DayZ - własna kultura i unikalność niekoniecznie pozytywna gier. - Qualltin - 16 lutego 2014

DayZ - własna kultura i unikalność, niekoniecznie pozytywna, gier.

Są gry, które niczym się nie wyróżniają. Ot, takie przeciętniaki, wrzucone na rynek tylko po to, żeby przeskoczyć magiczny próg opłacalności całej inwestycji związanej z jej tworzeniem i przynieść jakiekolwiek zyski, z których odpowiednia część trafi potem do budżetu nowej produkcji.  Praktycznie każda gra, która odnosi niesamowity sukces sprzedaży w tym komercyjnym, casualowym rozumieniu (jak Battlefield, Call of Duty, Fifa), jest tym typowym średniakiem w rozumieniu powyższej definicji. Ostatnio jednak coraz częściej powstają gry, o których można powiedzieć, że naginają utartą rzeczywistość, kreują własną kulturę grania, nieświadomie wytwarzają pewne wzorce, schematy, język, które przenoszone są potem ze świata gry do świata tego „rzeczywistego”. Jedną z takich gier jest DayZ.

Wiele już napsioczyłem na DayZ. Sam w Standalone nie gram, bo nie chcę pakować się w coś tak mocno niedokończonego, natomiast byłem bardzo oddanym graczem samej modyfikacji, przy której straciłem nawet nie dni czy tygodnie, a miesiące swojego czasu (czego nawet w specyficzny dla siebie sposób obecnie żałuję, bo nie było warto). Nowe „dejzi” nie różni się zbytnio od tego starego w rozumieniu tematu, który staram się rozwinąć. Nadal jest to ta sama gra, pełna błędów i ogromnych niedopatrzeń, które w przypadkowy sposób znacząco wpływają na proces tworzenia unikalności tej gry. O czym gracz, który kiedykolwiek z produkcją od Bohemii miał kontakt, pomyśli, jeśli padnie hasło „pieczonej fasoli” w puszce (choć więcej powie Wam zapewne określenie „Baked Beans”)? Tak jest. Pierwsze, co większości powinno się rzucić na język, będzie ta popularna puszka fasoli, która w modyfikacji była standardowym elementem wyposażenia każdego walczącego o przetrwanie, a która w jakiś dziwny sposób zawsze sama się otwierała, a w przypadku wersji samodzielnej jest równie popularna, co kiedyś, z tym wyjątkiem, że teraz nad jej otwieraniem głowić muszą się tysiące poddenerwowanych rosnącym głodem głów.

To samo tyczy się zachowań, których ta gra uczy swoich podopiecznych. Pewne schematy, przyzwyczajenia, zwroty przechodzą ze świata gry do słownika pojęć używanych w normalnej komunikacji pomiędzy osobami, które w danym momencie w grę nie grają, ale oboje mieli z nią styczność i pewne wyrażenia potrafią zrozumieć, w przeciwieństwie do osób, które o „dejzi” nie słyszały i którym nie dane było uciekać przed zombie parę kilometrów wzdłuż wybrzeża z Solnicznej do Elektro. Niezliczoność błędów i uchybień, które pojawiały się na przestrzeni całego procesu tworzenia gry, a które obecnie wychodzą na wierzch, niesamowicie wyuczyły społeczność pewnych odruchów, które są charakterystyczne dla tejże produkcji. Schematy, unikalne dla niej, są rozpoznawalne natychmiast. Tutaj też chciałbym Was odesłać do filmu, właściwie filmiku z racji jego czasu trwania, który bardzo trafnie oddaje całość charakteru gry DayZ, a przy tym jest tak świetnie przygotowany, przemyślany i zrealizowany, że nawet gdybym Wam nie zafundował informacji odnośnie faktu, że mówimy o DayZ, i tak byście zgadli. To są właśnie te cechy, które nadają grze unikalność.

Poza tym, nie oszukujmy się, wielu zajrzałoby na ten film choćby dlatego, że wyeksponowane zostały, zapewne celowo, pewne konkretne "elementy", unikalne dla jednego typu człowieka. :-)

W wielu popularnych grach nie ma wzorców, które można z ich bebechów wyciągnąć, a potem zastosować w innym środowisku w taki sposób, że zostaną natychmiast wyłapane i przyporządkowane swojemu pierwowzorowi. Z tą grą jest inaczej. Są tutaj elementy, których nie znajdziecie nigdzie indziej, a które coraz częściej i coraz chętniej eksploatowane są na różne sposoby, choćby przez osoby tworzące filmy na Youtube, w tym m.in. poprzez przedstawienie unikalności z gameplay w świecie realnym. Przychodzą Wam na myśl gry o podobnym charakterze, które były tak wyjątkowe (zarówno w pozytywnym jak i negatywnym rozumieniu tego słowa), że wytworzyły pewien „słownik” charakterystyczny tylko dla nich samych? Zaproponujcie coś w komentarzach. 

Qualltin
16 lutego 2014 - 00:14