O Asteriksie i Obeliksie ulubieńcach grających dam - Brucevsky - 21 sierpnia 2015

O Asteriksie i Obeliksie, ulubieńcach grających dam

Nie jest łatwo, będąc graczem, zainteresować swoją drugą połówkę wirtualną rozrywką. Z reguły zaczyna się od Wii Sports, Just Dance i innych podobnych zabawek, by zarzucić haczyk i skłonić wybrankę do kluczowego pytania „a co tam jeszcze ciekawego masz na konsoli?”. Tutaj jednak zaczynają się schody, bo produkcji przystępnych, które jednocześnie nie będą prostackie, a i dadzą możliwość zabawy w parach na wspólnym ekranie jest niewiele.

W ciągu minionych lat znalazłem tylko dwie serie gier, które byłyby odpowiednio wyważone i sprawiały tyle samo frajdy weteranowi i laikowi. To Little Big Planet i Lego. Rozbudowane, kolorowe, dające wyzwanie i jednocześnie nie zniechęcające amatorki platformówki z pociesznymi bohaterami. Szczerze to nie myślałem, że po godzinach spędzonych ze szmaciankami jeszcze jakaś inna produkcja zdoła zaintrygować moją drugą połówkę i znowu zatrzyma nas razem przed telewizorem na kilka godzin. Aż tu nagle zupełnie znikąd pojawił się Asterix at the Olympic Games na Wii.

O tym cichym i przez wielu zapomnianym przeboju wspominałem już jakiś czas temu w tym tekście. Serce się kraja na myśl, że tak udany tytuł został w 2007 roku zignorowany przez większość graczy. Pomijając jego rozmaite zalety z punktu widzenia pojedynczego gracza, jest on też znakomitym wyborem dla każdej planującej wspólnie pograć pary. Ale od początku. Czym tak naprawdę może podbić serca początkującej graczki Asterix i jego spory gabarytowo przyjaciel?

Sterowanie

Gra w wersji na Wii korzysta z Wiilota i gruszki, więc grające damy mogą początkowo wydawać się nieco onieśmielone. Szybko jednak okazuje się, że sterowanie jest intuicyjne, a potrzebnych przycisków akcji nie ma znowu tak wiele. Dodatkowo gra co jakiś czas zmusza do lubianego przez panie machania rękami, co na pewno pomaga w walce z nudą.

Misje

Asterix nie jest grą trudną. Nie znaczy to jednak, że jest tak prosty, że aż nudny. Twórcy bardzo udanie znaleźli złoty środek pomiędzy wyzwaniami zręcznościowymi, sekwencjami walki i elementami platformowymi. Dodatkowo dwaj różni główni bohaterowie mają jakby dedykowane sobie wyzwania, więc jeśli partnerka lepiej czuje się w platformówkach to śmiało może pokierować Asteriksem, a jeśli woli obijać Rzymian i stanowić wsparcie logistyczne przy zagadkach to może wcielić się w Obeliksa.

Atrakcje

A propos obijania twarzy Rzymian i wszechobecnej demolki. Spora część pań lubuje się w niszczeniu wszystkiego, co jej wirtualny bohater napotka na swojej drodze. W tym też tkwi częściowo sekret popularności serii Lego u grających par. Asterix at the Olympic Games też daje w tej materii spore możliwości, pozwalając Galom demolować nie tylko legiony wrogów, ale też niszczyć wszystkie skrzynie, drewniane wozy, namioty i inne podatne na ciosy przedmioty. A to nadal nie wszystko! Twórcy postawili na różnorodność i praktycznie nie ma możliwości, by grająca dama nie znalazła czegoś ją interesującego. Wspomniana demolka to jedno, ale są też tytułowe konkurencje olimpijskie, więc w razie niechęci do przemocy druga połówka zawsze może poszaleć w biegu na 100 metrów, antycznej siatkonodze czy wbijaniu gwoździa w wielki pal.

Nieobecność nudnych przerw

To chyba element, który mnie i mojej początkującej graczce spodobał się najbardziej. Asterix po prostu nie pozwala się nudzić. Nawet gdy jeden z bohaterów jest czymś zajęty, a drugi ma chwilę przerwy, załącza się specjalnie dla niego taneczna mini-gra, w której może sobie poszaleć, a i przy okazji zebrać trochę potrzebnej waluty w grze. Fantastyczne rozwiązanie. Dzięki temu nie ma sytuacji, w której jedna osoba musi przez kilka chwil bezczynnie czekać na wykonanie zadania przez osobę z drugim kontrolerem.  

Do tego wszystkiego trzeba dodać przyjemną oprawę, potrafiące rozśmieszyć dialogi i niegłupią historię, by otrzymać kompletny produkt na wysokim poziomie, który znakomicie sprawdza się w grze na wspólnym ekranie. Little Big Planet kojarzy praktycznie każdy gracz. Wielu też doskonale wie, że to znakomity wybór, gdy chce się zainteresować tematyką gier lub po prostu spędzić czas przy konsoli ze swoją drugą połówką. Warto jednak wiedzieć, że to nie jedyna produkcja, która świetnie sprawdza się w tej roli. Asterix at the Olympic Games jest równie dobrym wyborem.

Hej, czy wiesz już, że Gralingrad ma do zaoferowania dużo więcej ciekawych treści? Felietony, komentarze czy rozmaite zestawienia dotyczące gier, piłki nożnej, anime lub filmów znajdziesz też na anglojęzycznym blogu i autorskim Gralingrad.pl. Ostatnio pojawiły się tam m.in. lista najlepszych piosenek z soundtracku FIFA 15 i moje typy wyników pierwszej kolejki Serie A. Obstawiasz? Jeśli coś ci się spodoba, skomentuj, polajkuj lub udostępnij, to dużo znaczy.
Brucevsky
21 sierpnia 2015 - 20:11