Murdered: Śledztwo zza grobu – niewykorzystany potencjał na świetną przygodówkę? - Norek - 26 czerwca 2014

Murdered: Śledztwo zza grobu – niewykorzystany potencjał na świetną przygodówkę?

Norek ocenia: Murdered: Soul Suspect
65

Prowadzenie śledztwa w sprawie własnego zabójstwa? Przeniesienie się do świata astralnego i gra duchem-detektywem? Klimatyczne miasteczko Salem, owiane legendami dotyczącymi wiedźm i ich palenia na stosie? Brzmi ciekawie, prawda? Tak też pomyśleli twórcy ze studia Airtight Games i pokusili się o stworzenie detektywistycznej przygodówki wzbogaconej o elementy nadnaturalne. Pomysł świetny, a jak z wykonaniem?

Główny bohater Murdered: Soul Suspect to Ronan, detektyw z nieciekawą przeszłością, który zajmował się sprawą tajemniczych morderstw mających miejsce we współczesnym miasteczku Salem. Szło mu całkiem nieźle do pewnego feralnego momentu – podczas pościgu za domniemanym sprawcą został wypchnięty przez okno, a następnie zastrzelony z własnej broni. Niestety, nie trafia on na Pola Elizejskie. Zostaje mu powierzone „misja” dokończenia pewnych spraw, między innymi wyjaśnienia okoliczności własnej śmierci. W niektórych grach zgon głównego bohatera kończy rozgrywkę – tutaj jest zupełnie na odwrót, chociaż opowiedziana historia nie należy do tych trzymających w napięciu. Owszem, wszystko zaczyna się w sposób ciekawy i intrygujący, niemniej już w gdzieś w połowie rozgrywki można mieć pewne przeczucie dotyczące rozwiązania sprawy, a pewności gracz nabiera jeszcze przed wielkim finałem. Mimo wszystko nie jest najgorzej – choć zakończenia można się domyślić wcześniej, samo w sobie nie jest wcale takie złe, a główna historia momentami po prostu wciąga. Niemniej, jak na thriller, jest to raczej trochę za mało.

Oglądanie własnego ciała chyba nie należy do najprzyjemniejszych...
Źródło: gry-online.pl

A jak radzi sobie w rozwiązywaniu zagadki Ronan? Cóż, bycie duchem wcale nie jest takie proste – nie można bezpośrednio oddziaływać na ludzi, czy obiekty, a i raczej naszego głosu nikt nie usłyszy (do pewnego czasu). Na szczęście można "wchodzić" w ciała innych i sugerować pewne przemyślenia oraz chwilowo psuć różne sprzęty, celem np. odciągnięcia uwagi (ma to głównie zastosowanie podczas podróżowania naszego bohatera z jego „żywą” towarzyszką). Jako detektyw najważniejszą sprawą jest oczywiście zbieranie wszystkich dowodów oraz dedukcja i rozwiązywanie zagadek. Poszlak nie da się przegapić – gra sygnalizuje miejsce, w którym prowadzimy aktualne mini-śledztwo, przez co niejednokrotnie znalezienie dowodów sprowadza sią do „wyklikania” całego pomieszczenia. Strzępki informacji należy złożyć w całość, co zwykle skutkuje cutscenką pokazującą wydarzenie mające miejsce w przeszłości. Niestety, i tu nie można się pomylić – gra teoretycznie daje nam trzy szanse, oceniając nasze poczynania, jednakże nie mają one żadnego przełożenia na dalszą rozgrywkę. Po wykorzystaniu wszystkich można „klikać” dalej, aż trafi się na odpowiednią opcję, czy wybierze pasującą poszlakę. Pomijając fakt, że zagadki same w sobie nie należą do wymagających, takie rozwiązanie dodatkowo sprawia, że kompletnie nie trzeba używać szarych komórek, a gra przechodzi się sama.

