Mogą istnieć jedynie dwa powody, dla których nie grałeś wciąż w To the Moon - albo jakimś cudem wciąż o grze nie słyszałeś, albo (co bardziej prawdopodobne) wolisz oszczędzić sobie trzydniowego stanu depresyjnego, w którego gra może wpędzić co wrażliwszych graczy. Dla jednych i drugich mam jedną radę - udać się na humbebundle.com i za równowartość jednego piwa zapewnić sobie emocjonalny rollercoaster najwyższych lotów. Jeśli natomiast macie to już za sobą, mam dobrą wiadomość - Freebird Studio udostępniło kilka dni temu darmowy dodatek, który w znacznie lżejszej atmosferze pozwoli spędzić dodatkowe kilkanaście minut z dwójką znajomych naukowców.
Holiday Special Minisode pobrać możecie w tym miejscu. Spędzicie z nim niewiele ponad 20 minut, wobec czego nie się spodziewajcie rozbudowanego dramatu, którego zapamiętaliście z podstawki. Nowelka jest krótka, przyjemna w odbiorze, a atmosfera w niej panująca znacznie "lżejsza" od tej w To the Moon. Nie oznacza to jednak, że gra całkowicie ucieka od poważniejszych tematów - wrócą one na moment, dość subtelnie, ale mimo wszystko zmuszą gracza do chwili zadumy. Od przysłuchiwania się dialogom odpoczniemy natomiast przy mini-gierce zręcznościowej zrealizowanej o wiele sprawniej od potworków tego typu znanych z To the Moon, chociaż wciąż topornie. Z drugiej strony - ileż w tym uroku!
Nie wiem natomiast, czy dobrym pomysłem byłoby polecenie tego dodatku dla osób, dla których będzie to pierwszy kontakt ze światem To the Moon. Większośc z dialogów uda się w pełni zrozumieć, gdy wiemy w jaki sposób działa mechanizm spełniania marzeń na łożu śmierci opracowany przez firmę. W dodatku na każdym kroku gracz natrafi na pozornie nieistotne przedmioty, które w podstawce pełniły kluczowe role - tego typu smaczki są solą tego DLC, sama zaś treść w oderwaniu od ich interpretacji znaczy niewiele.
Niestety, brakuje dobrych wieści dla wszystkich wyczekujących kolejnej większej produkcji studia. A Bird Story, bo o nim mowa, od dłuższego czasu zalicza kolejne opóźnienia, a obowiązującą obecnie datą premiery jest niestety "when it's done". Trzymajmy kciuki, historia uczy że takie podejście może zaprocentować świetną jakością produktu końcowego lub być zwyczajną zasłoną dymną rzucaną w momencie, w którym autor orientuje się, że jego pierwotny zamysł nie zagrał tak dobrze jak powinien. Czas pokaże
Feedback jest ważny! Jeśli uważasz, że nie straciłeś czasu czytając ten wpis, daj temu wyraz w komentarzu- chętnie poznam Twój punkt widzenia. Jeśli chcesz pogadać ze mną o grach, uderzaj na fanpejdża! Polecam - to naprawdę przekozacki fanpejdż.