Kiedyś starałem unikać się wszystkiego, co było w jakikolwiek sposób związane z gitarą elektryczną. Moi znajomi ograniczali się do najpopularniejszych zespołów, w których nigdy nie mogłem znaleźć czegoś, co by przyciągnęło mnie na dłużej i ostatecznie pokazało, że ten rodzaj muzyki wcale nie jest taki zły. Przeszkadzały mi krzyki bez wyrazu i ostre, energiczne gitarowe solówki i mimo chęci nie mogłem zmusić się do ich polubienia. Zacząłem wtedy szukać czegoś podobnego, ale lżejszego i w ten sposób trafiłem na Poets of the Fall.
Pierwszy raz usłyszałem ich piosenkę w 2012 roku, w trakcie grania w Alana Wake’a. Byłem już w stanie słuchać znacznie różnorodniejszej muzyki (na mojej półce wylądowały między innymi Evanescence, Symphony & Metallica, David Garrett, Emika) i nie byłem uprzedzony tak, jak za dawnych lat. Dzięki temu odkryłem prawdopodobnie jeden z moich ulubionych zespołów.
Poets of the Fall został założony w 2003 roku. Wokalista, Marko Saaresto, był przyjacielem jednego ze scenarzystów ze studia Remedy. W trakcie tworzenia nowych przygód Maxa, Sami Järvi napisał pewien poemat i poprosił swojego znajomego piosenkarza o zamienienie go w klimatyczny utwór. Tak powstało Late Goodbye, towarzyszące nam w trakcie napisów końcowych The Fall of Max Payne. Rosnąca popularność piosenki była katalizatorem powstania zespołu.
Świetne połączenie wyważonego, gitarowego brzmienia i miękkiego, ciepłego i przyjemnego wokalu jest jednym z głównych powodów, dla którego warto dać Poetom szansę. Dodajmy do tego głębokie i artystyczne teksty, ciekawe teledyski oraz ogólną różnorodność piosenek, a otrzymujemy zespół, którego tak intensywnie poszukiwałem wśród rockowych bandów słuchanych przez znajomych.
To może dziwne (a przynajmniej było dziwne dla mnie, kiedy zaczynałem słuchać "lepszej" muzyki), lecz całkiem naturalne połączenie w zupełności mi wystarczy, aby poszerzyć dyskografię o kilka ich płyt. Tymczasem zapraszam do odsłuchania wybranych utworów: