Za 2 dni z hakiem, z Dolby Theater w Los Angeles, bardziej lub mniej chwiejnie wyjdzie grupka szczęśliwców, którzy pod pachą wyniosą nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej, lepiej znaną jako Oscar. Zanim przejdę do typowania kto to będzie, słowo wyjaśnienia w dwóch kwestiach. Co się tyczy samej ceremonii i jej oglądania, to ja osobiście lubię. Znam zdecydowaną większość twarzy i nazwisk, nie odrzuca mnie ta kulminacja blichtru, splendoru i sztuczności, ponieważ znam zasady na jakich się to odbywa. Nie interesuje mnie życie osobiste gwiazd, nie śledzę „pudelkowych” ploteczek, a do ich sypialni zaglądam tylko wtedy kiedy zaszwankują zabezpieczenia w chmurze. Znam jednak lub przynajmniej kojarzę większość ich filmografii, więc oglądanie takiej uroczystości jest dla mnie zwyczajnie ciekawe. Szczególnie, że ostatnio jest też doświadczeniem przyjemnym, odkąd to Ricky Gervais zaproponował w Złotych Globach formułę dekonstrukcji napuszenia i gry konwencją. Z Sethem, Ellen i Billym ostatnie Oscary były luźne, całkiem zabawne i zaskakująco bezpretensjonalne w tym pretensjonalnym świecie. Z Neilem musi być podobnie. Nie każdy jednak to strawi. Druga kwestia to znaczenie Oscarów. Tu trzeba zaznaczyć jedno – to nie są ostateczne wyznaczniki poziomu artystycznego filmu czy też gry aktorskiej. Mają większe znaczenie prestiżowe i marketingowe, samo wyłonienie zwycięzców rządzi się często swoimi specyficznymi prawami, uwzględniającymi kontekst i okoliczności. Czasami nominacja znaczy tyle co wygrana, ale tutaj trzeba odwołać się też do podstawowej istoty kultury – to nie gra o sumie zerowej. Wygrana jednego filmu nie oznacza, że inne były gorsze. Oscary to tylko i aż filmowa tradycja. To ustaliwszy przechodzimy do clou tematu.
FILM:
"Snajper"
"Birdman"
"Boyhood" – bardzo mocna kategoria, jest aż 4 faworytów: „Boyhood”, „Grand Budapest Hotel”, „Birdman” i „Whiplash”. Pozostała czwórka nie ma szans i wygrana któregoś z nich byłaby szokiem. Wygrana kogokolwiek z pierwszej czwórki nie będzie nawet niespodzianką. Bardzo mocna i wyrównana w tym roku jest główna kategoria. Stawiam na „Boyhood”, idąc tropem Złotych Globów, a także dlatego, że jest to najbardziej przystępny z tych filmów, historią wykraczający poza kinowe doświadczenie. W języku filmowym lepsi są pozostali, szczególnie magiczny „Grand Budapest Hotel” i intrygujący „Birdman”. Generalnie jednak, ja sam najchętniej postawiłbym znak równości między tymi filmami. Rok po zwycięstwie “Zniewolonego” – bardzo dobrego skąd inąd filmu - mam nadzieję, że poprawność polityczna nie będzie już tematem dyskusji, stąd nie wierzę w wybór „Selmy”. „Snajper to z kolei pozycja sprawna rzemieślniczo, ale nominacja raczej na wyrost i za zasługi bohatera, nie walory artystyczne. W to miejsce powołałbym „Foxcatcher”.
"Grand Budapest Hotel"
"Gra tajemnic"
"Selma"
"Teoria wszystkiego"
"Whiplash"
REŻYSER:
Richard Linklater - "Boyhood" – argumenty podobne jak wyżej. „Boyhood” kręcony na przestrzeni tylu lat wymagał ogromu cierpliwości i systematyczności. To jest rzecz warta docenienia i myślę, że Linklater wyjdzie ze statuetką, nawet jeśli w głównej kategorii tryumfował będzie np. „Bridman”. Drugim faworytem właśnie Inarritu, a czarnym koniem chciałbym, żeby za „Foxcatcher” był Miller. Z kolei Wes Anderson, jako filmowy samouk nie będzie miał lekko, nie wierzę żeby Akademia brała go pod uwagę, nawet jeśli „Grand Budapest Hotel” zatriumfuje w większości technicznych kategorii. Dla tych dwóch ostatnich sama nominacja jest nagrodą.
