W zapowiedzianej niedawno kontynuacji Blade Runnera, czyli Łowcy androidów, zobaczymy nie tylko Harrisona Forda i Ryana Goslinga, ale też Robin Wright. Z informacji podanych przez Brodericka Johnsona i Andrew Kosove’a z wytwórni Alcon Entertainment wynika, że jedna z gwiazd serialu House of Cards dogaduje właśnie ostatnie szczegóły umowy (dzięki, ComingSoon).
Robin Wright w trakcie swojej kariery miała okazję zagrać w takich filmach jak Forrest Gump, Niezniszczalny, Beowulf, Stan gry, Moneyball oraz Everest. Z kolei w przyszłym roku zobaczymy ją w adaptacji przygód komiksowej superbohaterki Wonder Woman.
Blade Runner 2 zostanie wyreżyserowany przez Denisa Villeneuve’a, jednego z najciekawszych twórców ostatnich lat (w dorobku m.in. Pogorzelisko, Labirynt i Sicario). Ridley Scott, który pełnił rolę reżysera przy okazji prac nad oryginałem sprzed 34 lat, będzie jednym z producentów wykonawczych. Za scenariusz obrazu odpowiada duet Hampton Fancher (współautor skryptu do Blade Runnera) oraz Michael Green.
Akcja filmu rozegra się kilkadziesiąt lat po wydarzeniach, których świadkami byliśmy w Blade Runnerze, wyprodukowanym na podstawie słynnej powieści Phillipa K. Dicka Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?. Główną rolę zagra Ryan Gosling (Fanatyk, Drive, Idy marcowe), natomiast Harrison Ford wcieli się po raz kolejny w Ricka Deckarda, centralną postać jedynki. Zdjęcia do filmu mają ruszyć w lipcu tego roku.
"Starą Racheal"? Mam nadzieję, że nie. Chociaż może być zupełnie odwrotnie, ale podejrzewam, że nowy Blade Runner, będzie zupełnie inny, niż stary...
A nie lepiej wziąć "Ubika" na tapet, zamiast robić kolejne remake'i, sequele, spin-offy i inne komiksy?
"Gateway" też miał być zekranizowany i nadal nic. Co z "Człowiekiem Plus" tego samego autora? Na bazie genialnych "Piaseczników" Martina (najlepszy jego utwór) można by stworzyć rozbudowaną adaptację filmową. Nawet o "Non-stop" Aldissa mówiono, że może, może... A to też byłaby świetna baza pod scenariusz filmowy.
Tymczasem zamiast sięgać po bogatą skarbnicę literacką, Hollywood produkuje niezliczone sequele, remake'i albo niedorzeczne komiksy w rodzaju "Batman vs Superman".
Ubik nie za bardzo nadaje się na film kinowy, vide "Scanner Darkly" - zbyt "zaawansowany fabularnie" dla masowego odbiorcy. Odważny serial, jak najbardziej, ale myślę, że zgromadziłby mniejszą widownię niż Battlestar Galactica. Moim zdanie "Trzy stygmaty..." mogłyby się udać. Materiał, na fenomenalną space-operę.
Na ubika nikt dzis do kina nie pojdzie, bladerunner ma renome, zarobi kokosy bez wzgledu na jakosc. Tak jak nowy park jurajski.