Medal of Honor: Allied Assault - rozpoczął się od epickiej sceny lądowania na plaży Omaha - autentycznego wydarzenia, które znamy z lekcji historii. Następne pokolenia Amerykanów będą prawdopodobnie uczyć się o innej potyczce - Bitwie o Grań Robertsa i Operacji "Anakonda", które składają się na trzon fabuły gry Medal of Honor 2010. Spróbujmy przybliżyć wydarzenia, jakie rozegrały się na początku 2002 roku i jak wykorzystano je w produkcji Electronic Arts.
Choć autorzy się tym nie chwalą, gra Medal of Honor 2010 jest w dużej części oparta na faktach i opowiada dokładny przebieg ogromnej operacji militarnej z początków wojny z terrorem w Afganistanie. Pierwsza misja w grze to fikcja (choć kto wie), druga też - lotnisko w Bagram zostało zdobyte przez Brytyjczyków z SBS. Fakty zaczynają się od pierwszej misji z Dustym i AFO Wolfpack - "Running with Wolves".
Wszelkie związki z fabułą gry będą przytaczane na bieżąco, w boxach lub pod screenshotami - zawierają one istotne spoilery co do fabuły gry!!!
Operacja Anakonda odbyła się w marcu 2002 roku. Armia USA razem z paramilitarnymi oddziałami CIA, żołnierzami NATO i armią afgańską zaatakowała ogromne siły Al-Qaedy w dolinie Shahi-Kot, niedaleko miasta Gardez. Przez kilkanaście dni, prawie dwa tysiące żołnierzy walczyło z doskonale poukrywanymi w górach i okolicznych wioskach bojownikami. Była to największa bitwa z udziałem śmigłowców transportowych i szturmowych od czasów wojny w Wietnamie i pierwsza bitwa w Afganistanie z użyciem konwencjonalnej armii (wcześniej walczyły tylko siły specjalne). Amerykanie szacowali liczbę talibów na około 200, ale późniejsze informacje podawały liczbę 500 do 1000. Afgańczycy w latach 80. dwukrotnie pokonali sowietów w tej dolinie.
Pierwsze podobieństwa to sam teren akcji. W grze zaczynamy w mieście Gardez, lądujemy w dolinie Shahi-Kot a później na szczycie Takur Ghar. Są to autentyczne miejsca geograficzne, w których odbywała się operacja Anakonda i siedemnastogodzinna bitwa. Inny jest tylko czas wydarzeń, w grze żołnierze noszą wyposażenie z około 2008-2010 roku, w 2002 używano trochę innego sprzętu.
Wstęp i planowanie
Od stycznia 2002 roku wywiad donosił o licznych oddziałach talibów w dolinie Shahi-Kot jak i o obecności osób HVT (High Value Target). Na początku lutego planowano przeprowadzić operację zdobycia doliny wyłącznie za pomocą armii afgańskiej, w asyście amerykańskich operatorów sił specjalnych i SADu (żołnierze CIA). Ostatecznie zadecydowano jednak o włączeniu również wojsk konwencjonalnych: 101 Dywizji Powietrzno-Szturmowej, 10. Górskiej, a w ich składzie 187 i 1-87 Regimentu Piechoty. Wsparcie miały zapewnić US Air Force, US Navy i francuskie samoloty Mirage 2000. Główny atak miał zostać przeprowadzony przez grupę Task Force Hammer (Młot) - złożoną z licznych oddziałów Afgańczyków, wspomaganych i dowodzonych przez siły specjalne USA oraz operatorów wywiadu. Druga grupa - Task Force Anvil (Kowadło) - to dywizje piechoty US Army. Miały zablokować dolinę z dwóch stron: północnej i południowej, by uniemożliwić ucieczkę bojowników do Pakistanu.
W czasie cutscenki przed misją „Running with Wolves” widzimy kłótnie pomiędzy dowódcą w Afganistanie - pułkownikiem Druckerem i generałem Fllag'iem w Waszyngtonie. Drucker nalega na użycie tylko oddziałów specjalnych i Armii Afgańskiej. Flagg daje 24 godziny na to, by w dolinie wylądowali również Rangersi, 10. Górska i 1-87th, czyli Task Force Anvil.