Alejandro González Iñárritu - "Birdman"
Morten Tyldum - "Gra tajemnic"
Bennett Miller - "Foxcatcher"
Wes Anderson - "Grand Budapest Hotel"
AKTOR:
Steve Carell - "Foxcatcher"
Bradley Cooper - "Snajper"
Benedict Cumberbatch - "Gra tajemnic"
Michael Keaton - "Birdman" – za fantastyczną grę i autobiograficzny kontekst. Za wiarygodność. Redmayne jest drugim, równorzędnym niemal faworytem i ma tą przewagę, że gra postać autentyczną, która cierpi na złożoną chorobę. W wyścigu po Oscary to zwykle jest spora przewaga, ale mam nadzieję, że tym razem przeważy trudniejszy w odbiorze kontekst kariery Keatona. Albo odetnijmy się od kontekstu i spójrzmy na warsztat aktorski – obydwaj bez zarzutu, ale Keaton – podobnie jak rok temu DiCaprio – pokazał znacznie szerszy wachlarz. Cooper jako Kyle to bardzo dobra rola, ale oparta na wstrzemięźliwości, spojrzeniu i precyzyjnym minimalizmie. Stąd raczej „nieoskarowa”, choć na korzyść fakt odgrywania autentycznej postaci. Carell nie ma szans z prostego względu: w pierwszoplanowej kategorii chyba tylko Daniel Day Lewis dostał nagrodę za postać negatywną. Za łotrów, albo postanie antypatyczne wygrywa się w drugoplanowej kategorii – patrz. Hopkins (EDIT: Hopkins dostał Oskara w pierwszoplanowej kategorii, a więc nie jest to znowu takie niezwykłe. Mój błąd.), Spacey, Bardem, Waltz. Co do samej roli to Carell jest bezbłędny, niesamowicie złożona, budząca niepokój kreacja – co ważne też, wiernie odwzorowana. Fantastyczna charakteryzacja, czyli atut samego filmu i dopełnienie obrazu, aktorsko działa tu jednak na minus. Na plus sama nominacja. Genialny Jake Gyllenhaal nawet na nią się nie załapał.
Eddie Redmayne - "Teoria wszystkiego"
AKTORKA:
Julianne Moore - "Still Alice"
Rosamund Pike - "Zaginiona dziewczyna" – stawiam mimo wszystko na Rosamund Pike, ale wygra i tak Julianne Moore. Z tego samego powodu jak wyżej. Dla mnie jednak demoniczna rola Pike to wirtuozeria, abstrahując nawet od fabuły. Kibicuję jej też jako reprezentantce „Zaginionej dziewczyny”. Nie od dziś wiadomo, że Fincher ma nie po drodze z Akademią, stąd ostentacyjne pomijanie w nominacjach.
Felicity Jones - "Teoria wszystkiego"
Reese Witherspoon - "Dzika droga"
Marion Cotillard - "Dwa dni, jedna noc"
AKTOR DRUGOPLANOWY:
Robert Duvall - "Sędzia"
Ethan Hawke - "Boyhood"
Edward Norton - "Birdman"
Mark Ruffalo - "Foxcatcher"
J.K. Simmons - "Whiplash" – z wymienionych tu kandydatów, J.K. Simmons miał prawdopodobnie największą rolę, podobnie jak Rosamund Pike, on też głęboko zapadnie w pamięć. No i negatywna postać jest tutaj tylko atutem. Czyste zło. Ruffalo zagrał też bardzo dobrze, ale jego rola jest stosunkowo niewielka. To nawet trzeci plan za Tatumem i Carellem. Podobnie jak Ethan Hawke. Z kolei Norton pokazał wreszcie wszechstronność i pazur, a nie tylko typowy cierpiętniczy mars i jeśli ma wygrać ktoś inny niż Simmons, to niech będzie to Norton.
AKTORKA DRUGOPLANOWA:
Patricia Arquette - "Boyhood" – nawet pomimo obecności Meryl Streep nie powinno tutaj być konkurencji. W tym wyścigu Arquette prowadzi o dwie głowy, o długość basenu, albo jeszcze inaczej – reszta to peleton.
