Nether - pierwsze wrażenia - Lynx - 6 czerwca 2014

Nether - pierwsze wrażenia

Idziesz ulicą, a tam nagle jakiś stwór. Po chwili słyszysz przerażający wrzask. Prawdopodobnie zaraz będziesz taplał się w kałuży krwi. Ludzi już nie ma, pochłonęła ich zagłada. W tym świecie będziesz cieszyć się z niewielu widoków. Jednym z nich będzie znaleziony batonik czy garść amunicji. Innym zaś nether, czyli mutant, który w pojedynkę nie jest aż tak groźny. Lubicie ekstremalne przygody? Przed wami proza życia w Nether.  W tym momencie jest to wczesna wersja rozwojowa gry, więc prawdopodobnie wiele rzecz zdąży się jeszcze zmienić.

Nether to survival osadzony w postapokaliptycznym świecie. Nikt nie wie co tak naprawdę się stało kilkanaście lat temu. Akcja rozgrywa się prawie dziesięć lat po tajemniczych wydarzeniach, które unicestwiły ludzkość. Twórcy, czyli Phosphor Games umiejscowili akcję w ruinach miasta inspirowanych wyglądem jednej z dzielnic Chicago. Są wieżowce,  jest również metro i tunele. Nic nowego? Wręcz przeciwnie. Widzisz jakiś wielopiętrowy budynek? Prawdopodobnie da się wejść na jego dach. Będzie to zapewne świetny punkt widokowy i miejsce, w którym, jeśli grasz z zorganizowaną grupą, będziesz mógł na spokojnie się przegrupować, przeładować broń i wrzucić coś na ząb. W tym momencie zabudowa nie ma tak wielkiego znaczenia, ale wraz ze wzrostem popularności gry i znaczenia frakcji prawdopodobnie okaże się, że taki ogół budynków spowoduje choćby potrzebę tworzenia taktyk.

Nether to dobrze wyglądająca gra. Jest przede wszystkim klimatycznie. Ruiny miasta, gra świateł, paleta barw, zagospodarowanie przestrzeni tworzą spójną całość. Będąc w tym świecie czuć, że znaleźliśmy się w beznadziejnym miejscu. Zardzewiałe samochody, śmieci, zarośnięte fasady budynków, opustoszałe stacje benzynowe, sklepy oraz inne zabudowania po prostu pozwalają wczuć się w naszą postać. Trzeba pamiętać, że cały czas produkcja jest we wczesnej fazie rozwojowej, więc na takie rzeczy jak optymalizacja należy przymknąć oko.

Przygoda z Nether na chwilę obecną zaczyna się od wyboru dedykowanego serwera, który może pomieścić jednocześnie sześćdziesięciu czterech graczy. Na liście zobaczymy jaka frakcja opanowała dany serwer. Wpłynie to zapewne na decyzję, do którego sojuszu dołączymy. Tutaj nie tylko monstra są groźne. W ciemnej uliczce może na nas czyhać inny gracz i prawdopodobnie okaże się, że będzie on ostatnią osobą, jaką spotkamy w swoim wirtualnym życiu. Jeśli będziemy mieć szczęście, to po dołączeniu do zabawy, trafimy do strefy bezpieczeństwa, gdzie włos nam z głowy nie spadnie, a krótki samouczek wyjaśni podstawowe zasady. Jeśli urodziłeś się trzynastego w piątek, to nie zdziw się, kiedy obudzisz się na bagnach obok wygłodniałej gromady golemów. Pomysł na rozgrywkę jest prosty jak budowa cepa. Dziś dostałeś tylko nóż kuchenny, ale jak zapuścisz się w teren, poroznosisz trochę paczek, to zapewne znajdziesz jakąś broń, pozabijasz trochę stworów i wrócisz do bazy w glorii i chwale pod warunkiem, że pod twoją nieobecność nic się nie popsuło i dalej jest to strefa bezpieczeństwa.

