Wydawnictwo Insignis wypuszcza właśnie na rynek kolejną powieść z serii World of Warcraft, która powinna znaleźć się na celowniku każdego rodzimego miłośnika tego uniwersum. Tym razem książkowy świat przeniesie czytelnika w wątek Szmaragdowego Koszmaru, który powoli pochłania coraz to większe połacie świata Azeroth.
World of Warcraft ma już 25 lat! To niesamowite, jakim fenomenem stała się seria i jak Blizzard umiejętnie przekształcił ją w żyłę złota. Ćwierćwiecze nieustannego czerpania pełnymi garściami z uniwersum ani na moment nie zmniejszyło jego potencjału. Miliony ludzi na całym świecie z portfelami w dłoniach wciąż czeka na kolejne popkulturowe dzieła sygnowane logiem WoW. Nie inaczej jest w naszym kraju, gdzie seria ma całkiem spore grono wiernych fanów.
Istnieją dwa rodzaje dobrych książek: takie, które odpowiednio dawkowane zapewniają co najmniej kilka dni relaksu oraz te, które zakrzywiają czasoprzestrzeń, w wiele większym stopniu niż śliniło się Einsteinowi. Siada wtedy człowiek z książką w dłoniach w wygodnym fotelu i nagle uświadamia sobie, że jest już na ostatniej stronie. World of WarCraft: Ostatni strażnik można zaliczyć do grona tych drugich.
Jak do tej pory, nie miałem jeszcze okazji zetknąć się bliżej z książkami z uniwersum World of WarCraft. Wszystko wskazuje jednak na to, że lektura „Przez Mroczny Portal” obudziła we mnie spore pokłady zamiłowania do tego uniwersum i chęć wzbogacenia domowej biblioteczki o kilka innych tytułów z logiem WoW.
Wielu z nas uwielbia filmy o adwokatach oraz sędziach. Z przyjemnością oglądaliśmy takie dzieła jak: Ludzie honoru, Mój kuzyn Vinny, Uznany za niewinnego, Filadelfia, Klient, Firma, Adwokat diabła, czy w końcu Kłamca Kłamca. Wszystkie te filmy miały coś wspólnego. Sale rozpraw, na której toczy się bój o to, po czyjej stronie stoi prawo i porządek. Lecz gdy taką nietypową sprawę — niczym z jednego z wymienionych filmów — przeniesiemy do świata Warcrafta, to ktoś może się zastanawiać czy to zadziała? Tego dowiecie się z tekstu. No i takim sposobem doszedłem od filmów do książki Christie Golden pt. World of Warcraft: Zbrodnie wojenne. Zapraszam na kolejny odcinek Biblioteczki Gracza #40. Proszę wstać, sąd idzie.
Gier MMORPG jest na rynku mnóstwo. Jedne gorsze, inne lepsze. Jednak od 14 lat ten gatunek ma tyko jednego króla – World of Warcraft. Gra firmy Blizzard wydana 23 listopada 2004 roku w okresie świetności gromadziła 12 milionów aktywnych graczy i generowała ponad miliard dolarów przychodów rocznie. Aktualnie statystyki lekko spadły, ale nadal WoW nie ma sobie równych. Zacznijmy jednak od początku.
Uwaga: tekst leżał w szufladzie od 2010 roku, więc zdaję sobie sprawę, że warsztat może kuleć, a dziś dodałbym do listy jeszcze kilka tytułów ;)
Któż z nas jako dziecko nie lubił słuchać baśni i bajek? Magiczne opowieści potrafiły nas wciągnąć już po kilku zdaniach, wyobraźnia kreowała wspaniałe obrazy. Niektórym zamiłowanie do fantastycznych opowieści pozostaje na całe życie, jak twierdzą złośliwi, objawiając się później w formie zainteresowania książkami Fantasy. Spragnieni bardziej interaktywnej rozrywki w towarzystwie znajomych spędzali czas przy grach fabularnych. Dziś w gronie mediów plasują się także gry wideo, które także mogą przyjąć formę baśni, co pokazuje przykład trylogii Fable. Adresowanej wprawdzie dla odbiorców dorosłych, lecz niewątpliwie cechującej się charakterystycznym dla tego gatunku klimatem. I właśnie tej specyficznej, baśniowej atmosferze niektórych gier wideo zamierzam poświęcić niniejszy artykuł.
Nie od dziś wiadomo, że gracze potrafią spędzić w swojej ulubionej grze calutki rok, może nawet lata. To w zasadzie nic nowego. Każdy ma z nas taką grę, której poświęcił mnóstwo godzin, może nawet za dużo, ale kompletnie tego nie żałuje. Ja miałem taką grę - GTA San Andreas. Wiele godzin w singleplayer, aż w końcu pojawia się San Andreas Multiplayer i spędzasz (w moim przypadku) właśnie 8 lat w modzie roleplay. Nie przypominam sobie, żebym w międzyczasie grał w coś innego, a przynajmniej nie tak bardzo jak w to. Zresztą wiele nauki wyniosłem z pisania i grania moją postacią na serwerach takich jak LS-RP. Teraz już nie gram, niektóre serwery upadły, pozostały tylko dobre wspomnienia. I o tym między innymi dzisiaj. Jeden z graczy również spędził w grze 8 lat, ale w grze MMO - World of Warcraft. Nic takiego? Pewnie nic dla większości. Ale nie każdy jest w stanie udokumentować i opisać wszystko od samego początku.
Poznajcie zatem historię lidera gildii z Azeroth.
W 2002 roku studio Blizzard wydało trzecią część gry Warcraft, która wtedy wręcz zachwycała jakością intra i przerywników filmowych. Przy okazji pisania tej recenzji odkopałem nawet swoją dawną wypowiedź na pewnym forum z 16 czerwca 2002, i przypomniałem sobie, że: „W3 wciska w fotel…klimat, muzyka, cutscenki, wykonanie, oprawa…”. Po 14 latach mogę chyba nadal powiedzieć o W3 to samo - może z wyjątkiem trochę przerysowanych orków, a będąc świeżo po seansie filmu Warcraft: Początek - mam wrażenie, że jego twórcom udało się wszystko trochę na odwrót, niż w dawnej grze.
Film Warcraft: Początek wchodzi do kin 25 maja. Premiera w Polsce odbędzie się 10 czerwca. Tak, proszę Państwa, Blizzard to już nie tylko gry. To także filmy i coraz większa liczba książek. I na tym drugim skupimy się teraz. Skąd taki zamysł? Otóż natknąłem się na kilka informacji, które bardzo mnie ucieszyły i chcę się nimi podzielić. Tak więc, zapraszam na rozmowę o książkach.