Laura Dern - "Dzika droga"
Emma Stone - "Birdman"
Keira Knightley - "Gra tajemnic"
Meryl Streep - "Tajemnice lasu"
SCENARIUSZ ORYGINALNY:
Wes Anderson - "Grand Budapest Hotel"
Alejandro González Iñárritu, Nicolás Giacobone, Alexander Dinelaris, Armando Bo - "Birdman" – kategoria nawet mocniejsza niż ta główna. Wszystkie te scenariusze zasługują na wygraną, ale „Birdman” ma tutaj po trochu wszystkiego – teatralność i urok kina z „Grand Budapest Hotel”, wrażliwość i niski kontekst z „Boyhood”, niepokój i wstrzemięźliwość z „Foxcatcher” i elokwencję „Wolnego strzelca” (który to jest moim czarnym koniem i jednym z ulubionych filmów zeszłego roku)
Richard Linklater - "Boyhood"
E. Max Frye, Dan Futterman - "Foxcatcher"
Dan Gilroy - "Wolny strzelec"
SCENARIUSZ ADAPTOWANY:
Graham Moore - "Gra tajemnic"
Damien Chazelle - "Whiplash" – w moim odczuciu najlepiej wypadł po przeniesieniu na język filmu. Nie widziałem jeszcze „Wady ukrytej”, więc stawiam tu gwiazdkę, bo to mógłby być mój drugi faworyt. Nie widziałem też „Gry tajemnic”, ale tutaj jestem przekonany, że pomimo kilku nominacji film nie zdobędzie żadnej nagrody. Dlatego pomijam go zupełnie w rozważaniach.Co się zaś tyczy „Snajpera” i „Teorii wszystkiego” to w moim odczuciu są one zbytnio uproszczone – nawet jeśli dobrze kontrapunktują ten selektywny materiał, na którym się skupiły.
Jason Hall - "Snajper"
Anthony McCarten - "Teoria wszystkiego"
Paul Thomas Anderson - "Wada ukryta"
FILM NIEANGLOJĘZYCZNY:
"Mandarynki" (Estonia)
"Ida" (Polska) – po patriotycznemu. Nie mam tu jednak żadnego odniesienia. Oglądałem „Idę” i jest to pozycja bardzo dobra, podszyta artyzmem, z absolutnie fenomenalnymi zdjęciami (zasłużona nominacja) i porusza bardzo trudny temat. Tyle, że temat ten jest zarówno atutem, jak i przekleństwem, bo całość ma typowo senny i męczenniczy nastrój. No w każdym razie albo „Ida” (BAFTA), albo „Lewiatan” (Złoty Glob).
"Lewiatan" (Rosja)
"Timbuktu" (Mauretania)
"Dzikie historie" (Argentyna)
ANIMACJA:
"Jak wytresować smoka 2" – oczywisty wybór, ale tylko dlatego, że z niewiadomych powodów zabrakło nominacji dla „LEGO Przygoda”. To jest mój największy zarzut jeśli chodzi o tegoroczną ceremonię. Nominacja dla „Wielkiej szóstki” to zasługa i ukoronowanie kapitalnych efektów specjalnych.
"Pudłaki"
"Wielka szóstka"
"Tale of the Princess Kaguya"
"Sekrety morza"
ZDJĘCIA:
"Niezłomny" - Roger Deakins
"Birdman" - Emmanuel Lubezki – bez żadnej konkurencji. „Ida” i „Grand Budapest Hotel” tworzą świetne kompozycje, ale po 17-min otwarciu „Grawitacji”, Lubezki poszedł na całość. Wyjątkowe doznanie, fantastyczna praca kamery, praktycznie jedno, długie ujęcie (stąd zapewne brak nominacji w kategorii montażu) i nie ma tutaj dyskusji.
"Mr. Turner" - Dick Pope
"Ida" - Łukasz Żal i Ryszard Lenczewski
"Grand Budapest Hotel" - Robert Yeoman
MONTAŻ:
"Snajper"
"Boyhood" – jeśli założymy, że wyzwaniem jest kręcić film przez 12 lat (co 6 miesięcy, po kilka dni), to jeszcze większym wyzwaniem jest również tak go zmontować, żeby uchwycić najważniejsze, kluczowe sceny. Zaraz za „Boyhood” „Grand Budapest Hotel” i „Whiplash”.
"Grand Budapest Hotel"
"Gra tajemnic"
"Whiplash"
EFEKTY SPECJALNE:
"Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz"
"Strażnicy Galaktyki"
"Interstellar"
"X-Men: Przeszłość, która nadejdzie"
"Ewolucja planety małp" – tylko jeden faworyt, wybór nawet bardziej oczywisty niż Lubezki. Za pracę WETA Digital nad małpami i za wkład Andy’ego Serkida w motion capture. Nowa jakość, nowy rodzaj kina. Andy Serkis powinien być nominowany w kategorii aktorskiej, ale to jeszcze nie ten czas. Choć jego rola niczym nie różni się od Carella – jeden i drugi zostali ucharakteryzowani nie do poznania.
MUZYKA:
Alexandre Desplat - "Grand Budapest Hotel"
Alexandre Desplat – "Gra tajemnic"
Hans Zimmer - "Interstellar" – po fanowsku stawiam na “Interstellar”, bo tutaj soundtrack zapadł mi w pamięć. Jeśli nie on, to urokliwe „Grand Budapest Hotel”. Złotego Globa zgarnęła „Teoria wszystkiego”, ale mi osobiście nie przypadła muzyka do gustu. Miejscami była wręcz zbyt oczywista, nachalna. Nie została też w pamięci. Z kolei organy Zimmera oferowały niemal katharsis.
