Sherlock była kobietą!? - Black Elf - 6 czerwca 2016

Sherlock była kobietą!?

Kontynuując badanie Sherlocka i jego przeróbek można czasem natrafić na produkcje, które wyłamują się z utartego schematu. Zapraszam na podróż w najdalsze zakamarki ludzkiego umysłu, które stworzyły… najbardziej oryginalne adaptacje przygód słynnego detektywa.
Zapewne niemal wszyscy wiedzą, że nowe szaty króla detektywów przybrał niejaki doktor House. Ekstrawagancki, gburowaty, uzależniony od Vicodinu jest Sherlockiem na miarę XXI wieku. Twórcy nigdy nie ukrywali, że to właśnie słynny detektyw posłużył jako inspiracja do wykreowania postaci lekarza. Gdyby ktokolwiek miał co do tego wątpliwości, budynek, w którym mieszkał dr House oznakowany, był numerem 221. Podobieństw jest zdecydowanie więcej. Począwszy od uzależnień przez zamiłowanie do instrumentów muzycznych na otaczających go osobach kończąc.

Czy wiecie, jednakże postać Holmesa przeżyła nie tylko zmianę zawodu, czasów, ale również płci i doczekała się zmiany gatunkowej?


Pomijając liczne seriale i filmowe adaptacje Sherlocka, o których była mowa w poprzednim artykule, doczekał się on jeszcze wielu niecodziennych przedstawień swojej sylwetki. Jedną z bardziej godnych uwagi produkcji jest niewątpliwie Sherlock Hound. Tokyo Movie Shinsha w 1984 roku w kooperacji z włoską telewizją RAI wypuściła animację, w której niemal wszyscy bohaterowie, włącznie z postacią słynnego detektywa to… psy. Za jej powstanie odpowiedzialny był Hayao Miyazaki, zwany potocznie „japońskim Disneyem”. Zanim został głową studia Ghibli popełnił kilka pomniejszych animacji, w tym opowieść o psim Sherlocku. Holmes należy do rasy Pembroke Welsh Corgi i wbrew oczekiwaniom, nie marda ogonem, gdy rozwikła sprawę. Poza uczynieniem z Sherlocka zwykłego burka, Japończycy posunęli się o krok dalej i odświeżyli postać Mrs. Hudson. Dosłownie. W książkach jest to właścicielka posesji w podeszłym już wieku. Tymczasem animacja Sherlock Hound czyni z niej niezwykle atrakcyjną młodą golden retrivierkę, która wzbudza szybsze bicie serca niemal wszystkich samczyków w okolicy z Sherlockiem włącznie… Serial składał się z dwudziestu sześciu odcinków, jego akcja została osadzona w stemapunkowej wersji Anglii.


W Holmesa niejednokrotnie wcielały się … Muppety. Charakterystyczną marynarkę i czapkę miał okazję nosić choćby Kermit, Ernie czy Baby Gonzo. Muppetom nie potrzeba było błyskotliwego umysłu do wcielenia się w detektywa. Wystarczała im lupa, marynarka w kratkę oraz pykająca fajeczka. Resztę nadrabiały humorem. W 2010 roku ukazał się komiks z serii „The Muppet Show”, udowadniający, że papier zniesie absolutnie wszystko.


Jednym z moich ulubionych nawiązań jest kilka odcinków serii Star Trek: Next Generation. W przerwach od odkrywania miejsc gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek, załoga statku spędzała czas wolny w tzw. holodekach. To miejsca, które są wyjęte niemal dosłownie z przyszłości gier komputerowych. W ich wnętrzu, można było „odegrać” dowolny scenariusz, posiedzieć na plaży czy poćwiczyć. W rolę słynnego detektywa wcielał się android Data, który podziwiał jego postać za analityczny umysł i niemal „matematyczne” wnioski. Gdyby się nad tym zadumać... był w tych scenach swoisty paradoks.


Spragnieni bardziej interaktywnej rozrywki wraz ze słynnym detektywem, zawsze mogą postawić na gry komputerowe, lub planszowe. W 2015 na fali planszówkowego renesansu ukazała się Watson & Holmes. From the Diaries of 221B. Wyśmienita gra pozwalająca nam rozwikłać jedną z wielu zawartych w grze zagadek, przesłuchać świadków i zachować kamienną twarz, aż do momentu, gdy przyjdzie nam wskazać winnego. Dotychczas nie doczekaliśmy się polskiej wersji, ale liczę, że nie będziemy musieli czekać zbyt długo.


Skoro już na wstępie ustaliliśmy, że Sherlock była kobietą, to jak wygląda genialne wcielenie żeńskiego konsultanta? Urocza dziewczyna w stylu inteligentnego nerda? Poważna i zamknięta w sobie introwertyczka w tweedowej kurtce? Czy malutka kawai dziewczynka w różowym kubraczku i ciapowatym sposobie bycia? Dokładnie! Zgadliście, bo ostatni typ to strzał w dziesiątkę wg japończyków. Tantei Opera Milky Holmes to przedziwna wariacja na temat postaci słynnych detektywów. Ich żeńskie wcielenia to dowód na to, że nie każdy pomysł na adaptację oryginału, to pomysł trafiony. Tantei Opera Milky Holmes przybliża nam życie i perypetie czwórki koleżanek, które uczęszczają do szkoły dla detektywów i wzorem czarodziejek walczą miłość i sprawiedliwość na świecie za pomocą swojego … intelektu? Kawaii dziewczęta w kolorowych kubraczkach to żeńskie wcielenia Sherlocka Holmesa, Nero Wolfe, Hercules Poirota oraz Cordeli Gray. Z całej tej zgrai Sherlock aka „Sheryl” jest chyba najgłupsza i aż ciężko uwierzyć, że ten pomysł doczekał się drugiego sezonu serialu, mangi, gry na PSP oraz filmu.


Pozostając przy temacie zmienionej płci Sherlocka Holmesa, Japończycy nie byli pierwsi, jeśli chodzi o sfeminizowanie detektywa. Na ten pomysł dużo wcześniej wpadli … Kanadyjczycy. W 1997 roku wypuścili oni serię Przygody Shirley Holmes, w której okazuje się, że Sherlock doczekał się genialnej wnuczki! Dziewczynka, korzystając z bystrego umysłu rozwiązuje kolejne zagadki w fikcyjnym mieście Redington. Pomysł doczekał się czterech sezonów i był emitowany w 80 krajach, w tym… w Polsce.


Biorąc pod uwagę powyższe pomysły na adaptacje przygód Sherlocka Holmesa, boję się momentu, w którym reżyserzy pójdą o krok dalej i zrealizują bardzo żywą fantazję sporej ilości chińskich nastolatek. Najnowsza adaptacja „Sherlock” cieszy się w Chinach niesłabnącym powodzeniem, a dwójka głównych bohaterów uchodzi tam za … parę homoseksualną.
Poniżej ostatni dowód na to, że nie ma świecie rzeczy niemożliwych, gdy oglądasz koreańskie teledyski, do których powstania zainspirował piosenkarzy słynny detektyw. Jeśli znacie jakieś inne nawiązania do Sherlocka, chętnie je poznam :). Zapraszam także na kolejny wpis, w którym zabiorę Was dokładnie pod adres 221b.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=52&v=8kyG5tTZ1iE
Black Elf
6 czerwca 2016 - 09:00