Na kilka dni przed operacją, od 28 lutego intensywnie działały dwa zespoły (AFO) Delta Force: INDIA i JULIET, oraz zespół Seal Team Six - MAKO 31. Aby nie alarmować talibów i lokalnej ludności, zakazano używania śmigłowców do transportu sił specjalnych. Poruszając się w trudnym terenie quadami Polaris oraz Toyotami 4WD, zespoły zbierały dane wywiadowcze na temat sił wroga i jego pozycji. Ubrani w mix mundurów polowych i afgańskich ubrań, uzbrojeni w karabinki M4A1 i karabiny snajperskie SR-25 zapewnili na czas mnóstwo istotnych informacji, dotyczących przede wszystkim pozycji działek dużego kalibru, mogących strącić śmigłowce desantujące wojska.
Gdy oddziały Delty i Seal Team Six zajmowały swoje pozycje, dookoła to samo robiły siły specjalne Australii, Danii, Norwegii, Niemiec, Holandii, Kanady i Nowej Zelandii. Ich niewykryta obecność i informacje zwiadowcze pozwalały lotnictwu przez całą operację wyłapywać niedobitki starające przedrzeć się przez dolinę do Pakistanu, a jeden oddział Australijczyków odegrał dużo bardziej znaczącą rolę. W operacji wzięli udział również brytyjscy Royal Marines.
1 marca
Wróćmy do grup AFO w ich OP (Observation Point). Sealsi jako pierwsi oddali strzały w Operacji "Anakonda". MAKO 31 ze swojego OP obserwował namiot z kilkoma talibami i zakamuflowanym karabinem DshK, zdolnym do zestrzelenia mających nadlecieć później śmigłowców. Jego zasięg akurat obejmował teren lądowania Chinooków z TF Anvil. To właśnie Sealsi zauważyli, że bojownicy wroga to biali ludzie, w rosyjskich Goretexach - jak się okazało zaprawieni w boju Czeczeńcy. Plan był taki, że o 5.30 mieli zlikwidować ich z broni snajperskiej, zostawiając DshK do zniszczenia dla samolotu AC-130 "Grim 31".
Niestety, około godziny 4.00 pozycja Selasów została przypadkowo zauważona i wywiązała się strzelanina. Trzech bojowników zginęło, pozostała dwójka starająca się oflankować MAKO 31 została skoszona ogniem z AC-130, który zajął się również DshK. Inspekcja namiotu pokazała, że bojownicy byli nieźle przygotowani, mieli karabiny RPK, Dragunov i tysiące sztuk amunicji.
2 marca
Task Force HAMMER
Wczesnym rankiem z bazy w Gardez wyruszyli w ciężarówkach Afgańczycy oraz drużyny ODA Texas i ODA Cobra (siły specjalne US Army). Droga była w fatalnym stanie, a Afgańczycy nie potrafili prowadzić po ciemku i włączyli światła, łamiąc wcześniejsze ustalenia. Od sił TF Hammer oddzielił się mały konwój złożony z Afgańczyków i trzech operatorów, by osiągnąć swój punkt obserwacyjny. Gdy zostali zauważeni przez AC-130 "Grim 31" (ten sam, który chwilę wcześniej ratował Sealsów), z powodów technicznych zostali błędnie zidentyfikowani jako wróg i ostrzelani. Trzech ludzi zginęło, w tym Amerykanin Harriman.
TF Hammer pomimo problemów dotarł do swojego miejsca przed głównym atakiem i czekał na bombardowanie wrogich pozycji, raportowanych przez oddziały AFO. Naloty miały trwać 55 minut. Nieporozumienia w komunikacji sprawiło jednak, że zrzucono tylko siedem bomb. W jednym B-1B bomba zacięła się w luku, piloci F-15 nie zrzucili swoich, twierdząc że słyszeli rozkaz "Wstrzymać ogień", (który odnosił się prawdopodobnie do strzelającego do swoich AC-130).
