Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
To jest jak inna rzeczywistość. Mój ostatni sezon w Monaco stanowi symboliczne wejście w świat wielkiej piłki, drogich transferów, wielkich nazwisk i ogromnych sum na bankowych kontach. Długo do tego dążyłem. W końcu jednak tu jestem, pracuję na treningach z Cristiano Ronaldo, Radamelem Falcao czy Jamesem Rodriguezem, biorę udział w Lidze Mistrzów, rywalizują na rynku transferowym z Realem Madryt i Barceloną, a także mam realną szansę na wygrywanie trofeów.
Letnie okienko transferowe spędziłem aktywniej niż bym przypuszczał. Na błogie lenistwo nie pozwolił mi początkowo zarząd, który sypnął gotówką. Potem swoje zrobili konkurenci. Równo 31 sierpnia, na kilkanaście godzin przez końcem okienka, do sekretariatu wpłynęła oferta od Paris Saint-Germain. Czego chciał nasz rywal w walce o mistrzostwo kraju? Anthony’ego Martiala. Za wszelką cenę. Dla szejków pieniądze nie grały najmniejszej roli i za naszego chimerycznego, ale też niebywale utalentowanego snajpera gotowi byli wyłożyć 75 milionów euro. To więcej niż wydałem w czasie całej swojej przygody w Chateauroux w mojej karierze w FIFA 12.
Oddać napastnika z 88 OVR w takim momencie, przy tak ambitnych planach? Niby nie był to nasz podstawowy piłkarz i główny motor napędowy drużyny, ale jednak kilka bramek w poprzednich rozgrywkach strzelił. Asystenci i prawnicy z niecierpliwością czekali na moją decyzję. Będę potrzebował w jego miejsce zmiennika, kogoś klasy światowej – rzuciłem przejętym współpracownikom – sprawdźcie mi dostępność Messiego. Komuś z ręki wypadł długopis, gdzieś indziej ktoś głośno przełknął ślinę. To był mój warunek. Jeśli Martial odchodzi to chcę Messiego.
Barcelona nie była zainteresowana sprzedażą starzejącego się Argentyńczyka, nawet za 70 milionów euro. W końcu więc i ja odmówiłem PSG. Nie będę wzmacniał konkurenta i siebie osłabiał, skoro szykuje się nam rywalizacja na czterech frontach. Mogłem mieć tylko nadzieję, że Martial w kolejnych miesiącach nie zawiedzie. Na razie był zmiennikiem, bo na szpicy świetnie spisywało się trio Ferreira-Carrasco-Falcao-Rodriguez. Nawet Cristiano i Diego Costa grali na razie drugie skrzypce.
Na szczęście zapchany rozgrywkami kalendarz dawał mi okazję, by na boisku sprawdzać różne kombinacje zawodników. Nikt więc specjalnie nie narzekał na brak gry, choć niektórym na pewno nie podobała się ta nieustanna rotacja. Rafa Benitez mógłby być ze mnie dumny. Podstawową jedenastkę postanowiłem oszczędzać i wystawiać głównie na potyczki w Lidze Mistrzów. Grupa była wyrównana i nawet na Kopenhagę musiałem wypuścić wszystkie swoje gwiazdy.
Szybko okazało się, że miałem rację. W Danii po kwadransie niespodziewanie przegrywaliśmy 0:1. Na szczęście Falcao potrzebował tylko dwóch minut, by wyrównać i uspokoić zaniepokojonych fanów. Potem za to skradł już show. Kolejne dwa gole, w tym jeden z trzydziestuparu metrów po odebraniu piłki bramkarzowi, pozwoliły nam zdobyć trzy punkty, a jemu znowu wskoczyć na pierwsze strony gazet. Kolumbijczyk bardzo tego potrzebował, by zaznaczyć swoje miejsce, w nowej, silniejszej kadrze Monaco.