Podczas zabawy będziemy rozwijać naszą postać. Oprócz drzewka umiejętności dla naszego bohatera, które wraz ze śmiercią zostaje zresetowane, mamy również perki przypisane na stałe do konta. W czasie penetrowania metra i spotkań oko w oko z kolejnym mutantem będziemy mogli ulepszać nasze zdolności posługiwania się bronią, wytrzymałość, siłę, umiejętności skradania się, przetrwania oraz walki wręcz.  Nasz bohater nie wielbłąd, więc pić i jeść często musi. W innym wypadku prędzej czy później umrze. Najwięcej produktów znajdziemy zazwyczaj w punktach zaopatrzeniowych, które pojawiają się losowo na mapie. Nie są to najprzyjemniejsze wyprawy, ale przedmioty, które tam znajdziemy są naprawdę warte uwagi.

Co do przedmiotów. Jest ich dużo. Po prostu. Nóż kuchenny, łom, topór, katana, miecz, kij baseballowy, inne pałki, karabiny, pistolety… Czego chcieć więcej? Ano wytwarzania. Gdyby tak istotnej rzeczy zabrakło w tego typu grze, to byłoby naprawdę niedobrze. Wszystko co znajdziemy w kontenerach, paczkach czy w zwłokach mutantów będziemy mogli później przerobić w odpowiednim sklepie. Szkoda, że nasz bohater sam nie ma takich umiejętności. Często przydałyby się one podczas wyprawy. Wytworzenie energetycznego batonika albo innego bandaża bez potrzeby szukania punktów, w których da się to zrobić? Pewnie byłoby za łatwo. W tej chwili nie ma takiej opcji, ale w przyszłości? Kto wie jaką drogę obiorą twórcy.

Dam ci czytelniku jedną radę. Skorzystaj z niej! Wszystkie cenne przedmioty przenoś do globalnego ekwipunku. Oszczędzisz sobie nerwów, gdy twoja kolejna postać zginie, a zginie na pewno. Magazynuj, zbieraj, wytwarzaj. Samemu nie zapuszczaj się poza miasto, bo życie w tym świecie to nie bajka, a klimatyczna opowieść o przetrwaniu. A! Radziłbym się również za bardzo nie przywiązywać do swojego bohatera, bo kiedy gra będzie mieć swoją premierę, wszystkie konta zostaną zresetowane.

Tak jak już wcześniej wspominałem gra jest we wczesnej fazie produkcji i wiele rzeczy pewnie zdąży się zmienić. Piszę o swoich pierwszych wrażeniach, bo myślę, że warto rzucić okiem już teraz na produkcję od Phosphor Games mimo problemów technicznych czy samych błędów w grze, które wynikają z pierwszego zdania tego akapitu. Najtańsza wersja gry kosztuje piętnaście dolarów. Za trzydzieści pięć dolarów dostaniemy pakiet wybrańca, w którego skład wchodzi pięć kluczy, które możemy podarować znajomym. Będą oni mogli przez siedemdziesiąt dwie godziny pobawić się razem z wami. Oprócz tego dostaniemy pięćdziesiąt sztuk tamtejszego złota, za które kupimy ciuchy i inne przedmioty. Co ważne. Wszystko co można kupić za prawdziwe pieniądze znajdziemy i wytworzymy w samej grze. Warto kupić już teraz? Zależy. Zabawa jest po prostu dobra, a zawsze milej jest podziurawić mutanty niż kolejne fale zombie. Ot, taka miła odskocznia. Jak nie cierpisz błędów i wczesnych dostępów, poczekaj z zakupem i obserwuj rozwój gry, bo dobrych, solidnych survivalów nigdy na dużo, a na taką produkcję się w tym wypadku zanosi. Takie przynajmniej mam przeczucie.

Tekst ukazał się również na RPGamer.pl.

Lynx
6 czerwca 2014 - 15:00