The Walking Dead: Wielki finał pierwszej połowy czwartego sezonu za nami! - Joorg - 2 grudnia 2013

The Walking Dead: Wielki finał pierwszej połowy czwartego sezonu za nami!

Pierwsza połowa czwartego sezonu "The Walking Dead" już za nami. Po ośmiu odcinkach musimy uzbroić się w cierpliwość, bo produkcja stacji AMC powróci dopiero w lutym. Czy warto było śledzić dalsze losy najsłynniejszych bohaterów ocalałych apokalipsę zombie? Uwaga na spojlery.

Czwarty sezon od samego początku był bardzo słaby. Po kiepskim zakończeniu trzeciego sezonu spodziewałem się przynajmniej udanego początku nowej serii, tak jak to było w zeszłym roku, jednak bardzo się na tym zawiodłem. Zamiast postawić na więcej nowości, twórcy dalej zmusili nas do oglądania przygód bohaterów podczas życia w więzieniu, w lekko odmienionych warunkach. Początkowo wszystko wydawało się stabilizować, ale w "The Walking Dead" nic, co dobre, nie trwa zbyt długo. Nie inaczej było i tym razem, Rick i jego kompania musieli ponownie zmagać się z nowymi problemami.

Twórcy zaoferowali nam w czwartym sezonie aż dwa, nudne jak flaki z olejem, wątki. Pierwszym jest wielka epidemia grypy, która zaatakowała większość mieszkańców więzienia. Aż pięć odcinków musieliśmy oglądać jak bohaterowie zmagają się z nowym wrogiem. Oczywiście przy tej okazji duża część ocalałych nie przetrwała starcia z wirusem, ale kto by się tym przejął - ważne, że główni bohaterowie przeżyli. Kto by chciał by jakaś główna postać została powalona przez grypę. Drugim nieciekawym wątkiem był szum wokół Carol, która na początku sezonu zdecydowała się walczyć z epidemią na własną rękę, mordując z zimna krwią kilku zarażonych mieszkańców więzienia. Po krótkim śledztwie Ricka prawda wyszła na jaw, a nasza pogromczyni kaszlu została wygnana. Na jej powrót będziemy musieli pewnie poczekać do drugiej połowy serialu. Tęsknić nie będę.

Z tego co napisałem wyżej pewnie wielu z Was zastanawia się: "Po co ten koleś ogląda 'The Walking Dead', skoro aż tak mu się ta produkcja nie podoba?" Cóż, mimo że większość odcinków tego serialu, zwłaszcza w czwartej serii, jest strasznie słaba, to stacji AMC od czasu do czasu udaje się wgnieść widza w fotel i nieźle zaszokować. Nie inaczej było pod koniec pierwszej połowy nowego sezonu.

Po pięciu okropnych odcinkach, które obejrzałem z przyzwyczajenia, na scenę w końcu wszedł mój ukochany Gubernator. Twórcy zadbali by czarny charakter wrócił w wielkim stylu i poświęcili w całości aż dwa odcinki tylko jemu. Tak, dwa epizody bez płaczu Ricka i mądrzenia się Carla. Raj na Ziemi! W końcu dowiedzieliśmy się, co Gubernator robił od czasu swojej ucieczki. Życia łatwego nie miał, ale po krótkim czasie udało mu się odzyskać siły. Początkowo wydawało się, że antagonista przeszedł małą przemianę, ale chyba ciężko o to, by masowy morderca stał się nagle dobrym bohaterem. Takie rzeczy dzieją się tylko w "Zagubionych". Dzięki odejściu od oklepanych schematów twórcy zaoferowali nam dwa świetne, wciągające odcinki z zupełnie nowymi twarzami.

To było jednak preludium do czegoś większego, nadszedł bowiem finał pierwszej połowy czwartego sezonu, który sprawił, że szczęka mi opadła w kilku momentach. Początkowo byłem przekonany, że dostaniemy dużo gadania zakończonego suspensem, ale autorzy produkcji postanowili się nie bawić z widzem i zakończyli wszystkie starsze wątki już w tym odcinku. Wojna między Gubernatorem i Rickiem dobiegła końca, tak samo jak zemsta Michonne. Pożegnaliśmy sporo postaci, starych i nowych - najbardziej szkoda mi będzie Gubernatora oraz Harshela, oba odejścia zostały pokazane w niezwykle poruszający sposób. Wielkie wrażenie, mimo swojej absurdalności, zrobiła na mnie scena z dziećmi, gdy włączają się do walki. Dziewczynka zabijająca dwie osoby, to była ostatnia rzecz jakiej bym się spodziewał w finale. Fajnie również zostało pokazane odejście z więzienia Carla i Ricka, którzy zmagają się z kolejną tragedią w ich życiu. Ciekawe jak tym razem poradzą sobie z odejściem bliskiej im osoby. Producenci "The Walking Dead" mają teraz duże pole do popisu. Serial ponownie zmienia miejsce akcji, wiec mam nadzieję, że wprowadzi to trochę powiewu świeżości do przygód głównych bohaterów. Wątek więzienia trwał stanowczo zbyt długo.

Nie żałuję, że dalej śledzę nowe odcinki "The Walking Dead". Mimo bardzo wielu słabych momentów serial nadal mnie zaskakuje. Ostatnie trzy epizody były tym, czego od tej produkcji oczekiwałem od samego początku. Szkoda, że sezon nie rozpoczął się właśnie od tych odcinków, pomijając niepotrzebne wątki epidemii i Carol. Mam nadzieję, że po powrocie twórcy ponownie nas czymś zaskoczą, a nie zanudzą.

Zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku.

Joorg
2 grudnia 2013 - 20:40