Dla wielu widzów najlepszym elementem kinowej adaptacji gry Doom była (poza muzyką) dwuminutowa sekwencja nakręcona z perspektywy pierwszej osoby. Widok FPP idealnie sprawdza się w grach, ale zaskakująco rzadko wykorzystywany jest w filmach. Wraz z premierą filmu Hardcore Henry (już 8 kwietnia) sytuacja się diametralnie zmieni. Nadchodzi bowiem pierwszy pełnometrażowy film nakręcony w 100% z perspektywy głównego bohatera. Zapraszam na tekst o tym, jak doszło do powstania tego kinematograficznego eksperymentu.
Ilya Naishuller to 32-letni rosyjski filmowiec, który na szerokie wody internetu wypłynął już kilka lat temu dzięki teledyskowi do utworu Bad Motherfucker jego własnego zespołu Biting Elbows. Ale zanim do tego doszło, Naishuller kupił sobie kamerkę GoPro i pojechał zjeżdżać na snowboardzie. Jako słaby sportowiec nie uzyskał spektakularnych materiałów ze stoku, ale skoro sprzęt do nagrywania już miał, postanowił go wykorzystać. Kolejnym elementem zabawy było wręczenie kamery koledze parkourzyście - hasanie, skakanie i bieganie nakręcone przez zdolnego wykonawcę tych czynności okazało się być całkiem niezłe. Narodził się więc pomysł, by zrobić coś szalonego - nakręcić teledysk w całości z perspektywy głównego bohatera. Oto The Stampede.
Powyższy materiał ma już prawie 6 lat, zebrał miliony odtworzeń i bez wątpienia niejedno "łoł" i "ale czad". Wtedy jednak jeszcze nie było mowy o pełnym metrażu. Ilya i koledzy bawili się z pomysłem nagrań w FPP, postanowili więc podkręcić to, co podkręcić się dało - tempo akcji, ilość krwi i efekciarstwo. Wiosną 2013 roku, po 12 miesiącach pracy i 8 dniach zdjęciowych, światło dzienne ujrzał wspomniany powyżej Bad Motherfucker. Na samym YouTube filmik zgarnął ponad 32 miliony odtworzeń, ale podobno różne inne media społecznościowe sprawiły, że liczba ta już dawno przekroczyła 100 milionów.
Widzieliście? Fajne? Fajne! Nie tylko ja tak uważam, bowiem do młodego filmowca i muzyka zgłosił się najbardziej wybuchowy z wyeksportowanych do Hollywood rosyjskich reżyserów - Timur Bekmambetov. Padło bardzo ważne pytanie: nie chciałbyś może zrobić pełnometrażowego filmu z ten sposób? W odpowiedzi Naishuller miał takie teksty jak "ale to się nie uda", "to jest tylko kilka minut materiału, a nie cały film" i "ja chcę robić poważne kino", w końcu jednak stanęło na tym, że bardzo chciałby zobaczyć film POV w kinie i najwyraźniej wszystko wskazuje na to, że sam go zrobi.
Bekmambetov wsparł Naishullera kontaktami, sam przyjął posadę producenta, i tak rozpoczęła się trwająca 30 miesięcy przygoda z kręceniem filmu Hardcore. Tytuł został zmieniony całkiem niedawno na Hardcore Henry wcale nie dlatego, że google'owanie frazy "hardcore pov" mogło wyświetlać rezultaty, których nie chce się pokazywać mamie, ale dlatego, że w USA tytuł Hardcore był już zajęty dla kinowej premiery filmu Paula Schradera z 1979 roku i nie można go było użyć drugi raz.
Pomysł na film Hardcore Henry wymagał innowacyjnego podejścia do kręcenia materiału. W produkcji brało udział trzech "zdjęciowców", zaś aż 13 osób wcielało się w głównego bohatera na różnych etapach kręcenia. Reżyserowi zależało na stworzeniu złudzenia, że widownia jest herosem opowieści, więc bohater milczy niczym Gordon Freeman, stąd możliwość wykorzystania różnych specjalistów od skakania, kopania i strzelania jako "aktora". Każdy z nich nosił na głowie specjalną uprząż z zamontowaną kamerką GoPro. W czasie produkcji twórcom udawało się ulepszać prototyp, dzięki czemu nie powtórzyła się kontuzja z początków produkcji, kiedy jeden z odtwórców roli Henry'ego uszkodził sobie krążek międzykręgowy (sprzęt był zbyt ciężki). Niedługo wszyscy chętni będą mogli się zresztą przekonać, jak wygląda nagrywanie filmu FPP - uprząż będzie można kupić i wykorzystać wedle uznania.
Całość ma dawać wrażenie jednego długiego ujęcia, sporo pracy poświęcono więc planowaniu i strategii tworzenia nagrań. Materiał montowano w sposób roboczy od razu na planie, dzięki czemu było wiadomo, jak podejść do kręcenia kolejnych scen. Nie obyło się bez obrażeń, których w ciągu tylu dni zdjęciowych zabraknąć nie mogło (Naishuller podzielił się historyjką, kiedy myślał, że ostatniego dnia pani kaskader spadająca do szybu windy nabiła się na wystające ostre części i dokonała żywota na planie, ale oczywiście wszystko skończyło się dobrze). Ciężka praca się opłaciła - po zeszłorocznej premierze filmu na festiwalu w Toronto wytwórnie walczyły o prawa do ogólnoświatowej dystrybucji Hardcore Henry'ego, a Ilya Naishuller już ma wiele propozycji pracy z filmami za dużą kasę, wśród których są również dwie marki gier komputerowych. Trzymajmy kciuki!