Gary Yersho - "Mr Turner"
Jóhann Jóhannsson – "Teoria wszystkiego"
PIOSENKA:
"I'm Not Gonna Miss You" z "Glen Campbell...I'll Be Me" - Glen Campbell i Julian Raymond
"Everything is Awesome" z "LEGO: Przygoda" - Shawn Patterson
"Glory" z "Selma" - John Stephens i Lonnie Lynn
"Lost Stars" z "Zacznijmy od nowa" - Gregg Alexander i Danielle Brisebois – być może mój gust muzyczny nie jest tutaj dobrym wyznacznikiem, ale „Lost Stars” w potrójnym wykonaniu (dwa razy Adam Levine i raz Keira Knightley) porywa mnie za każdym razem. Po cichu kibicuję też „Everything is Awesome”, które było moim motywem przewodnim pierwszego kwartału 2014. Lepiej zorientowany brat podpowiada mi, że zwycięzcą będzie „Glory”. Brzmi wiarygodnie.
"Grateful" z "Beyond The Lights" - Diane Warren
MONTAŻ DŹWIĘKU:
"Snajper" – nawet nie będę ukrywał, że jestem specjalistą w tej kategorii, ale jeśli założymy, że montaż dźwięku to wkomponowanie w otoczenie różnych odgłosów, a nie sam dźwięk, to „Snajper” ma tu niezłą szansę. Wybuchy, oddech, bicie serca, pełen wachlarz. Ale jestem tu laikiem. Niech wypowie się ktoś, kto lepiej rozumie temat. A skoro już strzelam, to strzelał też będę, że drugim faworytem jest „Birdman”.
"Birdman"
"Hobbit. Bitwa Pięciu Armii"
"Interstellar" - "Niezłomny"
DŹWIĘK:
"Snajper"
"Birdman"
"Interstellar"
"Niezłomny"
"Whiplash" – nie ma go w kategorii “muzyka”, za dźwięk nie powinno być wątpliwości. A przynajmniej ja, laik w temacie, ich nie mam. Perkusja to praktycznie równorzędny bohater filmu. Zaraz za „Whiplash” – „Birdman” również perkusja i to fantastycznie wkomponowana, albo „Interstellar”.
SCENOGRAFIA:
"Grand Budapest Hotel" - Adam Stockhausen i Anna Pinnock – wspominam wyżej kilkukrotnie o magii kina i urokliwości dzieła Wesa Andersona. Kulminacja tych dwóch cech to właśnie kostiumy i scenografia. Drugim faworytem „Interstellar”.
"Gra tajemnic" - Maria Djurkovic i Tatiana Macdonald
"Interstellar" - Nathan Crowley i Gary Fettis
"Tajemnice lasu" - Dennis Gassner i Anna Pinnock
"Mr Turner" - Suzie Davies i Charlotte Watts
KOSTIUMY:
"Grand Budapest Hotel" - Milena Canonero – podobnie jak wyżej. Choć za same zwiastuny „Wady ukrytej” mam ochotę przyznać filmowi tę nagrodę.
"Wada ukryta" - Mark Bridges
"Tajemnice lasu" - Colleen Atwood
"Mr. Turner" - Jacqueline Durran
"Czarownica" - Anna B. Sheppard i Jane Clive
CHARAKTERYZACJA:
"Foxcatcher" - Bill Corso i Dennis Liddiard
"Grand Budapest Hotel" - Frances Hannon i Mark Coulier
"Strażnicy Galaktyki" - Elizabeth Yianni-Georgiou i David White – idę ze „Strażnikami Galaktyki”, ale to trudny wybór. Myślę, że szanse rozłożone są po równo – charakteryzacja w „Grand Budapest Hotel” dopełnia kostiumy i scenografię, w „Foxcatcher” gra praktycznie równorzędną rolę, bo bez niej Carell nie wypadłby tak przekonująco, z kolei w „Strażnikach…” włożono największy wysiłek. Samo malowanie Draxa zajmowało kilka godzin dziennie, a co dopiero wszyscy inni ludzie, łącznie z dalekim planem. Nagroda dla każdego z kandydatów będzie uzasadniona.
KRÓTKOMETRAŻOWA ANIMACJA:
"The Bigger Picture"
"The Dam Keeper"
"Uczta" – widziałem tylko “Ucztę”, więc po raz kolejny oszukuję ze swoim typem, ale to jest cała magia Disneya zaklęta w 5 min, pięknej i wzruszającej animacji. Ciężko mi sobie wyobrazić, że coś mogłoby ją przebić – podobnie jak „Paperman” w 2013 roku.
"Me and My Moulton"
"A Single Life"