Mogłem się tylko cieszyć, bo jego rywalizacja z Diego Costą służyła całej drużynie. Na trzy gole Falcao Hiszpan odpowiedział w następnym meczu ligowym dwoma trafieniami. Mimo to część kibiców głośno narzekała na naszą grę i zaczęła nawet krytykować moje letnie zakupy. Mają do tego powody, wiem – przyznałem w rozmowie z prezesem – nie zachwycamy w lidze, nie demolujemy kolejnych rywali. Zmierzamy jednak w odpowiednim kierunku, a chyba wyniki są najważniejsze – stwierdziłem. Przełożony nie mógł nie przyznać mi racji. Jeśliby to zrobił, miałbym doskonały oręż, by wybronić się później po ewentualnych porażkach w finałach, wszak wystarczyłoby nam po prostu polec efektownie.
Wiedziałem też jednak, że Monaco nie gra obecnie na miarę swoich możliwości. W lidze wciąż prowadziła Marsylia, a w Lidze Mistrzów moja drużyna tylko zremisowała z Sevillą na własnym boisku, mocno komplikując sobie sytuację. Nawet z Ronaldo, Costą i Vidalem nie będzie łatwo sięgnąć po poczwórną koronę...
Quiz:
Krisleap odpowiedział na ostatnie dobre wyniki legii2396 i znowu odskoczył na bezpieczną odległość. Dwa punkty dopisał też na swoje konto pyzior. Czyżby były to przygotowania do ostatniej próby ataku na wicelidera?
1. krisleap 147 pkt
2. legia2396 114 pkt
3. pyzior 94 pkt
4. uwagastrzelam 63 pkt
5. damiaszg 37 pkt
5. Krasoslaw 19 pkt
7. bezniku 6 pkt
8. Krycherrr 3 pkt
9. footballdream 2 pkt
- Kruk 2 pkt
- Baloon 2 pkt
- Mercury_99 2 pkt
13. Bitten Apple 1 pkt
Pięćdziesiąta runda pytań:
1. Które drużyny zakończyły rywalizację w fazie grupowej Ligi Mistrzów 2007/2008 bez ani jednej porażki? (2 pkt)
2. Jak nazywa się słynny były snajper reprezentacji Mali i Sevilli, którą swoją karierę zaczął w Olympique Lyon, debiutując w meczu Pucharu Intertoto przeciwko Odrze Wodzisław? (3 pkt)
3. Francileudo Santos i Youssef Mokhtari stanęli przed laty naprzeciw siebie w finale pewnego pucharu. Obaj strzelili wówczas po golu dla swoich drużyn. O jakie rozgrywki chodzi i kiedy miało to miejsce? (4 pkt)
4. W niedawnym meczu z Cordobą Cristiano Ronaldo obejrzał kolejną już w swojej karierze czerwoną kartkę. Kiedy poprzednio Portugalczyk zobaczył kartonik tego koloru? (2 pkt) Za co wówczas arbiter wyrzucił go z boiska? (2 pkt)
5. Która drużyna wyszła na boisko w takim składzie na mecz Ligi Mistrzów w sezonie 2001/2002? (2 pkt)
6. Jak nazywa się były włoski snajper, który w swojej karierze został królem strzelców w Serie C, B oraz A? W najwyższej klasie rozgrywkowej sięgnął po ten tytuł w wieku 35 lat, strzelając 24 bramki. (3 pkt)
7. Co to za piłkarz? (3 pkt)
– karierę zacząłem pod koniec lat 80. ubiegłego wieku
– byłem królem strzelców ekstraklasy
– swoje najlepsze lata spędziłem w Górniku Zabrze, grając m.in. z Andrejem Prohorenkovsem i Piotrem Gierczakiem
- nigdy nie zagrałem w reprezentacji
8. Które drużyny awansują do półfinału Pucharu Króla w czwartkowych meczach Getafe-Villarreal, Athletic Bilbao-Malaga, Sevilla-Espanyol? Każdy trafiony zespół to jeden punkt. – pytanie otwarte do czwartku do 16:00.