Brak wsparcia z powietrza wkurzył "specjalsów" i spowodował upadek morale wśród Afgańczyków, którzy wcześniej zgodzili się na wzięcie udziału w operacji uspokojeni obietnicami ciężkiego bombardowania. Na TF Hammer zaczął spadać coraz większy ogień z moździerzy. Przez moment mieli pomoc śmigłowców Apache, niszczących wrogie stanowiska, ale wkrótce je odwołano, by osłaniały lądującą grupę TF Anvil. TF Hammer z powodu braku wsparcia i wielu ofiar wśród armii afgańskiej powoli wycofywał się do Gardez.
Task Force ANVIL
O 6.30 na skrajach doliny zaczęły lądować siły TF Anvil. Zaskoczeni talibowie nie otworzyli ognia do śmigłowców Chinook, ale zaczęli ostrzeliwać żołnierzy zajmujących pozycje. Wkrótce ogień się wzmógł, kiedy wróg skierował cięższą broń w ich stronę. Wsparcie zapewniało pięć śmigłowców Apache, ale te wycofały się wcześnie z powodu doznanych uszkodzeń. Na ziemi siły TF Anvil traciły swoją przewagę. Ich broń kalibru 5,56 nie miała zasięgu ani mocy, by zdziałać coś na odległość, jaka dzieliła ich od wroga. Mogli jedynie polegać na kilku sztukach automatów M240 i granatnikach M203. Jedna z kompanii miała ze sobą moździerze i to one zaczęły najbardziej doskwierać talibom, wróg jednak często zmieniał pozycje używając systemu jaskiń.
Oddziały TF Anvil broniły się na południu cały dzień, co chwila przygniatani ogniem, pomimo przywoływanych raz po raz nalotów lotniczych. Na północy 101. Dywizja zmierzała się w ich kierunku czyszcząc wschodnie skraje gór. Ulga przyszła po zmroku, gdy wsparcie zapewnił im kolejny AC-130 "Spooky" (AC-130 Gunship mają zakaz operowania w świetle dnia). Grupa odnotowała 28 rannych i zero ofiar.
TF Hammer próbował jeszcze wrócić do walki, ale silny ostrzał z moździerzy sprawił, że ponownie wycofali się do Gardez i nie odegrali już żadnej roli w operacji.
Wieczorem śmigłowce zabrały z doliny żołnierzy TF Anvil. Następnego ranka żołnierze wylądowali już na północy i stamtąd systematycznie poruszali się naprzód, tym razem uzbrojeni w mnóstwo moździerzy, z ogromnym wsparciem lotniczym szesnastu AH-64 Apache i samolotów A-10.
Niestety, w dowództwie podjęto wtedy jedną z najgorszych decyzji - prośbę o prawdopodobnie wcale niepotrzebne, dodatkowe wsparcie sił specjalnych: włączenie kolejnych oddziałów Navy Seals do bitwy i ustanowienie OP w idealnym punkcie obserwacyjnym, na szczycie najwyższej góry Takur Ghar. Decyzję, która skończyła się katastrofą.
3 marca
MAKO 30
Wieczorem 3 marca dwa zespoły Navy Seals: MAKO 30 i MAKO 21, miały zostać wysadzone w dolinie, by ustanowić punkty obserwacyjne na jej skrajnych końcach. MAKO 21 miał połączyć się z JULIET Delty Force, dowieźć im zaopatrzenie i ustanowić OP na wschodniej grani.
MAKO 30 miał wylądować 1,5 km od szczytu Takur Ghar, dojść tam pieszo i ustanowić OP, z którego można kontrolować całą dolinę. Lądowanie MAKO 30 przesunęło się z powodu awarii śmigłowca. Musiał przylecieć zastępczy. Przez to opóźnienie zdecydowano, by wysadzić ich bezpośrednio na szczycie góry (pomimo sprzeciwu dowódcy MAKO 30), zamiast planowanych 1500 metrów dalej.
Tutaj fabuła gry zaczyna trochę nam mieszać. Jako Rabbit i AFO Neptune wykonujemy parę zadań osłabiających pozycje wroga w rejonie - jest to tożsame z działalnością AFO Juliet i India w rzeczywistości. Dalej historia opowiada w zasadzie te same, kluczowe wydarzenia, ale inaczej, w innej kolejności i z trochę innym skutkiem.
