Infinity Warfare to podobno nowe Call of Duty, a nie – jak podejrzewano – remaster pełnej trylogii Modern Warfare. Wczoraj pojawiła się tajemnicza grafika przypominająca faktyczny element przyszłej kampanii reklamowej nowego CoD-a, chociaż uważam ją za grubszy przekręt, to zdecydowanie daje do myślenia.
Paradoksalnie rzecz biorą, dopiero przy okazji rozbudzenia nadziei fanów pierwszego Modern Warfare wyszło na jaw, że Activision – pomimo rokrocznego „zdzierania” z graczy przez niemal identyczne (tę kwestię pozostawiam pod rozwagę; nie jest to jednocześnie moja opinia a powszechne przeświadczenie o głupkowatości kolejnych odsłon tej serii) części swojej sztandarowej marki, koniec końców nie zrobiło jednego z większych „zdzierstw” obecnej generacji – remastera.
Historia Call of Duty, długa i szeroka niczym Wisła, sięga przecież początków obecnego stulecia. Teoretycznie daje to ogromne spektrum możliwości przerobienia niemal każdej z nich na coś nowego i wydania po tej samej – albo i wyższej – cenie. Jednak plotka dotycząca wydania odświeżonej trylogii MW może być po części prawdą – okazuje się, że na wspomnianej grafice znajduje się pakiet Infinite Warfare + Call of Duty 4: Modern Warfare. Cholera, jeśli to prawda, to pierwszy pobiegnę do sklepu, żeby oddać Bobby’emu Kotickowi moje dolary!
Choć nie jestem zwolennikiem odrestaurowywania gier (pozdrawiam Sony), to nową „czwórkę” kupię z nieskłamaną przyjemnością. Czego by o tym cyklu nie mówić, ale pierwsze MW zrobiło niesamowite zamieszanie na rynku. Mimo że wcześniej to Battlefield podjął próbę przeniesienia skostniałej, drugowojennej narracji w FPS-ach na współczesne pola bitwy, to dopiero Call of Duty 4 przetarło pewien szlak dla wszystkich produkcji z tego gatunku, a który jest dziś standardem (który też już jest wypierany „wojną przyszłości”).
Ten CoD był też pewnego rodzaju objawieniem trybu sieciowego (po części również singleplayera – misja w Czarnobylu to czysta poezja!). Dynamiki, która już wtedy towarzyszyła multikowi, dodano dzięki killstreakom, perkom, a przygotowanie kilku zestawów z różnymi ustawieniami broni oraz wspomnianych umiejętności robiło ogromne wrażenie! Pokochałem tę część jak żadną inną, więc darzę ją ogromnym sentymentem.
Jeśli zatem Activision wydało pieniądze na przygotowanie odświeżonego Modern Warfare (już nawet z tymi 10 mapami, kiedy w podstawce z dodatkiem było 20), to będę pierwszym, kto zamówi swoją kopię! A co!