Fantastyczny Świat Czarownic Andre Norton - Pita - 20 marca 2015

Fantastyczny Świat Czarownic Andre Norton

17 marca 2005 roku zmarła Andre Norton, jedna z najbardziej zasłużonych autorek fantasy. Andre była płodna – w jej dorobku znajdziemy okresy twórczości dla dzieci, dla młodzieży, a także science-fiction oraz fantasy. To dzięki temu ostatniemu, w postaci Świata Czarownic, została najlepiej zapamiętana.

Chociaż dziś wydaje się to samo w sobie fikcją, to przez wiele lat fantastyka oraz science-fiction były gatunkami „męskimi”. Pulpowe magazyny kupowali chłopcy i mężczyźni, pulpowymi pisarzami byli chłopcy i mężczyźni. W pulpowych magazynach oraz tanich wydaniach książek reklamowano męskie produkty oraz męskie czasopisma. Dopiero końcówka wieku XX doprowadziła do wielu przetasowań jeżeli chodzi o wytwarzanie oraz odbieranie pop-kultury. To naprawdę niedawno. 

Andre Norton (a właściwie Alice Mary Norton)oraz Ursula Le Guin należały do pokolenia autorek, które zaczęły zbliżać fantasy do kobiet. Swoimi dziełami zainteresowały nie tylko nową rzeszę czytelników, ale również nową rzeszę autorów. Nie każdemu to się podobało. Wielu czytelników uważało, że poszerzanie się fandomu źle na niego wpłynie. Że czytanie fantasy jest jakąś formą nobilitacji. Że otwieranie się na kolejne grupy społeczne nie jest odpowiednim pomysłem. Patrząc na rzecz z perspektywy lat – tak im zostało.

Zresztą książki Norton oraz Le Guin były inne od pulpów jakie pisał Howard, czy Wagner. Spokojniejsze. Skupione na innych aspektach. Wolniejsze. Określeniem, które ciśnie mi się na klawiaturę jest po prostu kobiece. Nie należą przy tym do nurtu jaki obecnie prezentuje Zmierzch lub fantasy dla nastolatek, pełne wariacji na temat księcia z bajki. Owszem, obie autorki wykorzystują znane mity, ale u Andre kobieta zazwyczaj walczy o to, czego pragnie.

Czarownice z księżyca

Najważniejszym dziełem Andre Norton jest Świat Czarownic, cykl powieści z granicy gatunkowej, który zdobył również ogromną popularność w Polsce. Jest dostępny w prawie każdej większej bibliotece, wciąż łatwo go kupić na aukcjach internetowych i chociaż nie należy do literatury najwyższych sortów to wprowadził wiele dobrego do fantastyki. To intrygująca seria fantasy, sięgająca jeszcze do korzeni zapoczątkowanych przez Edwarda Plunketta oraz jego wizji fantastyki. Norton rozpoczęła Świat Czarownic późno. Była już doświadczoną pisarką, kiedy zdecydowała się stworzyć serię na pograniczu fantastyki oraz science-fiction, gatunku wciąż zdominowanym przez mężczyzn. W 1963 seria rozpoczęła się książką po prostu nazwaną Świat Czarownic.

Andre Norton jest ważna przede wszystkim dlatego, że stworzyła świat fantasy pełny kobiet, które walczą, działają, biorą swój los w swoje ręce. Jestem w stanie zaryzykować wręcz stwierdzenie, że feminizm pojawiający się w kreacji książkowego Wiedźmina sporo zawdzięcza pani Norton. Idea jest najprostsza z możliwych – baba też człowiek. Więc obraz jej kobiet to kobiety władzy, przy władzy i z władzą. Kobiety, które nie były tylko środkami do wyrazu fabuły, ale rządziły światem, kształtowały go i działały w nim aktywnie. Które są złe i dobre. W Świecie Czarownic to kobiety będące wciąż dziewicami rządzą magią.

Nie jest to jednak żaden traktat feministyczny.

Co z tym fantasy?

Niesamowitym kuriozum jest dla mnie to, jak bardzo często dzisiaj oskarża się fantastykę o mizoginię czy rasizm. Szczególnie klasyczną fantastykę. Szczególnie często trafia się to w stosunku do twórczości Roberta Howarda oraz Edgara Burroughsa, z dzieł których bije wręcz fascynacją obcymi kulturami oraz równouprawnieniem.

Stereotyp ten jednak rozlewa się również na gry wideo. Bardzo lubiane przeze mnie Dragon’s Crown oberwało za swoje przedstawienie postaci – oraz inspiracje heroic fantasy.

Świat Czarownic to przede wszystkim miejsce, gdzie przenikają się wymiary oraz gdzie kobiety są władczyniami magii. Magia tutaj znacznie wyprzedza rozwój nauki, prowadząc do cudów oraz horrorów. Wreszcie Świat Czarownic to wymiar, gdzie otwierają się ziemskie wrota, stąd pojawienie się bohatera z naszego świata. Zgodnie z niepisanymi (a może już napisanymi?) kanonami gatunku seria z czasem przekształca się również w coś na wzór sagi rodzinnej, dryfując zarówno gatunkowo, jak i pod względem jakości. Dla mnie sprawa z serią jest prosta – warto sprawdzić jej początek i już będziecie wiedzieli czy jest dla Was. Pierwsza odsłona jest najlepsza. Jej bohater wie, że jeżeli nie wyniesie się daleko – najlepiej z naszego świata – to jest po nim. Ma szczęście, że trafia na artefakt, który przeniesie go „tam gdzie będzie mu dobrze”. W pewien sposób mu jest. Książka jest przyjemna, dobrze napisana, a dialogi zaskakują bystrym wykonaniem.

Czarownice to również lustro naszego świata.

Teoretycznie Norton bardzo dużo poświęca tematom związanym z współczesną jej falą feminizmu. W praktyce autorka pokazała w swojej serii historyczne wykorzystanie gwałtu jako broni terroru oraz tragiczne skutki skrajnego matriarchatu. Pierwszy wątek jest niemalże symboliczny – czarownice tracą moce po współżyciu (co zmienia się wraz z nadejściem miłości), dlatego ich wrogowie je gwałcą. Drugi wątek pojawia się, gdy okazuje się, że odpowiedni mężczyzna może kochać czarownicę, nie odbierając jej mocy, a nawet samemu zyskując jej część. Nie wszystkim w skostniałym społeczeństwie to się podoba. Pierwsza powieść prezentuje ciekawego bohatera (weterana II WŚ), wprowadza w świat oraz nie przynudza. Cała seria zamyka się w trzech cyklach, z których każdy porusza inne wątki.

Świat Czarownic to nie manifest kobiety obdarzonej dobrym piórem. To przede wszystkim intrygująca seria fantasy, napisana lekkim, ale barwnym językiem. To odpowiedzenie na nowo wielu legend oraz mitów, ze zwróceniem uwagi na to, jak ważną rolę pełniły w nich nie tylko kobiety, ale również postaci drugo- i trzecioplanowe. Oczywiście, że czasem przynudza i oczywiście, że jest nierówna. Ale jak na dobrego pulpa przystało jest cholernie rozrywkowa. Jest również jedną z pierwszych romance fantasy i chociaż  raczej nie gustuję w tym gatunku to znalazłem i tutaj coś dla siebie będąc fanem Howarda, Lovecrafta i Wagnera.

Plus wiecie. Pisarze fantasy zrobili naprawdę dużo dobrej roboty dla gier wideo. Ale o tym może innym razem.  

Źrodła obrazków: Witch World Wikia.

Pita
20 marca 2015 - 17:27