Miejscowy cmentarz to miejsce pełne duchów.
Źródło: geekbomb.net

Wraz z postępem w śledztwie gracz odwiedza kolejne lokacje, pokonując przy tym ulice Salem. Miasteczko nie należy do największych i zostało sprytnie ograniczone przez twórców – można chodzić tylko tam, gdzie nam pozwolono. Teoretycznie Ronan, jako duch, ma możliwość przenikania przez ściany, ale wystarczyło dodać przeszkody „dla duchów”, czyli pozostałości po dawnym Salem, aby sprytnie zmniejszyć możliwości przemieszczania się. Sprawia to, że czasem trzeba trochę pobiegać między lokacjami, co może być lekko irytujące, gdy nie ma się ochoty na zwiedzanie, do którego zapewne chcieli zachęcić gracza twórcy, szczególnie, że we wspomnianym Salem oraz w odwiedzanych lokacjach można znaleźć masę znajdziek. Dzięki nim gracz ma możliwość lepszego poznania różnych historii, między innymi samego miasta, czy głównego bohatera oraz innych duchów. Tym ostatnim w kilku miejscach można również pomagać, gdyż tak jak my, są uwięzione i „nie mogą iść dalej” do czasu zakończenia swoich spraw. Sprowadza się to do rozwiązania prostych zagadek, bądź wpłynięcia na wskazane osoby. Poznawanie pobocznych historyjek oraz poszukiwanie „collectibles” pozwala na wypełnienie czasu pomiędzy zadaniami związanymi z główną fabułą. Odniosłem jednak wrażenie, że znajdźki zostały porozrzucane byle gdzie i byle jak oraz, że jest ich po prostu zbyt wiele, przez co czasem nawet nie miałem ochoty ich zbierać.

Nie obyło się bez młodej, tajemniczej dziewczyny.
Źródło: destructoid.com

Mimo, że w grze jesteśmy martwi to i tak możemy zginąć! No, może nie tak do końca, jednakże w pewnych momentach nie jesteśmy całkiem bezpieczni, a to za sprawą demonów – przerażających zakapturzonych postaci, które przypominają wyglądem Dementorów z uniwersum Harry’ego Potter’a. Owe demony, gdy dopadną duszę Ronana, wysysają z niej „życie”, co dla gracza kończy się wczytaniem ostatniego checkpointa. Na szczęście nie jesteśmy bezbronni – możemy się chować oraz zachodzić zjawy od tyłu celem ich likwidacji. I jest to chyba najgorszy element w całej grze – nie ma on żadnego uzasadnionego przełożenia na rozgrywkę, a dodatkowo został wykonany w irytujący sposób, gdyż uganianie się za demonami sztucznie wydłuża czas gry, a w razie niepowodzenia powoduje znaczący skok adrenaliny. Elementy te, lepiej wykonane i uzasadnione, mogłyby trochę urozmaicić rozgrywkę. W obecnym stadium tylko psują zabawę więc chwała za to, że nie jest ich zbyt wiele.

Aż się włos na głowie jeży... bynajmniej nie ze strachu!
Źródło: ign.com

Murdered: Soul Suspect jest grą z ciekawym pomysłem, nienajgorszej zarysowaną, choć przewidywalną, historią oraz charakterystycznym głównym bohaterem. Przeniesienie zabawy do Salem i wprowadzenie świata „pośredniego”, jako głównego pola rozgrywki, było świetnym pomysłem. Niestety, całość została zepsuta przez nienajlepszy gameplay, zbyt proste, niewymagające myślenia zagadki oraz niewykorzystane pomysły (np. irytujące i nic niewnoszące elementy skradankowe z demonami). Wszystko to sprawia, że otrzymaliśmy produkcję raczej średnią, która lepiej wykonana, mogłaby okazać się grą bardzo dobrą. Szkoda zmarnowanego potencjału.


Plusy:

- pomysł na głównego bohatera (duch, który zawisł pomiędzy światami),

- całkiem klimatyczna fabuła,

- dużo znajdziek (których rozmieszczenie nie jest najlepiej przemyślane),

- wchodzenie w ciało kota!


Minusy:

- proste, niewymagające myślenie zagadki,

- przechodzenie przez miasto pomiędzy lokacjami zostało sztucznie wydłużone,

- elementy skradankowe z demonami,

- małe miasteczko, nieoferujące zbyt wiele.

Norek
26 czerwca 2014 - 17:56