Sealsów zabrały dwa śmigłowce Chinook (oznaczenie kodowe RAZOR) - MAKO 30 w Razor 03 i Razor 04 z Mako 21 na pokładzie. Szczyt został obejrzany przez AC-130 "Nail 22", który nie wykrył w pobliżu żadnych śladów wroga, twierdząc, że góra jest bezpieczna ("cold") i odleciał przed przylotem Chinooka.
Operatorzy MAKO 30 i ich wyposażenie to:
Około godziny 3.00 Chinook podszedł do lądowania na czubku wzniesienia. Piloci i Sealsi zauważyli jednak ślady na śniegu i inne znaki obecności ludzi (worki z piaskiem, zamaskowany karabin DShK). Podczas dyskusji nad przerwaniem misji (karabin mógł tam tkwić od czasów sowietów), zauważono jeszcze tusze zwierząt (owcy czy osła) wiszące na drzewie. Wtedy granat RPG przeleciał z jękiem przed kokpitem, a ogień z karabinów zaczął przebijać poszycie Chinooka. Następnie zaraz po sobie dwa RPG trafiły w helikopter, powodując awarię wielu systemów. Kolejny RPG eksplodował obok. Mnóstwo odłamków przeszyło Chinooka, a następny granat trafił w turbinę. Pilot walcząc z niestabilnym kolosem i unikając nieprzyjacielskiego ognia "bujał" gwałtownie maszyną. Operator Navy Seals - Neil Roberts - który znajdował się najbliżej rampy w pewniej chwili wypadł ze śmigłowca. Spadając około 5 - 10 metrów w dół, zniknął w mroku nocy.
Miał ze sobą tylko swój karabin M249, pistolet Sig Sauer i parę granatów. Od tego momentu jego los to tylko domysły oparte na tym, co na zamazanym obrazie zarejestrował AC-130 i co znaleziono na ziemi. Dron Predator dotarł nad szczyt dopiero 90 minut później. (o przypuszczeniach co do wydarzeń po wypadnięciu piszę w dalszej części tekstu).
Razor 03 zdołał wydostać się spod ostrzału na czubku góry i wylądował awaryjnie ok 7-8 km dalej. AC-130 zapewnił im ochronę podczas oczekiwania na awaryjny przylot Chinooka Razor 04. Team Leader Sealsów - Slab - domagał się, by wysadzić ich od razu w pobliżu szczytu, by jak najszybciej zająć się poszukiwaniem Robertsa. Dowództwo jednak uparło się, by śmigłowiec wrócił do Gardez. Miał zostawić tam operatora wywiadu i niepotrzebny już sprzęt. MAKO 30 był teraz oddziałem ratunkowym, a nie zwiadowczym. Potrzebowali amunicji, nie laptopów i kamer.
W grze, w misji "Compromised", AFO Neptune zostaje rozdzielone. Podczas ostrej wymiany ognia Rabbit i Mother dostają się do śmigłowca ewakuującego. Voodoo i Preacher nie dają rady - zostają w górach.
Helikopter musi odlecieć z gorącej strefy. To Rabbit i Mother upierają się by natychmiast wracać po zaginionych towarzyszy. Podczas próby lądowania Rabbit wyskakuje lub wypada ze śmigłowca.
Na szczyt wrócili o 4.45. Chinook z powodu małej ilości paliwa miał tylko jedno podejście, by ich wysadzić. AC-130 odmówił prewencyjnego ostrzelania szczytu bojąc się trafić Robertsa. Talibowie nie mogli uwierzyć własnemu szczęściu, kiedy ponownie nad ich głowami zawisł olbrzymi i powolny MH-47, błyskawicznie wycelowali i zaczęli strzelać z karabinów DShK i RPK. Skupieni na ogromnym śmigłowcu, początkowo nie zauważyli, że Sealsi zdołali opuścić rampę. Chinook, lekko draśnięty zdołał odlecieć.
