Krótka recenzja gry Nox - drugiego najlepszego h'n's z roku 2000 - fsm - 1 kwietnia 2014

Krótka recenzja gry Nox - drugiego najlepszego h'n's z roku 2000

fsm ocenia: Nox
88

Ach, rok 2000. Znikające opary lęku przed pluskwą milenijną, wszechobecne cytaty z Matriksa, MTV jeszcze jako stacja muzyczna puszczająca nowy singiel Britney, wszyscy gracze śliniący się na myśl o Diablo II (zresztą całkiem słusznie)... Ale czy pamiętacie może, że jeszcze zanim Blizzard zesłał nam mesjasza upakowanego na kilku płytach CD, firma Westwood (tak, ci od Command'n'Conquer) zaoferowała graczom swoją wizję gatunku hack'n'slash/action RPG? I że była to wizja nad wyraz udana? I że wszyscy powinni w tę grę zagrać? I że ta gra nazywa się Nox?

Nox to po dziś dzień produkcja grywalna, pomysłowa i oryginalna, a tym samym zdecydowanie nie zasługująca na zapomnienie. Ja sam przypomniałem sobie o niej w momencie, gdy CD Projekt kilka lat temu likwidował swój punktowy super-program, co pozwoliło mi pobrać za zupełną darmoszkę kilka tytułów z platformy gog.com. Jednym z nich był Nox (niestety - 14 lat temu w mym otoczeniu kwitło pożyczanie tzw. kopii technicznych, Noksa więc nie posiadłem w wersji pudełkowej), ale myślę sobie, że obecna cena, jaką za grę życzą sobie operatorzy Good Old Games, nie jest wygórowana. Naprawdę: warto wydać niecałe 20 zł na tak zacną produkcję, co też postaram się poniżej udowodnić.


Wychodząc frontem do (zmyślonych) oczekiwań klienta proponuję szybką recenzję punktową, dzięki czemu sprawnie omówię największe zalety Nox:

  • oryginalny, wesoły świat łączący współczesnego (grę zaczynamy w dżinsach i t-shircie) protagonistę i pratchettowską fantastykę
  • świetna mechanika TrueSight będąca lokalnym odpowiednikiem mgły wojny (gracz widzi tyle samo, ile bohater - otwarte drzwi dają pewien wgląd w zawartość danego pomieszczenia itp.)
  • namiastka silnika fizycznego - wszystko jest dwuwymiarowe, ale żwawo reaguje na potrącanie czy fale uderzeniową po wybuchu
  • trzy znacznie różniące się od siebie klasy postaci (wojownik, który nie potrafi używać łuków, ale za to jak przypierdzieli... oj!; mag z masą przydatnych czarów pozwalających na bardzo ciekawe taktyczne zagrywki oraz przywoływacz, którego kumpel mimic jest najlepszym "summonem" ever)...
  • ...z których każda zaczyna grę w innym miejscu (pierwsza godzina gry jest unikatowa)
    prześliczna, pikselowa grafika (która dzisiaj jest szalenie modna, bo retro-hipsterskie indie-gierki ją spopularyzowały)
  • ciekawy, inny niż w Diablo sposób sterowania postacią, kładący dużo większy nacisk na używanie klawiatury
  • doświadczenie dostaje się tu za najmniejsze rzeczy - odnalezienie pomieszczenia, wciśnięcie guzika etc. (trzeba pamiętać, że takie Diablo nagradzało tylko zabijanie i wykonywanie zadań)

Ale w gruncie rzeczy Nox trochę jest jak Diablo - jest widok z góry, jest otwarty świat, są questy, trzeba ocalić uciśnionych przed Złem (tutaj przed nekromantką imieniem Hecubah), jest masa mocy i jeszcze większa masa sprzętu. Nic, tylko klikać i się cieszyć!

Myślę sobie, że dzisiaj - w dobie narzekania na niektóre rozwiązania z Diablo III, zachwycania się darmowym Path of Exile i szukaniem ciekawej zabawy wśród całej masy hack'n'slashowych klonów pójście w klasykę jest świetnym rozwiązaniem. Nox to jeden z lepszych przedstawicieli swojego gatunku i przy okazji produkt bardzo przemyślany. Przyjąłbym remake HD, o tak. Jasne, nie jest to gra idealna, ale w tym przypadku większość ewentualnych baboli przesłania mi mgła nostalgii. Serdecznie polecam!

(obrazki wzięte z gamefaqs.com)

fsm
1 kwietnia 2014 - 10:11