Kolonia karna. Miejsce, do którego trafiają największe szumowiny. Miejsce, do którego trafił również nasz bohater z bliżej niewyjaśnionych przyczyn. Górnicza Dolina znajduje się na południu wyspy Khorinis. Bagna, góry, pustkowia, lasy to widoki nieobce każdemu, kto choć raz znalazł się pod magiczną barierą. Trafiamy tam z bliżej niewyjaśnionych przyczyn. Na koniec okaże się, że za parę lat Bezimienny będzie znany jako Rhobar III w całej Myrtanie. To tu swój początek ma saga Gothic, do której nie wliczam nieudanej Arcanii oraz pseudo dodatku pod tytułem Zmierzch Bogów do trzeciej części gry. Coś mi się wydaje, że klimat tego miejsca już chyba nigdy nie powróci.
Odpowiednia paleta kolorów, świetna jak na tamte czasy ścieżka dźwiękowa, ostre krawędzie, wszędobylska szarość to coś, co zbudowało klimat pierwszej części gry od Piranha Bytes i pozwoliło mi wsiąknąć na wiele godzin. Mam duży sentyment do tamtego miejsca, ale pamiętam o bolączkach mechaniki samej produkcji. Toporna walka, sterowanie i rozmieszczenie klawiszy były spychane na drugi plan właśnie dzięki spójnemu projektowi świata oraz fabuły.
Już na dzień dobry dostajemy w mordę. To nie dzielnica dżentelmenów, a kolonia karna, gdzie żeby przeżyć trzeba kombinować. Jesteś nowy? Bierz kilof i idź do kopalni. Masz jakąś wiadomość od niejakiego Pyrokara, którą pilnie musisz przekazać arcymagowi Corristo? Zabawne, doprawdy zabawne. Jak przyniesiesz, wyniesiesz, a do tego zamieciesz, to pomyślimy co dalej, mówił Thorus wraz ze strażnikami przy bramie. Chcesz iść przez las? Tak? To idź. Zostaw mi tylko cały swój dobytek, bo prawdopodobnie stamtąd nie wrócisz. Od początku dostajemy jasny sygnał. Jesteś nikim, zapracuj sobie na szacunek.
Naszą przygodą mogliśmy pokierować na wiele sposobów. Stary Obóz, Nowy Obóz czy może wesoła, wiecznie oszołomiona bagiennym zielem gromadka na bagnach? Każde z tych miejsc miało określony charakter i kontrastowało ze sobą. W Starym Obozie dominuje czerwień i mieszkają w nim magowie ognia. Głównym kolorem Nowego Obozu jest niebieski i właśnie w nim zadomowili się magowie wody, którzy mają plan na rozsadzenie magicznej bariery. W tym celu zbierają rudę, która de facto jest niebieska. Ci pierwsi handlują z królem Rhobarem II. Zgraja pod dowództwem Lee woli być wolna na tyle, na ile kolonia karna im pozwala. Obóz Bractwa to siedziba oderwanych od rzeczywistości przestępców czcząca Śniącego. To miejsce na bagnach w doskonały sposób pokazuje jak działa sekta. Kasty, guru, obowiązki nowicjuszy, niemal szamańskie obrzędy. Prostota i bazowanie na kontrastach opłaciło się twórcom. Do dzisiaj z bananem na twarzy wspominam moment, kiedy najwyższy guru Y’Berion w towarzystwie Cor Kaloma i Cor Angara próbuje przyzwać Śniącego, a w świątynie uderza błyskawica. Potem następuje zwrot akcji i ta nabiera jeszcze większego tempa.
Szarość, surowość. To mnie urzekło. Drugą część gry polubiłem ze względu na to, że była to naturalna kontynuacja opowieści. Każdy chyba chciał wiedzieć co tak naprawdę stało się z Bezimiennym, jakie są dalsze losy skazańców z Górniczej Doliny. Noc Kruka była intrygującą przygodą. Nowe potwory, gildie, wyższy poziom trudności, mnóstwo nowych zadań. Dolina Jarkendaru nazywana również Zapomnianą Doliną Budowniczych po Górniczej Dolinie jest moim kolejnym ulubionym miejscem. Egzotyczne zwierzęta, tajemniczość, ruiny, jaskinie, grobowce, kaniony. Wszystko już nie tak szare, niepewne. Bardziej mityczne, baśniowe. Co więcej. Budowle w Jarkendarze są oparte na architekturze Majów, Asteków. Sam motyw zatopienia miasta jest niewątpliwie inspirowany historią Atlantydy. Jednak rozczarowałem się okropnie, kiedy włączyłem trzecią część gry. Już nie chcę wracać do samych problemów technicznych i do tego, że produkcja wyszła zbyt wcześnie. Zapowiadało się świetnie, a nie rozczarował tylko Nordmar. Dramat. Autentycznie przez tydzień chodziłem jak struty. Dopiero późniejsze łatki społeczności sprawiły, że dało się do tego podejść bez kija, ale niesmak pozostał.
Skąd w ogóle wzięło mnie na te sentymenty? Ano widziałem nowe materiały z Risen 3: Titan Lords. Zapowiadało się mrocznie. Miałem nadzieję, że znów poczuję klimat pierwszego Gothica, bo przecież Risen jest jego duchowym spadkobiercą. Prawdopodobnie jednak znów zostanę rozczarowany, bo nie wygląda to najlepiej. Może inaczej. Jest ładna grafika, mechanika, do której Piranha Bytes zdążyła nas przyzwyczaić, ale wszystko się tak niemiłosiernie świeci, kolory są żywe, a opowieść ma być ponoć mroczna. Taki styl pasuje mi bardziej do Fable, a nie do Gothica. Nie chcę oceniać książki po okładce ani tym bardziej się nakręcać, więc był to pewnie jeden z ostatnich materiałów jakie obejrzałem przed premierą. Niemniej jednak czekam na tę produkcję niemieckiego studia. Na pewno zagram, a czy mi się spodoba… To już zupełnie inna para kaloszy. Trzeba też zauważyć, że Gothic jak i Risen ma swoją specyficzną grupę odbiorców. Może dlatego oczekiwania są aż tak wysokie. Jedno jest natomiast niemal pewne - klimat Górniczej Doliny nie wróci.