Moja kariera w FM13 #59: Powietrze zeszło przerwa! - Brucevsky - 6 kwietnia 2014

Moja kariera w FM13 #59: Powietrze zeszło, przerwa!

Źródło: ilrestodelcarlino.it

Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.

Nie będzie łatwo wrócić do Europy, to pewne. Przede mną jeszcze sporo różnych wyzwań i przeszkód do pokonania, nim moja drużyna znowu zyska szansę walki w europejskich pucharach. Na pewno będę musiał ustabilizować sytuację w klubie, zapewnić mu zaplecze finansowe i stworzyć mocną wyjściową jedenastkę, by w ogóle marzyć o fazie grupowej Ligi Mistrzów lub choćby Ligi Europejskiej. Przedtem jednak trzeba będzie przebić się do Serie A, co przy licznej i mocnej konkurencji nie będzie łatwe. Wystarczy spojrzeć na rywali, z którymi muszę rywalizować w obecnym sezonie w drugiej lidze, Lazio Rzym, Hellas Werona czy Catania, dysponują dużo większym potencjałem  i wydają się być poza naszym zasięgiem.

Doskonale pokazała to ligowa potyczka z trzecią ze wspomnianych ekip. Wcześniej zanotowaliśmy kilka korzystnych wyników, więc na boisko wybiegliśmy w dobrych nastrojach i niezłej formie. Mimo to Sycylijczycy bez większych problemów zaaplikowali nam trzy gole, nie tracąc żadnego. Różnice klas było widać gołym okiem. Już cztery dni później pojawiła się jednak okazja, by uratować honor i zaprezentować się lepiej w starciu z tym samym rywalem, tym razem w ramach Pucharu Włoch. Na rewanż specjalnie nie liczyłem, ale miałem nadzieję, że tym razem chociaż uda się nawiązać walkę. Zmiana ustawienia na to z czterema defensorami, nastawienie na kontratak i mniej otwarta piłka sprawiły naszym rywalom sporo problemów. Emocjonującą i bardzo wyrównaną potyczkę rozstrzygnęły dopiero rzuty karne. Niestety po stronie przegranych staliśmy my i to pomimo faktu, że udało nam się trafić aż sześć jedenastek...

Jakiś postęp przed półtora roku zabawy poczyniłem ;)

Wciąż jednak miałem powody do zadowolenia. Byliśmy w gronie drużyn walczących o miejsca w fazie play-off (tej nieszczęsnej fazie, w której moim klubom nigdy nic nie wychodzi), a w pucharze zarobiliśmy trochę pieniędzy i zyskaliśmy punktów reputacji. Pomimo ciężkiej pracy na zapleczu Serie A miałem czas, by co kilka tygodni zerkać na poczynania Lillehammer w lidze norweskiej i europejskich pucharach. Niestety początkowa euforia po zatrudnieniu nowego szkoleniowca skończyła się w okolicach września, gdy mój były klub odpadł szybko z Ligi Europejskiej, a na krajowym podwórku stracił dystans do lidera, Valarengi. Czyżby zaczynał się powolny powrót na pozycję norweskiego przeciętniaka? Oby nie…

21 lutego 2028 roku, po dwudziestu czterech kolejkach rozgrywek, Cittadella zajmowała piąte miejsce w tabeli Serie B. Strata do prowadzącego Lazio była już ogromna, ale miejsce barażowe wydawało się na razie dość pewne. Duża była w tym zasługa Denisa Schouwenaara, autora szesnastu goli w Serie A, a i dobrze asystujących Kovacicia i Caciglii, którzy zanotowali po siedem ostatnich podań. Dobry strzelec i nieźli asystenci to podstawa klubu, który chce osiągać sukcesy w Football Manager 2013. Przekonałem się o tym w trakcie swojej długiej przygody w Lillehammer. Pamiętacie Jima Soruma Johansena? Z nim, autorem kilkudziesięciu goli na sezon, Lillehammer bez problemu wywalczyło awans z trzeciej ligi do ekstraklasy. Potem, gdy zakończył karierę, poszukiwania jego następcy były bardzo żmudne i na pewno przyczyniły się do większych problemów klubu z przebiciem się do ścisłej czołówki. Dlatego w Cittadelli od razu zacząłem szukać dobrych snajperów. Schouwenaar i Del Rio wydają się być w sam raz na drugą ligę, a jak będą się dobrze rozwijać to i w Serie A powinni po kilka trafień na sezon notować.

Statystyki Schouwenaara robią wrażenie i pozwalają optymistycznie myśleć o przyszłości klubu

O tym jednak jak wypadną moi podopieczni w kolejnych spotkaniach, o dalszej części rywalizacji o pierwszą ligę włoską i europejskie puchary napiszę dopiero po przerwie. Po półtora roku mniej lub bardziej regularnej gry w Football Managera 2013 przyda się trochę oddechu od menadżerki. Na pewien czas zawieszam więc moją przygodę, tuż przed sześćdziesiątym odcinkiem kariery. „Time-out” biorę specjalnie w takim momencie, by jednak na zbyt długo FM-a nie porzucić. Walka o awans trwa, kadra jest naprawdę ciekawa, a i już mam zaklepane transfery kilku niezłych zawodników na lato 2028 roku. Z nową motywacją i dobrym składem powinienem szybko przebić się do Serie A, a potem będzie już z górki. Regularne potyczki z Milanem, Juventusem, Romą czy Interem będą na pewno dużo ciekawsze niż rywalizacja ze Spezią czy Modeną. Pora więc na urlop od  FM-owej menadżerki, od tabelek tego „growego excela”. Trzymacje jednak rękę na pulsie, takie przerwy z reguły nie są zbyt długie, bo grawitacja FM-a fanatyków ściąga z powrotem bardzo szybko. ;)

Brucevsky
6 kwietnia 2014 - 14:12