Złota Piąteczka: Skasowane seriale za którymi tęsknię najbardziej - Joorg - 15 czerwca 2014

Złota Piąteczka: Skasowane seriale, za którymi tęsknię najbardziej

W życiu każdego serialowego maniaka nadchodzi taka chwila, kiedy dowiaduje się, że jego ulubiona produkcja nie dostała zielonego światełka na kolejny sezon. Sam wielokrotnie spotkałem się z takimi sytuacjami i zostałem zmuszony do pożegnania wielu świetnych produkcji. Oto pięć, których dziś brakuje mi najbardziej.

5. Rodzina Borgiów

"Rodzina Borgiów" to serial opowiadający dzieje jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci w dziejach Watykanu, Rodrigo Borgii. Tytuł skupia się na okresie, w którym ten zasiada na papieskim tronie jako Aleksander VI i przedstawia nam problemy z jakimi musiał się zmagać. Oczywiście nie obyło się bez całej gamy intryg, spisków i morderstw. Skasowana po trzech sezonach produkcja stacji Showtime powoli staczała się po równi pochyłej, jeśli chodzi o fabułę, jednak najbardziej zabolało mnie to, że serial nie dostał żadnego konkretnego zakończenia. Nie zobaczyliśmy jak upada słynna, zdeprawowana rodzina, nie pokazano nam śmierci papieża, na którą tak wielu czekało i oszczędzono nam dalszych losów pozostałych członków familii. Po tym jak oficjalnie poinformowano o skasowaniu "Rodziny Borgiów", twórca serialu, Neil Jordan, chciał dokończyć wszystkie wątki filmem telewizyjnym, jednak nie dostał od producentów zgody na ten projekt. Wielka szkoda.

4. Kings

Pamiętam, że za tę produkcję wziąłem się wiedząc o jej skasowaniu, tuż po emisji pierwszego sezonu. Zachęcony zostałem wieloma pozytywnymi recenzjami oraz tym, że w jednej z głównych ról występuje świetny Ian McShane. "Kings" to współczesna wersja biblijnej historii o królu Dawidzie. Produkcja skupia się na losach kapitana Davida Shepherda, który samotnie na froncie pokonuje czołg typu Goliat. Jego wyczyn przynosi mu sławę oraz wstęp na dwór króla Sylasa. Nowy świat okazuje się jednak wielce nieprzyjazny a bohater staje w centrum walk o kontrolę nad całym królestwem. Niestety, produkcja nie pokazuje nam jak David zasiada na tronie. Serial doczekał się 13 odcinków po czym został skasowany, gdyż nie przyciągał do telewizorów zbyt wielu widzów. Ale cóż poradzić, nie od dziś wiadomo, że statystyczny amerykański widz od ambitniejszego tytułu woli kolejnego, policyjnego procedurala.

3. Flash Forward: Przebłysk jutra

"Flash Forward" jeszcze przed premierą został okrzyknięty następcą "Zagubionych". Wielka tajemnica, mnogość wątków i całkiem fajna obsada od razu przyciągnęły przed telewizory wielu widzów, zwłaszcza tych którzy tęsknili za Wyspą i Czarnym Dymem. Niestety, mimo że pomysł na serial był bardzo interesujący, to z samą produkcją zaczęło dziać się coś niedobrego. Odcinki robiły się coraz nudniejsze przez co "Flash Forward" z tygodnia na tydzień traciło coraz więcej widzów. Sytuację miała poprawić długa przerwa w emisji podczas której twórcy mieli dopracować scenariusze, jednak gdy produkcja wróciła na antenę oglądali ją już nieliczni. A szkoda, bo druga połowa sezonu zaliczyła jakościowy skok i była bardzo wciągająca. Niestety numerki zrobiły swoje i "następca Lostów" nie dostał drugiego sezonu. Na dodatek twórcy w ostatnim odcinku zgotowali ostatnim fanom świetny cliffhanger, który tylko pogłębia smuteczek.

2. Herosi

Teraz to "Arrow", ale kiedyś to "Herosi" przodowali w przedziale seriali o superbohaterach. Produkcja opowiadała losy grupy ludzi obdarzonych przeróżnymi zdolnościami: od podróżowania w czasie poprzez nieśmiertelność. Mimo, że dla wielu super moc była błogosławieństwem, to dla innych okazywała się przekleństwem, z którym musieli walczyć. Twórcom zawsze udawało się zaskoczyć widzów nowymi, ciekawymi wątkami, a dzięki różnorodności w obsadzie każdy miał swojego faworyta. "Herosi" doczekali się niemal 80 odcinków na różnym poziomie, jednak większość wspominam z pozytywnymi odczuciami. Finał serialu trochę zawiódł, ale widać, że był on planowany na ostatnią chwilę. Już w przyszłym roku w pewnym sensie produkcja stacji NBC ma powrócić, jako "Heroes: Reborn". Serial ma jednak opowiadać losy zupełnie nowych bohaterów i nie wiadomo jeszcze czy i kogo zobaczymy z pierwowzoru.

1. Deadwood

"Deadwood" to klasyka. "Deadwood" to mit. "Deadwood" to legenda. I uwierzcie mi, nie przesadzam. "Deadwood" to jedna z najbardziej surowych produkcji telewizyjnych jakie miałem okazję oglądać. Serial przenosi nas w prawdziwie westernowe klimaty, do historycznego, tytułowego miasteczka na Dzikim Zachodzie. Tu człowiek człowiekowi jest wilkiem (a nawet świnią), a wielu w gorączce złota do swego celu biega po trupach. Twórcy mieszają prawdziwe postacie i historyczne wydarzenia z fikcją, dzięki czemu "Deadwood" jest widowiskiem niezwykle zaskakującym. Za tak udaną produkcją stać mogła jedynie stacja HBO, której serial przyniósł całą gamę prestiżowych nagród. Stąd moje wielkie zdziwienie, gdy dowiedziałem się o skasowaniu produkcji w jej najlepszych chwilach. Finał jaki został zgotowany fanom był bardzo niesprawiedliwy, w zasadzie to ciężko nazwać go finałem skoro nic nie zostało zamknięte. Po emisji ostatniego, 36 odcinka mówiono o nakręceniu kilku filmów, jednak wszystkie te projekty zostały porzucone. Ach, czego bym nie dał za jakieś ludzkie zakończenie...

A wy za jakimi skasowanymi serialami tęsknicie najbardziej?

Zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku.

Joorg
15 czerwca 2014 - 14:41