Ogień szybko przeniósł się na komandosów. Operatorzy ostrzeliwali się rozpaczliwie, kryjąc za naturalnymi zasłonami. Granaty 40mm z M203 praktycznie nie działały, bo wróg był zbyt blisko (mają blokadę eksplozji). Chapman zginął postrzelony kilkukrotnie (tak w każdym razie myśleli Sealsi, zostawili go leżącego bez oznak życia, gdy uciekali ze szczytu). Dwóch Sealsów było rannych - dowódca Slab wydał rozkaz odwrotu. Rzucając granaty dymne zaczęli schodzić w dół, ubezpieczając się nawzajem. Wtedy kule pokiereszowały nogę Stephenowi "Turbo" Tobozowi, prawie odcinając ją (jego historię, bazując na krótkiej notce ze strony www, opisałem, z paroma błędami jak widać, w artykule o Dustym). Randy złapał go za uchwyt kamizelki i odciągnął w bezpieczne miejsce. Po 22 minutach wymiany ognia oddział MAKO 30 był niezdolny do walki. Slab wezwał na pomoc AC-130 i poprosił o wsparcie siły szybkiego reagowania QRF. Talibowie zaczęli właśnie używać moździerzy, Sealsom kazano uruchomić lampy stroboskopowe, aby uniknąć przypadkowego trafienia. Gunship rozpoczął ostrzał szczytu, a Sealsi z trudem wędrowali w dół góry. W bazie w Bagram Rangersi z sił szybkiego reagowania (drużyny Chalk 01 i Chalk 02) ładowali się właśnie do dwóch Chinooków Razor 01 i Razor 02. Wśród nich byli również kontrolerzy lotniczy CCT i ratownicy PJs z US Air Force.
Tu mamy do czynienia z największą rozbieżnością w grze. Rabbit i Mother po bezowocnych poszukiwaniach i odpieranych atakach wroga dostali się do niewoli. Voodoo i Preacher wciąż byli zaginieni gdzieś w górach. Tak jak w rzeczywistości na ratunek Sealsom wysłano Rangersów i kontrolerów CCT w śmigłowcach Chinook. Dalej fabuła gry zaczyna ponownie dość wiernie zazębiać się z autentycznymi wydarzeniami.
Bitwa o Takur Ghar
AC-130 zapewniał wsparcie z powietrza pomimo nadchodzącego świtu, ale tylko do godziny 6.05, kiedy paliwo osiągnęło punkt krytyczny, a talibowie byli już w stanie określić jego położenie na niebie. "Grim 32" wycofał się przed przylotem Rangersów w Razor 01.
Chaos komunikacyjny osiągnął szczyt. Rangersi zbliżali się do Takur Ghar myśląc, że lecą podjąć drużynę snajperską, która miała kontakt z wrogiem - nie wiedzieli nic o Robertsie, Chapmanie i rannych Sealsach, którzy teraz schronili się około kilometra od talibów na górze. Co gorsze, samolot P3 Orion omyłkowo skierował Razor 01, by lądował praktycznie w środku pułapki - znowu na szczycie, zamiast 800 metrów dalej.
O godzinie 6.10 piloci nieświadomi niczego zbliżali się do czubka góry, nie widząc nigdzie Sealsów, których mieli podjąć. Zauważyli za to oznaki walki, kratery po wybuchach granatów, pełno śladów na śniegu i po chwili, błyski wystrzałów z licznych luf.
Grad kul poleciał w kabinę, a po chwili RPG trafił w silnik - Chinook spadł w dół, lądując twardo z hukiem. Drugi RPG trafił blisko kokpitu, raniąc pilotów odłamkami, trzeci RPG wleciał do środka - nie wybuchł, ale spowodował pożar. Ogień z karabinów ogarnął cały kadłub. Strzelec boczny miniguna został zastrzelony. Jeden z Rangersów zginął jeszcze w śmigłowcu, dwóch kolejnych kiedy wybiegali po rampie. Reszta ocalałych lub lżej rannych próbowała zajmować osłonięte pozycje i odpowiadać ogniem. Rangersi rozpoczęli regularną bitwę z przeważającymi siłami wroga, którzy atakowali z lepszej pozycji.
