O e-sportowej Valencii CF i remasterze Skyrima - Brucevsky - 8 czerwca 2016

O e-sportowej Valencii CF i remasterze Skyrima

Przyszło nam żyć w ciekawych dla graczy czasach. Świat wirtualnej rozrywki nieustannie się zmienia i robi to na naszych oczach. Nie każdego konkretne zmiany muszą cieszyć, ale trudno zaprzeczyć, że dzieje się sporo i jest przez to czym się emocjonować. Na przykład mieszaniem się światów profesjonalnego sportu i e-sportu oraz remasterowaniem przez twórców wszystkiego, co tylko się da.

Jeszcze kilkanaście lat temu rywalizacja wieloosobowa w popularnych tytułach kojarzyła się przede wszystkim ze spotkaniami maniaków, którzy przez kilka godzin wgapiają się w ekrany monitorów i telewizorów w mieszkaniach, domach czy kafejkach internetowych. Profesjonalnie zorganizowane zawody były czymś niespotykanym, unikalnym, ze zdziwieniem przyjmowanym przez osoby spoza świata wirtualnej rozrywki. A dzisiaj takie imprezy zajmują wielkie hale i stadiony. Są śledzone przez miliony ludzi turnieje i ligi zawodowców z nagrodami dla zwycięzców liczonymi w milionach dolarów. E-sport rozwinął się błyskawicznie i dzisiaj cieszy się popularnością porównywalną do tej wielu klasycznych, znanych od lat dyscyplin sportowych. Nie umyka to uwadze nikogo, nawet zawodowych klubów piłkarskich.

Dzięki temu możemy dzisiaj być świadkami ogłoszenia przez klub Valencia CF, jako pierwszy z hiszpańskiej Primera Division, faktu założenia e-sportowej dywizji, w której wkrótce mają znaleźć się zespoły grające w League of Legends, Heartstone czy Rocket League. Niedługo więc „Nietoperzami” zostać będą mogli też gracze, którzy z dumą będą reprezentować barwy Valencii, ogrywając jednocześnie ulubione tytuły na turniejach. Wcześniej tym samym tropem poszło też choćby niemieckie Schalke 04 Gelsenkirchen. Czy niedługo doczekamy się reszty wielkich marek z futbolowego świata w e-sporcie? Byłoby naprawdę ciekawie, gdyby rywalizacja Barcelony i Realu, potyczki Bayernu i Borussii Dortmund, a także zmagania Juventusu i reszty stawki Serie A rozszerzyły się na nowe, wirtualne rejony. Może taka jest przyszłość sportu? Jest w tej wizji coś niepokojącego, gdy pomyśli się, że za kilka lat tradycyjnego ganiania za piłką i strzelania goli czy zdobywania punktów może już nie być. Ciekawe czasy mamy, w których możemy obserwować takie wydarzenia i naocznie śledzić kolejne zmiany.

Interesująco jest też obserwować i oceniać pomysły producentów gier, którzy nieustannie i nie zawsze pozytywnie próbują zaskakiwać konsumentów. Po mającej chyba więcej przeciwników niż zwolenników modzie na sprzedawanie  dodatkowej zawartości w formie DLC, teraz trwa boom na odświeżanie, remasterowanie i rebootowanie tytułów sprzed lat. O ile jeszcze w niektórych przypadkach można twórców tylko chwalić za przypominanie klasyków, jak Capcom za Resident Evil, o tyle pomysły wielu producentów i wydawców są w dużej mierze dyskusyjne. Nie tak dawno sporo szumu wywołały zapowiedzi nowej wersji kultowego Modern Warfare, a teraz pojawiają się plotki, że już niedługo graczom zaserwowany zostanie remaster Skyrima. Czy gra z 2011 roku naprawdę wymaga już odświeżania i przypominania graczom? Mam co do tego duże wątpliwości, ale jestem w stanie znaleźć wyjaśnienie dla działań Bethesdy. Posiadaczom PeCetów remaster jest niepotrzebny, bo oni omawiany tytuł i tak potrafią doprowadzić do obłędnego poziomu za pomocą modów. Może to więc ukłon w stronę posiadaczy konsol, którzy mogą tylko z zazdrością spoglądać na efekty prac wielu utalentowanych amatorów, wprowadzając zmiany w oryginalnej wersji gry na komputerach? Chciałbym wierzyć, że jeśli już czymś Bethesda się kieruje, to właśnie tym, a nie pogonią za łatwą gotówką, którą można zarobić bez specjalnego nakładu pracy.

Ciekawe mamy czasy, w których dawne przeboje powracają, by w mniej lub bardziej nowoczesnej wersji rywalizować z nowymi pomysłami, a członkiem tak uznanej drużyny, jak Valencia CF może zostać nie tylko  dobry piłkarz, ale też zdolny maniak League of Legends czy Rocket League. Dzieje się sporo i nic nie wskazuje, by ta machina miała chociaż na chwilę zwolnić. Wszak tuż za rogiem jest rewolucja VR, która może jeszcze bardziej namieszać.

Brucevsky
8 czerwca 2016 - 18:22