okazują się być bardzo niesympatyczni, zapraszam dalej.
Skradziona fotka użyta jako okładka singla
Samantha Ravndahl to dziewczyna, która ma wielki talent do tworzenia skomplikowanych i efektownych makijaży, nie do poznania zmieniających ją samą (bo wszystkie techniki prezentuje używając swojej twarzy jako płótna). Kilka tygodni temu Samantha napisała na reddicie, że Lil' Kim ukradła jej zdjęcie i użyła go jako okładki albumu. Współczujący i przyjacielski internet od razu zakrzyknął - do sądu z nią! Zdjęcie, o które chodzi, widzicie poniżej - to taki pop-artowy zombie-makijaż, który najwyraźniej bardzo spodobał się komuś z ekipy panny Kim, bo przecież jej nowy singiel nazywa się Dead Gal Walking. I nawet nie chodzi tu o "pożyczenie" makijażu i nałożenie go na twarz raperki, ale bezczelne zabranie zdjęcia z twarzą panny Ravndahl. Gangsta style!
Samantha próbowała załatwić sprawę polubownie, dogadać się, wielokrotnie prosiła o zdjęcie fotografii z oficjalnych kanałów raperki, ale bez skutku. Ze sporym opóźnieniem sama Lil' Kim ustosunkowała się do sprawy : Nie wiem, co jest grane. Jeśli coś jest grane, mój zespól wie o tym więcej, niż ja. Dowiedzcie się czegoś od mojego zespołu, bo ja naprawdę nie wiem, co jest grane. Chyba zatem Lil' Kim nie wie, co jest grane. A najpewniej w sądzie grane jest odszkodowanie o grube tysiące, a może i miliony. Naprawdę trzeba było kraść czyjąś pracę? Naprawdę ktoś myślał, że to się nie wyda? naprawdę nie można było użyć twarzy samej Lil' Kim, która coraz bardziej przypomina zombie?
Skradzione plakaty użyte do reklamowania filmu
Druga sprawa pojawiła się w internetowym jupiterze zaledwie kilka dni temu. Spike Lee zrobił remake rewelacyjnego Oldboya (który to remake podobno nie jest najwyższych lotów), a kampania reklamowa filmu mogła się poszczycić m.in. kilkoma niezłymi plakatami. Plakatami, nad którymi ciężko pracował zdolny pan artysta grafik, a które potem zostały mu ukradzione. Ta sytuacja jest o tyle inna, niż powyższe "pożyczenie" fotki, bo twórca pracował nad tymi grafikami oficjalnie i legalnie, ale agencja, która go wynajęła, postanowiła potraktować go nieelegancko, więc ten zrezygnował i nie zezwolił na użycie swoich prac. Które i tak zostały użyte.
Grafik nazywa się Juan Luis Garcia i ma swoim portfolio naprawdę fajne rzeczy. Kilka dni temu napisał otwarty list do Spike'a Lee, bo nie udało mu się dogadać z ludźmi, którzy obiecali mu godziwe wynagrodzenie za dwa miesiące ciężkiej pracy. List ze strony zniknął, ale wieść poszła w eter. Zarywanie nocek nad hiper-ważnymi projektami, obietnica zapłaty, chęć stworzenia czegoś, co będzie promować dzieło innego artysty (i Spike Lee rzekomo wybrał plakat, który mu się najbardziej podobał)... Wszystko wzięło w łeb, gdy agencja zaoferowała Garcii nędzne ochłapy, co zaowocowało pożegnaniem się w niemiłej atmosferze i zabraniem swoich prac do teczki. Prace jednak zawędrowały na oficjalne profile wytwórni/filmu, a ostateczny plakat bardzo mocno przypomina propozycję Garcii. Grafik postanowił więc skontaktować się z reżyserem i szczerze nakreślił całą sytuację. A pan reżyser na to:
Yo. Początkujący artysta prosi niegdyś początkującego artystę o zrozumienie, a ten go olewa (mówiąc kolokwialnie). Reakcja internetowej braci była dosyć oczywista, ale Spike się tym nie przejął i w innym wątku odpisał kolejnemu komentującemu: Why Should I Pay Someone Who I Never Met Nor Had Any Contact With Ever? He Never Made Any Deal With Me. Why Don't You Pay Me For Your Stupid Text On Thanksgiving Day? Mocno niedojrzała i nierozsądna odpowiedź, która kosztowała go sporo szacunku wśród fanów (i nie tylko). Więcej możecie przeczytać np. tutaj.
Jakkolwiek zakończą się obydwie te sprawy, jestem pewien, że zarówno Samantha Ravndahl, jak i Juan Luis Garcia zaliczyli na tyle dużą dawkę społecznego zainteresowania, że na bank nie będą narzekać na brak pracy (a są zdolni, więc bardzo dobrze). A artystów uderzam po łapkach - be, artyści, be!
(Jakie są szanse, że to wszystko są przejaskrawione wymysły i chęć przyciągnięcia uwagi? Mam nadzieję, że bardzo niewielkie.)