W między czasie ratownik PJ udzielał pomocy medycznej rannym w kadłubie śmigłowca, a kontroler Brown próbował połączyć się ze wsparciem lotniczym. Dopiero o 7.18, pośród ciągle trwającej wymiany ognia, udało się wezwać na pomoc myśliwce. Gdy piloci F-15E usłyszeli o co chodzi - zaniemówili. Proszono ich o użycie działek i tylko działek na wybranym celu, około 50-70 metrów od pozycji swoich żołnierzy. Prawdopodobieństwo "friendly fire" było dużo wyższe niż "całkiem możliwe". Piloci wykonali jednak niezwykłe zadanie. Rangersi oddalili zagrożenie całkowitego zdominowania ich pozycji przez nieprzyjaciela, bunkier na szczycie cały czas był jednak niezdobyty. Gdy F-15 odleciały, ich miejsce zajęły F-16. Ten atak koordynowali również komandosi Delty ze wspomnianego na początku AFO JULIET, których punkt obserwacyjny zapewniał dobry widok na szczyt Takur Ghar. Ataki lotnictwa chwilowo osłabiły talibów i dały niesamowite wsparcie moralne Rangersom, którzy zaczęli wierzyć, że jakoś z tego wyjdą.
Razor 02 z oddziałem Chalk 02 został odesłany do Gardez. Sfrustrowani Rangersi nie potrafili tam jednak czekać bezczynnie. Dołączył do nich komandor Selasów - Hyder - i razem wyruszyli na pomoc. MAKO 30 pokierował śmigłowiec tak, by lądował w bezpiecznym miejscu, blisko ich pozycji. Hyder wyruszył by połączyć się ze swoimi Fokami, a Rangersi rozpoczęli mozolną wspinaczkę po śniegu, z całym ekwipunkiem, pancerzem i bronią. Sealsi wyruszyli dalej w dół, do kolejnej, możliwej i bezpiecznej strefy lądowania.
Wezwane ponownie na pomoc lotnictwo zrzuciło kilka kierowanych laserowo bomb GBU, bezzałogowy Predator oddał dwie salwy rakietami Hellfire bezpośrednio w umocnioną pozycję. Około 10.20, wyczerpani wspinaczką Rangersi z Chalk 02 dotarli do swoich towarzyszy. Przegrupowani, z nowymi siłami rozpoczęli szturm na bunkier. Atak na pierwszy ukazał martwą załogę po salwie z Predatora. Odkryty drugi bunkier został "wyczyszczony" z zalegającej tam amunicji RPG i niedobitków wroga.
Podobnie jak Hyder, w grze spotykamy ocalałych Sealsów, jednak w trochę innym miejscu i okolicznościach, walcząc dalej z ostatnimi oddziałami wroga, korzystamy z pomocy CIA, ich bezzałogowego Predatora i rakiet Hellfire.
Po zdobyciu góry zaczął się powolny proces transportowania rannych i ciał zabitych na szczyt wzgórza, by tam czekać na odlot pod osłoną nocy. Aż do zapadnięcia zmroku byli co jakiś czas nękani przez sporadyczny ogień z karabinów i moździerzy. Rangersi domagali się natychmiastowej ewakuacji medycznej MEDEVAC, mając dwóch krytycznie postrzelonych ludzi, odmówiono im jej jednak, nie chcąc ryzykować lądowania śmigłowca w dzień. Czekając na transport, zmarł kolejny, wcześniej ciężko ranny ratownik PJ Cunningham. Ktoś jednak czuwał, by talibowie nie zebrali się w większej grupie.
W pobliżu góry, cały czas przebywał mały oddział australijskiego SASR, który dostał się tam niezauważony, jeszcze przed katastrofa śmigłowca, jako zwiad po ostrzelaniu pierwszego Chinooka, z którego wypadł Roberts. Pozostając niewykryci, cały czas koordynowali wsparcie lotnicze, które uratowało Rangersów i wrak śmigłowca przed ponownym frontalnym atakiem nieprzyjaciela - dostali za to Brązowe Gwiazdy od armii USA.
Około 20.00, po zmroku, MAKO 30 i Rangersi doczekali się w końcu ewakuacji z Takur Ghar przez cztery Chinooki z 160th SOAR, w asyście dwóch AC-130, Predatorów, samolotów A-10 i śmigłowców Apache. O 20.20 ranni żołnierze razem z ciałami poległych towarzyszy odlecieli do Bagram. Szczyt góry pochłonął życie siedmiu żołnierzy - Sealsa, kontrolera lotniczego CCT, PJa, Nightstalkera, i trzech Rangersów.
Misja w grze kończy się odlotem śmigłowca z ciałem poległego Rabbita.
Losy Robertsa
Do dziś nie jest jasne, co stało się z Neilem Robertsem, zaraz jak wypadł z helikoptera. Z tego co można było zobaczyć na niewyraźnych zapisach video z AC-130, po upadku żył, wdał się w wymianę ognia i krótką chwilę walczył, zanim został otoczony przez wroga i zaciągnięty w pobliże bunkra. O 4.27 został rozstrzelany pojedynczym strzałem z AK. Trzydzieści minut później Sealsi z MAKO 30 próbowali lądować na szczycie z misją ratunkową. Gdy Rangersi walcząc na Takur Ghar posuwali się coraz bardziej w górę, znaleźli na ziemi elementy wyposażenia Robertsa: butelkę Naglene, kask Pro-Tec z otworem po kuli, a jeden z talibów miał na sobie jego Goretexową kurtkę.
Zapis z kamery podczerwonej z Gunshipa pokazywał też, że talibowie oglądali jego lampę IR, która mrugała stroboskopowo na ekranach AC-130. Badając zdobyte bunkry, Rangersi znaleźli ciało Robertsa ze śmiertelną raną głowy pod drzewem, które przezwali "Bonsai". Bitwa o Takur Ghar jest nazywana dziś Bitwą o Grań Robertsa (Battle of Roberts Ridge). W Medal of Honor - tragiczne losy Rabbita to tylko trochę zmodyfikowane losy Robertsa. Sam nick "Rabbit" również nie został wybrany przypadkowo, podobieństwo głosek jest aż nadto wyraźne, choć Chris Ryan w noweli - prequelu do gry - tłumaczy, że Rabbitem nazwano go, ponieważ był ojcem pokaźniej gromadki dzieci.
Nie do końca są jasne również losy kontrolera Chapmana. Sealsi z MAKO 30 zostawili go, chyba martwego, niedaleko bunkra. Rangersi odkryli jednak jego ciało w środku obiektu, a analizowany później zapis z Predatora ukazał postać strzelającą do talibów właśnie z bunkra i wroga próbującego go oflankować. Możliwą teorią jest chaos bitwy i omyłkowy "friendly fire" Al-Qaedy, lub Chapman, który wcześniej tylko stracił przytomność, a później starał się jeszcze walczyć. Tajemniczy strzelec z bunkra został zabity na minutę przed fatalnym lądowaniem Rangersów w Razor 01.
W czasie operacji padł rekord snajperskiego trafienia tamtych czasów. Kanadyjski snajper Rob Furlong oddał celny strzał z 2430m do strzelca RPK . Swój rekord utrzymywał do 2009 roku.
Do 12 marca siły USA i afgańskie przeczesywały dolinę, likwidując pozostałe oddziały talibów. Operacja została uznana za sukces przy 8 zabitych, 72 rannych i eliminacji nieznanej liczby bojowników Al-Qaedy.
17 marca - Team Leader MAKO 30 z Devgru - Slab - wyruszył wraz z zespołem Seal Team Six na kolejną, mniejszą misję - Operację Wolverine, która zakończyła się dość ciekawym i niesamowitym szczegółem - ale to już temat na inną historię...
Opis używanych skrótów:
AFO - Advanced Force Operation - niewielkie oddziały komandosów, działające tajnie na terenie wroga
HVT - High Value Target - Cel - osoba o najwyższym priorytecie do zlikwidowania
ODA - Operational Detachmnent Alpha - małe oddziały komandosów US Army
OGA - Other Government Agency - inna nazwa CIA
CCT - United States Air Force Combat Control Teams - Kontrolerzy Lotniczy USAF, specjaliści od wsparcia lotniczego i zwiadowcy
RPK - Ruchnoy Pulemyot Kalashnikova - ręczny karabin maszynowy na bazie AK47
SAD - Special Activities Division - oddział paramilitarny CIA
SASR - Special Air Service Regiment - australijskie siły specjalne, wzrowane na brytyjskim SAS
DShK - Degtyaryova-Shpagina Krupnokaliberny - sowiecki, ciężki karabin maszynowy
Jak zwykle - na koniec filmik. Nic bardziej mi tu nie pasuje, niż jeden z najlepszych zwiastunów z gier... "Leave a message".